Leniwy Poranek

4.3K 268 55
                                    

A//N : Wyszło wyjątkowo krótko, choć w sumie widywałam krótsze. Pomysł zrealizowany? Zrealizowany. Po co drążyć temat? Do miłego.

(t.i ) - twoje imię


Byłaś rannym ptaszkiem, więc nie dziwota, że budząc się widziałaś na budziku ledwo szóstą rano. Powinnaś już wstać ale coś ci to uniemożliwiało. Ktoś o śnieżnobiałej czuprynie, leżący obok ciebie. 

- Jack - położyłaś mu ręce na torsie, mając nadzieję, że może zabierze rękę którą cię tak uparcie trzyma w talii - kochanie - zaczęłaś na niego napierać.

- Śpij - mruknął jednocześnie zacieśniając uścisk na twoim ciele.

- Jack, kochanie, kto ci zrobi śniadanie?

- Jeszcze pięć minut 

- Okey. Ale tylko pięć - zgodziłaś się, na co on tylko przyciągnął cię bliżej siebie. Przez cały czas twarz miał ukrytą w poduszce. Prawą ręką zaczełaś jeździć po jego klatce piersiowej. Uniosłaś głowę do góry i cmoknęłaś go w podbródek. Niestety, wyżej nie sięgniesz w tej pozycji. Zachichotał tylko na twoje starania. Już po chwili twój ukochany znalazł się nad tobą. Wyglądał jakby jednak nie do końca pożegnał się z krainą Morfeusza. Złączył wasze usta w leniwym pocałunku, jego ręce zaczęły jeździć po całym twoim ciele.

- Jack - mruknęłaś gdy tylko uwolnił twoje usta i przeniósł się na szyję, obojczyk - pięć minut minęło - starałaś się go odepchnąć

-  Kolejne pięć minut - zaprzestał całowania i położył się na tobie tak by cię przypadkiem nie przygnieść.

- Jack - jęknęłaś próbując go z siebie zrzucić. W odpowiedzi tylko zamknął cię w szczelnym uścisku.

- ( t.i. ) - nie widziałaś jego twarzy ale wiedziałaś, że się uśmiecha.

- Proszę cię

- Poprostu... chce spędzić z tobą trochę czasu - mruknął chowając głowę w zagłębieniu twojej szyji. Twoje serce jakby zmiękło na te słowa - Ostatnio każde z nas jest zajęte. Zwłaszcza ja muszę latać po całym świecie. Potrzebuje... twojej uwagi. Naprawdę nie możesz choć raz, zostać ze mną dłużej w łóżku? - kontynuował ze zbolałym tonem. Zaprzestałaś prób oswobodzenia się. Miał rację. Sama odczuwałaś brak jakiś głebszych uczuć z jego strony. Miałaś ochotę na wiele rzeczy ale... nie było czasu.

- Teraz mamy dużo czasu i nikt nam nie przeszkodzi - cmoknęłaś go. Uniósł głowę słysząc twoje słowa.

- Naprawdę? - iskierka radości tańczyła w jego oczach. Gdy kiwnęłaś twiedząco głową, poczułaś jak ściska cię na prawym udzie.

- Kocham cię - uśmiechnął się zadziornie i przeniósł swoją rękę na wewnętrzną stronę twoich ud.

- Kocham cię - szepnęłaś jednocześnie zarzucając mu ręce na szyje, dając sygnał by był jeszcze bliżej. Śniadanie może poczekać.


Jack Frost x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz