A//N: Okey, stwierdziłam, że tym razem może coś bardziej wesołego( poniekąd ) to macie coś takiego. Ostatnio jestem zajęta więc jest i takie krótkie ale szykuje coś nieco dłuższego ( jeśli się nie rozmyśle ). No i tak żeby nie było, poetka ze mnie żadna :D ale mnie się podoba
Miłego :3
(t.i) - twoje imię
Kolejny nudny, szary dzień. Białego puchu po kolana. Kolejne wstawanie o siódmej rano. Co z tego, że za oknem mamy widok jak o trzeciej w nocy? Biologia. Jeden z przedmiotów na których tak naprawdę nie musisz się skupiać. Nie prowadzicie zeszytów. Nauczycielka, która gada i tak rzadko wywołuje kogoś do odpowiedzi. Siedzisz więc w ławce jednym uchem słuchając o czym jest lekcja, a drugim wsłuchując się w dźwięki na dworze ( "Nie będzie ci , dziecko przeszkadzało jak uchyle trochę okno, prawda?"). Lekcja wyjątkowo się dłużyła do momentu w którym nie zauważyłaś szronu na szybie. Niby nic dziwnego o tej porze roku ale byłaś pewna, że wcześniej okno było czyste. Zerknęłaś na zewnątrz widząc, że jest więcej szronu ale to zdecydowanie nie jest coś normalnego. Trochę na rurze, budynku, metalowych częściach... pod odpowiednim kątem mamy obrazek lasu?
Zawsze i wszędzie
- (t.i)? - nauczycielka zwróciła się w twoją stronę. Automatycznie odpowiedziałaś "tak?"
- Może ty mi powiesz, na co dzielimy choroby genetyczne?
- Eh, no...chromosomowe...i...to był...wielo-...genowe? - nie byłaś zbyt pewna swego.
- Jakie?
- Wieloczynnikowe - odpowiedziała koleżanka za tobą. Naszczęście, nauczycielka przeszła do następnej osoby zostawiając cię w spokoju.
W zdrowiu i chorobie
Czytanie przed lekcją na coś się przydaje. Minęła lekcja ta, jak i następna na której w ogóle nie mogłaś się skupić. Obrazek lasu ze szronu, biały las. Czy to na pewno jest to o czym myślisz? Po uprzednim ubraniu się odpowiednio, gnasz do pobliskiego lasku. Nie jest duży ale jednak masz wrażenie, że odcinasz się od cywilizacji. Stajesz na środku. Pod półmetrową warstwą śniegu są zakopane dwie ścięte kory drzew. To dobre miejsce na tajne spotkania. Stoisz tak chwilę patrząc się w niebo. Spada jeden płatek śniegu, drugi, trzeci i kolejny. Po chwili czujesz przyjemny chłód. Nie jest to wiatr, który omiótł by cię całą. Wyraźnie czujesz ciężar na swoich biodrach i siłę, która ciągnie cię do tyłu.
Na zawsze razem
- Tęskniłem za tobą (t.i.) - wyszeptał zassysając skórę na twojej odsłoniętej szyji. Bo po co nosić szalik bądź chuste,komin? Odwracasz się i wtulasz w chłopaka, chowając twarz w jego niebieskiej bluzie.
- Nie zostawiaj mnie nigdy więcej samej - zaciskasz pięści na jego plecach.
- Nie zostawie - mówi, by po chwili złączyć wasze usta w czułym pocałunku.
Póki śmierć nas nie rozłączy
Co się nigdy nie stanie...
...Bo Miłość prawdziwa, przezwycięża wszystko
CZYTASZ
Jack Frost x Reader
RomanceProste. Krótkie, jednoczęściowe opowiastki na lini Jack Frost i TY. Okey... po wielu przemyśleniach doszłam do wniosku, że nie zaszkodzi zasilić wattpad'a takimi opowiastkami. Zwłaszcza, że ostatnio zostałam zarażona „miłością" do dziadka mroza :D...