Smutek

2.8K 194 22
                                    

Siedziałaś na jednym z krańców podłużnej kanapy, która znajdowała się w mieszkaniu twoim i twojego chłopaka. Znacie się trzy lata, jesteście ze sobą od dwóch. Czy to mało? Dużo? Chyba zależy od punktu widzenia. Na drugim końcu tejże kanapy siedział białowłosy chłopak. Poznałaś go gdy był szatynem. Przegrał zakład więc musiał zrobić się na biało, a że mu pasuje to inne kwestia. 

- Jaaack! - uwiesiłaś mu się na ramieniu. Nawet nie drgnął. Wciąż siedzi tylko wgapiony w facebook'a, bądź youtube. Ten typ raczej nie pokazuje wszystkim wokoło swoich uczuć, wręcz przeciwnie. Dużo czasu zajęło mu otworzenie się przed tobą, choć nadal są pewne problemy. Na ogół ci to nie przeszkadza. Gorzej jeśli oczekujesz od niego choć grama uwagi, a on cię ignoruje. Jak teraz.

- Zobacz, kupiłam nową bokserkę. Czerwona panterka - uśmiechnęłaś się i wypięłaś się dumnie wypychając piersi do przodu. Ten tylko mruknął coś nieznacznie. Zmarszczyłaś brwi zirytowana.

- Mógłbyś przestać mnie ignorować? 

- Jestem zajęty  - burknął nieodwracając wzroku od ekranu.

- Oh, nigdy nie sądziłam, że najświeższe wieści z życia twoich znajomych będą ważniejsze odemnie - obrażona wróciłaś w swoje miejsce na kancie kanapy.  - Czasami się zastanawiam, dlaczego w ogóle ze mną jesteś. Dlaczego ja z tobą jestem - powiedziałaś cicho. Wiesz, że nie okazuje za bardzo uczuć ale po tych przeszło dwóch latach, chyba jest wstanie zająć się laptopem i jednocześnie np. obejmować cię? Najwidoczniej, to wykracza poza jego możliwości.

- To, że nie mam ochoty seks, nie oznacza, że cię nie kocham - spojrzałaś w jego stronę. Wciąż na ciebie nie patrzy.

- Ostatnio to twoja ciągła wymówka - mówisz coraz głośniej - Zawsze gdy zaczynam się do ciebie przymilać, odpychasz mówiąc mi, że "to nie pora na seks". Wyobraź sobie, że nie jestem seksmaszyną. I ciebie również tak nie traktuję - wreszcie zaszczycił cię spojrzeniem - Jestem dziewczyną. Twoją dziewczyną i jak większość, potrzebuje byś mnie czasem przytulił, złapał za rękę albo dał głupiego kwiatka z ogrodu. Czy to naprawdę jest wbrew twojej naturze? - wstałaś z kanapy i zaczęłaś w złości wymachiwać rękami.

- Na początku związku jakoś nie narzekałaś - odłożył laptopa. Sukces.

- Na początku, mój drogi, to jednak poniekąd się starałeś - w tym momencie przypomniałaś sobie jak wyznawał ci miłośc. Ledwo dukał.  Postanowiłaś skrócić jego męki i pocałowałaś go dając zielone światło - Kocham cię - cała złość powoli opadała, a zastąpywał ją smutek, zawód i ból - ale sama też chce być kochana - położyłaś swoją lewą rękę na swoim sercu - w tym momencie, ta relacja nie ma w sobie uczuć. To wygląda jakbyśmy byli przyjaciółmi. Z korzyściami. Nie chce do końca życia mieć łatki "pieprzyciółka". Oczekuje czegoś od chłopaka - czułaś tak ogromny żal.

- Przykro mi, że tak się czujesz ale od samego początku wiedziałaś jaki jestem - wstał z kanapy. Podszedł do biurka by odłożyć laptopa i zaraz stanąć przed tobą.

- Tak. Wiedziałam. Od samego początku... od samego początku też widziałam jak się starasz, a teraz co? Jesteśmy razem, więc uznajesz to za koniec? - spojrzałaś na niego boleśnie oczekując odpowiedzi. Niedoczekałaś się.

- Jak idziemy gdzieś przez miasto, to czasem jestem zazdrosna. Widzę jak niektóre panny na ciebie patrzą, chciałabym je przegonić ale ty złapanie za głupią rękę uznajesz za największą zbrodnie. Co jest nie tak? - patrzysz na niego bezradnia, on za to unika twojego wzroku - Potem będziemy mieli dzieci i one...

- Dzieci? - w jego głosie wyraźnie było słychać zdziwienie.

- Tak, Jack, dzieci. Bo my... - coś do ciebie dotarło - Jak mnie... traktujesz? Kim dla ciebie... jestem? - pytałaś słabo.

Był skrępowany.

- Jack, ja od samego początku... traktuje tą znajomość poważnie. A ty? Czy ty... czy może ja marnuje swój czas? - nie wiesz czy chciałaś znać odpowiedź na to pytanie.

Analizowałaś jego wyraz twarzy. Postawę. Ciszę między wami.

Już wiedziałaś.

A//N: Hejo! Na samym początku chciałam by wyszło to bardziej radośnie i humorystycznie ale... wyszło jak wyszło... powiedźcie, czy tylko ja tutaj czułam ( i to tak namacalnie ) uczucia głównej bohaterki?( czyli w sumie moje uczucia, bo to reader=ty i... nie ważne ). Liczę, że potrafię wywołać jakieś uczucia gdy czytacie.     :D Miłego 

Jack Frost x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz