Środa 9 Września (Część 3)

179 14 0
                                    

  Moje oczy powinny się cieszyć, ale moje serce skakało jak oszalałe. Co on wyprawia. Nie było mnie chwilę, a on zdążył zaprzyjaźnić się z moim psem, który leży teraz przy nim na kanapie i trzyma w dłoni jedną z moich książek. Nic nie mam do tego, że leży na mojej kanapie w salonie, bo może rzeczywiście nie było mnie trochę dłużej niż chwila, ale on ma na sobie tylko spodnie. Dobra do tego też nic nie mam, bo pasuje mi jego wygląd, ale po co to zrobił. Czemu leży na mojej kanapie bez koszulki. 

- Zamierzasz się tak patrzeć przez cały dzień? - Spojrzał na mnie z uśmiechem. Cholera, a myślałam, że mnie nie zobaczył.

- Yyy... a mogę wiedzieć co ty wyprawiasz? - Odparłam, całkiem zamurowana. Czemu ja się nadal na niego gapię. 

- Zaprzyjaźniam się z twoim psiakiem. Jest równie słodka jak ty. Jak ma na imię? - Jego kąciki ust znów się podnoszą, aż na jego twarzy widnieje ten słodki i niebezpieczny uśmiech. 

- Perełka... a musisz do tego ściągać koszulkę? - Byłam trochę wkurzona przez to w jakiej sytuacji się znalazłam, ale podobało mi się to. 

- Teorytycznie nie, ale mogłabyś zainwestować w jakiś wiatrak czy coś, bo trochę tu gorąco. Chociaż, że gorąco już się zrobiło, gdy otworzyłaś  drzwi. - Teraz już zaczął się śmiać. 

- Dobra nie muszę znać szczegółów, kiedy jest ci gorąco. A wogóle po co przyszedłeś? - Byłam ciekawa. 

- Chciałem sprawdzić, czy żyjesz. - Jego uśmiech lekko zbladł i teraz już siedział na kanapie. - No i chciałem przeprosić za wczoraj.

- Już to dzisiaj zrobiłeś. 

- Ale napisanie przepraszam, a powiedzenie tego prosto w oczy to co innego. - Powoli wstał i do mnie podszedł. Spojrzał na mnie tymi swoimi ciemnymi oczami. Te oczy były ciemniejsze od moich. - Przepraszam. - Nie wiem nawet kiedy mnie przytulił. Wtuliłam się w niego. Był bez koszulki przez co jeszcze bardziej mi sie to podobało. W jego silnych ramionach czułam się bezpieczna. 

  Minęła chwila zanim go puściłam, a on mnie. Mój pies dalej spał na kanapie, a my staliśmy tak patrząc sobie w oczy. Wreszcie odetchnęłam i mu odpowiedziałam. 

- Nic się nie stało. Powiesz mi co ten typ od ciebie chciał? - Martwiłam się.

- Przepraszam, ale nie chcę teraz o tym gadać. Kiedyś ci powiem. - Na jego twarzy zawitał smutek. 

- Okej. Rozumiem. Nie musisz teraz mówić. - Nie wiedziałam o co chodziło, ale nie chciałam widzieć jak jest zmartwiony i smutny, więc o więcej nie pytałam. 

  Potem poszliśmy do kuchni i zjedliśmy sernik, który zrobiła wczoraj moja mama. 

  Wyszedł przed powrotem moich rodziców, ale najpierw założył koszulkę i mnie przytulił. 

  Gdy zamknęły się drzwi, czułam się o wiele lepiej. Czułam, że żyję. Dawno tak nie było, a to wszystko dzięki niemu.

                                               Hej :) Jest kolejny rozdział. Trochę krótki, ale jest.

Będę się starała dodawać nowe rozdziały co piątek/sobotę. Zależy od tego jak będzie z czasem i weną. Teraz będziecie wiedzieć, kiedy spodziewać się następnego rozdziału :) Pozdrawiam.

Odmieniłeś Moje ŻycieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz