Rozdział VIII

14 1 0
                                    

- Ech... To możliwe, że powróciło uczucie, którym darzyłaś go, kiedy tutaj byłaś. - powiedziałem.

"Tak, to bardzo prawdopodobne." Dziewczyna wróciła do Opolezego i szła z nim dalej.

Dom był dwupoziomowy. Na parterze znajdowała się kuchnia, salon, duża jadalnia, łazienka i jedna sypialnia, którą zajęła Powieta z babcią. W lodówce było mnóstwo jedzenia. Teraz dopiero zacząłem zastanawiać się jak z odżywianiem u Riazgi. Była bardzo chuda, może w ogóle nie jadła? W każdym razie, my wszyscy na pewno nie będziemy głodować.

Na piętrze znajdowały się cztery sypialnie, po trzy łóżka w każdej, oraz dwie łazienki. Trafiłem do pokoju z Opolezym i Elewinem. Riazga ciągle budziła przerażenie, ale nie przeszkadzało to Anieli i płaczącej Testars.

Kiedy Zalekan skończył nas oprowadzać i zaczął kierować się w stronę drzwi wejściowych, dogoniłem go. Musiałem z nim porozmawiać.

- Hej, Zalekan! Czekaj!

Odwrócił się, wprowadzając swe blond włosy w ruch. Gdy zobaczył, że to ja, uśmiechnął się.

- Co tam Terduś?
- Powiedz mi jaki byłem, zanim usunęli mi pamięć.

Chłopak westchnął. Zaprowadził mnie na werandę, na której znajdowała się ławka.

- Byłeś najlepszym przyjacielem, jakiego kiedykolwiek miałem.
- To nie mówi mi zbyt dużo...
- Ech... Wychowywaliśmy się razem. Było naprawdę niewiele dzieci urodzonych tutaj, w ośrodku.

Te informacje były dla mnie przeraźliwie szokujące, ale starałem się udawać, że przyjmuję je na klatę.

- Czyli moi prawdziwi rodzice też tu są?
- Tak. Ale zakładam, że już dawno należą do Wyższych Ofiar.
- Czyli Prefanda może ich znać?
- Kto?
- To jest... Ta starsza pani z naszej grupy. Należała do Wyższych.
- Ach, jasne. Jeżeli cokolwiek pamięta, to myślę, że jak najbardziej. Oni jednak się nie pokazują wśród zwykłych Ofiar.

W tym był problem. Prefanda miała zaniki pamięci. Nie było najmniejszej szansy, żeby pamiętała moich rodziców.

Czy ja ich w ogóle mogę tak nazywać? Należą do Wyższych, czyli wiedzieli o wysłaniu mnie na tę akcję. Dali po prostu poświęcić swojego syna.

A no tak. Przecież nic nie pamiętam. Może o mnie walczyli, ale nie pozwolono im na sprzeciw. Może spędzili ze mną całe dzieciństwo, dopóki nie awansowali.

Mój wewnętrzny monolog został przerwany przez chłopaka:

- O czym myślisz?
- Hm? - byłem zdziwiony jego słowami.
- Zawsze robisz ten tępy wzrok, gdy coś krąży w twojej głowie.

Zalekan naprawdę dobrze mnie znał. Przypuszczam, że nawet lepiej niż ja sam teraz.

- Myślę o swoich rodzicach.
- Ach... Przepraszam, ale muszę już iść. Trzeba identyfikować ludzi z silniejszymi mocami.

Wstał i zaczął już odchodzić, kiedy złapałem go za rękę.

- Poczekaj. Mam jeszcze dwa pytania. Na czym polega twoja moc?
- Ach, Terdeza... Mam umiejętność zamrażania. Mogę zatrzymać kogoś lub coś w dowolnym miejscu, ale tylko na jedną minutę. Mogę kierować to, ku czemu tylko chcę. Jednak osoby z silniejszymi mocami nie ulegają mi. Nie próbowałem jeszcze zamrozić czasu, ale przypuszczam, że może kosztować mnie bardzo dużo energii. To tyle, o co chciałeś jeszcze zapytać?
- Jakie jest twoje ludzkie imię?

Zaśmiał się.

- Och, jestem Aleksy, ale zawsze wolałeś nazywać mnie Zal. Do zobaczenia! Lepiej się wszyscy wyśpijcie!

Posłał mi ostatni uśmiech i odszedł. Jego blond włosy lekko polyskiwały w zachodzącym słońcu. Wróciłem do środka.

Zobaczyłem w kuchni dwie kobiety, przygotowujące kolację. Nie znałem ich jeszcze, a to była dobra okazja.

- Cześć, co smacznego szykujecie? - zapytałem.
- Hejka Terdeza. - powiedziała rudowłosa.

Zdziwiłem się, że zna moje imię.

Druga miała niesamowicie długie czarne włosy, stała tyłem.

- Skąd...
- Skąd znam twoje imię? Wiesz... Uroczy blondynek bardzo entuzjastycznie zareagował na twoje przybycie tutaj. I to na pewno nie jest sprawa Zuczuty. - pokazała kciukiem na drugą kobietę - Ja jestem Nihalno. Wygląda na to, że byliśmy tu już wcześniej. Ty też pewnie nic nie pamiętasz?
- Kompletnie... Dlaczego miałaby to być sprawka Zuczuty?
- Bo mam taką dziwną moc. - czarnowłosa odwróciła się i mówiąc to, jeszcze coś przeżuwała - Mogę kontrolować uczucia miłości i nienawiści. Trochę beznadziejne, ale jestem w stanie sprawić, że jeżeli mamy tu jakiegoś wegetarianina, nasza dzisiejsza kolacja z kurczakiem, jednak mu posmakuje.
- Interesujące... A ty Nihalno?

Dopiero teraz uświadomiłem sobie, że zwracam się do powietrza.

I'm Still BreathingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz