Nie udało mi się usnąć. Powinnam zaraz wstać do szkoły, ale nie mam ochoty. Nagle otwierają się drzwi i tata wchodzi do pokoju. Patrzy na mnie i siada na brzegu łóżka. Widzę w jego oczach współczucie.
- Jak się czujsze skarbie?
- Wogóle się nie czuję. - Powiedziałam prawdę, nie lubię kłamać.
- Kochanie może zostaniesz dziś w domu? Nic się nie stanie jak nie pójdziesz. - Spojrzał na mnie. Miał na sobie koszulę w kratę. Był ubrany już jak do pracy. Mój tata jest zastępcą kierownika w firmie.
- Chyba nie pójdę. Nie ma sensu bym szła tam jako wrak człowieka. - Zaczęłam mrugać szybko oczami, by nie było widać jak bardzo chce mi się płakać.
- Nie mów tak. To nie twoja wina. - Zbliżył się i mnie przytulił, a ja go mocno ścisnęłam. Czułam się bezpieczna.
Minęła chwila zanim zamknęły się za nim drzwi. Śpieszył się do pracy, a mojej mamy już nie było. Musiała pójść wcześniej. Dominik wczoraj wieczorem poszedł do Kamili i jeszcze nie wrócił, więc zostałam całkiem sama.
Była już czternasta, a ja nadal leżałam i myślałam o tym wszystkim. Myślałam o chłopaku, który mnie uratował, gdyby nie on mnie już by raczej tu nie było. Najgorsze było to, że po wszystkim nie chciał mnie widzieć. Nie mogłam mu osobiście podziękować. Zrobili to moi rodzice, ale tylko powiedzieli to jego rodzicom. On ich też nie chciał widzieć. Było mi strasznie przykro, ale się cieszyłam, że przeżył. Bo nigdy bym sobie nie wybaczyła. Był trochę starszy ode mnie, ale nie znam jego imienia. Próbowałam znaleźć coś w internecie, ale rodzice mi powiedzieli, że jego rodzice i on nie chcieli rozgłosu. Nie mogłam niczego znaleźć, nawet siebie. Cieszyłam się, że jego rodzice wszystko załatwili i nie było tam również moich danych i niczego co mogło by sprawić, że ludzie by mnie rozpoznali. Ludzie mówili tylko o jakiejś nastolatce, która została prawie śmiertelnie pobita, ale nie wiedzieli, że to ja.
Reszte dnia spędziłam leżąc w łóżku z książką w dłoni. Nagle mój telefon zaczął wibrować.
- Hej. Coś się stało? Nie było Cię w szkole. - Dylan napisał na fb.
- Hej. Jest okej. Nie chciało mi się iść. - Tłumaczenie mu teraz wszystkiego było ostatnią rzeczą jaką chciałam.
- To dobrze... Przepraszam za wczoraj. Byłem trochę niemiły. Łatwo się denerwuje... - Odpisał.
- Przeprosiny przyjęte. Wybacz, ale jestem trochę zajęta. Jakby coś to jutro będę raczej w szkole. - Cieszyłam się, żę wogóle napisał. Wiedziałam, że on nie jest dla mnie, ale cieszyłam się. Dzięki jemu uśmiechałam się do telefonu, ale mimo wszystko nie miałam ochoty z kimś pisać. Chciałam tylko powrócić do książki i zapomnieć o tym świecie.
- Dzięki :) Rozumiem i już nie przeszkadzam. Do jutra. Pa ;)
- Paa.
Odłożyłam telefon i wróciłąm do czytania książki. Cholera... teraz w głowie jako głównego bohatera miałam Dylana. Książka to całkowity romans z przystojnym facetem w roli głównej. Nie mogłam już się skupić.
Zeszłam z łóżka i postanowiłam się trocchę ogarnąć. Poszłam do łazienki i wzięłam szybki przysznic. Owinięta w ręcznik i z mokrymi włosami zeszłam na dół, by coś zjeść. Gdy byłam już przy lodówce zadzwonił dzwonek do drzwi. Moi rodzice, ani brat by nie dzwonili, bo mieli klucze. Chciałam otworzyć, ale byłam w samym ręczniku. Zadzwonił drugi raz. Poszłam powoli w stronę drzwi. Nie mogłam zobaczyć, kto to więc postanowiłam uchylić drzwi mając nadzieję, że ktoś pomylił dom.
Przekęciłam kluczyk i uchyliłam drzwi. Chyba przestałam oddychać, ale nie jestem pewna.
- Hej. Mogę wejść? - Holton lekko się uśmiechnął.
Hej... - Patrzałam się i chyba zapomniałam trzymać klamkę. Oparł rękę o drzwi i bardziej się otworzyły. Cholera... Miał na sobię szarą zwykłą koszulke a i tak mi sie podobal i to cholernie.
- Ooo... nie spodziewałem się takiego przywitania... - Całą mnie przejrzał i zaczął się uśmiechać łobuzersko. Jego uśmiech był boski. Na jego widok zapomniałam czemu nie poszłam do szkoły.
- A ja nie spodziewałam się ciebie. - Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć.
- To jak mogę wejść czy mam tak stać dopóki się nie ubierzesz? - Na słowo ubierzesz znów się uśmmiechnął.
- Yyy... wejdź. - Otworzyłam całkowicie drzwi i zamknęłam je za nim.
Poszedł za mną do salonu.
- Poczekaj tu. Zaraz wrócę. - Miałam w planach go zostawić i uciec na górę się ubrać, ale gdy się odwróciłam chwycił mnie za rękę i odwrócił w swoją stronę.
- Nie no... nie musisz. Mi tak odpowiada. - Jego oczy zabłyszczały.
- Ale mi nie. Daj mi minutkę. - Wyrwałam się i poszłam szybko do swojego pokoju.
Szybko znalazłam jakieś ciemne spodnie i cieniutką bluzkę. Było strasznie gorącą jak na wrzesień. Moje włosy były mokre więc ich nie czesałam, tylko lekko pomalowałam oczy i usta.
Gdy już byłam na dole i weszłam do salonu, chyba miałam zwidy. To napewno musiały być zwidy. To nie mogło być naprawdę, a jednak było.
Cześć :) Ten rozdział będzie miał jeszcze 3 część. Nie mogę wam powiedzieć, kiedy ją dodam, bo nie wiem, kiedy będę miała czas. Mam nadzieję, że poczekacie. Dziękuję za wszystkie komentarze i głosy na mnie :) Trzymajcie się :*
CZYTASZ
Odmieniłeś Moje Życie
RomanceEmilie od roku dręczą koszmary. To co się wydarzyło zmieniło ją i jej życie na zawsze. Dylan zawsze miał wszystko, a dziewczyny za nim szalały. Teraz nie umie nad sobą panować. Jest agresywny, ale czy ma powód? Oni się jeszcze nie znają, al...