Eh.. Nigdy nie sądziłem, że posunę się do tego, by w wieku 20 lat zacząć pisać pamiętnik... Od czego powinno się zacząć? Przedstawić siebie czy może od razu walnąć z grubej rury o co chodzi, że zacząłem bawić się w coś tak bezsensownego? To pierwsze chyba będzie lepsze, także... Nazywam się Jasper Huang, jak już wspomniałem mam 20 lat i pół roku temu przeprowadziłem się z Hong Kongu do Londynu, by studiować psychologię... Tak, wiem, super kierunek, a do tego tak ciekawy, że potrafię przespać 2/3 wykładów, ale co zrobię skoro ja nie mam nic do gadania i rodzice zdecydowali za mnie? No nic, przejdźmy dalej... Jak na ludzi z mojego regionu przystało, mam brązowe oczy i w tym samym kolorze włosy, ścięte na krótko. Nie lubię jakoś specjalnie się stroić, najwygodniej mi jest w zwykłych rurkach i koszuli w kratę, ewentualnie zwykły podkoszulek i bluza. Do tego oczywiście trampki! Nie ma lepszych butów od trampek! Pomieszkuję w wykupionym przez moich rodziców małym mieszkaniu, tuż obok uniwerku. To również wybrali bez mojej zgody, a lokalizację usprawiedliwili tym, że często zasypiam i w ten sposób, mieszkając tak blisko, nie będę się spóźniał... Taaaaa.... Chyba mnie nie znają... Tak szczerze to bardzo mało czasu spędzam u siebie, gdyż zazwyczaj siedzę do późna u znajomych, a często również u nich nocuję. Najczęściej u mojego kumpla Jacoba i jego siostry bliźniaczki Amandy, razem mamy wszystkie zajęcia i wykłady, więc w sumie rzadko się ze sobą rozstajemy. Amanda jest wysoką zgrabną brunetką o nieziemskich zielonych oczach, najczęściej ubiera się w kolorowe rurki i koszule, bądź sweterki. Jacob natomiast to największy pedant jakiego w życiu spotkałem. Zawsze wystrojony, włosy idealnie ułożone, a w domu wszystko musi być pod linijkę, bo inaczej dostaje szału. Z wyglądu bardzo przypomina swoją siostrę, ale oczywiście ma męskie rysy twarzy.
Teraz może przejdę do sedna sprawy... Ostatnio w moim życiu dzieje się dużo... dziwnych, że tak to ujmę rzeczy. Wszystko zaczęło się od dnia kiedy pierwszy raz zaprosiłem do siebie bliźniaków.*Retrospekcja*
- Jak ty możesz tam mieszkać?! - wykrzyknęła Amanda, kiedy siedząc u nich w mieszkaniu na kanapie, podałem jej adres, pod którym mieszkam. - Poważnie nie wiesz co tam się kiedyś wydarzyło? - nie powiem, zdziwiło mnie to, a ona najwyraźniej to zauważyła, ponieważ od razu zaczęła tłumaczyć swój nagły "wybuch" - Ty serio nie wiesz... kilka lat temu mieszkała tam rodzina, z pozoru zwyczajna, mama, tata i syn. Ludzie mówią, że któregoś dnia, jak chłopiec siedział sam w domu, przyszedł jego ojciec ze swoim wspólnikiem, by omówić jakieś ważne sprawy związane z założeniem nowej firmy. Jak to na takich spotkaniach nie obyło się bez alkoholu. Ten mężczyzna miał upić nim ojca, podobno była tam jakaś trucizna, a później zaciągnął chłopca do łazienki, gdzie zaczął go katować. Miał cały zestaw noży, którymi go torturował, później spalił jego zwłoki w piecu.
- Amanda! Znowu opowiadasz te głupie historyjki? - wtrącił się Jacob, który nagle pojawił się znikąd, byliśmy pewni, że gdzieś wyszedł... - Stary, nie słuchaj jej, pewnie znowu się naoglądała tych swoich głupkowatych filmów... - w sumie on miał rację, Amanda często ogląda jakieś filmy, najczęściej horrory, a później opowiada jakieś niestworzone historie. - Prawdą jedynie jest, że ta rodzina zginęła w bardzo dziwnych okolicznościach... Z tego co mi wiadomo, ojciec przez problemy finansowe zapił się na śmierć, a chłopiec natomiast, przez to, że był szykanowany w szkole, nie wytrzymał presji i kiedy ojciec leżał upity w salonie, zamknął się w łazience i pociął tak, że wykrwawił się na śmieć. Jego matka, kiedy wróciła do domu i zobaczyła co się stało, popadła w depresję, trafiła do ośrodka psychiatrycznego i tam zmarła...
- Ah! Nie ważne jest to, jak zginęli! Ważne jest to, że ludzie mówią, że w tym mieszkaniu chłopiec cały czas nawiedza lokatorów! Właściciel zawsze ma problemy ze sprzedaniem czy wynajęciem go, bo wszyscy znają tą historię i w to wierzą! Już wiele osób stamtąd uciekało!
- Ej, ale ja tam już mieszkam dwa miesiące, raczej bym coś zauważył... - skrzywiłem się lekko, gdyż ich historyjka zaczęła mnie już trochę irytować. Przecież to oczywiste, że jeśli coś miałoby tam straszyć to bym to wiedział... Później przez jakiś czas jeszcze rozmawialiśmy na ten temat, po czym wróciłem do domu. Zacząłem czuć się tam naprawdę nieswojo... Jakby ktoś był ze mną... Zatłukę ich za tą głupią historię.... Wiedziałem, że to tylko coś w mojej głowie sprawiało, że tak się czuję. Przecież tak nagle nie pojawiłby się żaden duch żeby mnie nastraszyć... Po długiej, nieprzespanej nocy, rano poszedłem na zajęcia, a po nich, razem z bliźniakami, wróciłem do swojego mieszkania. Był piątek, więc odpuściliśmy sobie naukę. Późnym wieczorem Amanda poszła do łazienki żeby wziąć prysznic, natomiast ja i Jacob wyjęliśmy pizzę z piekarnika, którą jakiś czas wcześniej tam włożyliśmy, rozsiedliśmy się w salonie i zaczęliśmy grać na konsoli. Kiedy już prawie pokonałem Jacoba, usłyszeliśmy piski Amandy. Zdezorientowani spojrzeliśmy na siebie, a później w stronę pomieszczenia, skąd właśnie wybiegła dziewczyna z ręcznikiem na głowie i w moim szlafroku, a prosiłem ją żeby go nie dotykała... Razem z jej bratem podeszliśmy do niej, pytając co się stało, ona wtuliła się przerażona we mnie, cała się trzęsła. Zaczęła mówić, że widziała coś w łazience, coś jak cień, jakąś postać. Ja i Jacob spojrzeliśmy na siebie i prawie wybuchnęliśmy śmiechem. Poprosiłem Amandę, by poszła tam ze mną i pokazała mi gdzie widziała to "coś". Weszliśmy razem do łazienki, a kiedy wskazała mi miejsce, o którym mówiła, myślałem, że dostanę zawału... Rzeczywiście "coś" tam było, ale to nie była postać tylko napis, który jak tylko go przeczytałem, od razu zniknął, a w jego miejsce pojawił się jakiś cień. Mimo przerażenia, musiałem zachować zimną krew, w końcu trzymałem w ramionach dziewczynę, którą naprawdę bardzo lubiłem, nie mogłem wyjść przed nią na tchórza.
- Słuchaj, nic tutaj nie ma, nie masz się czego bać. - powiedziałem do niej, głaszcząc ją po plecach, ona natomiast wtuliła się we mnie jeszcze bardziej i taką przylepą wróciłem do salonu, gdzie usiedliśmy obok jej brata.
CZYTASZ
Save me...
Novela JuvenilMieliście kiedyś takie wrażenie, że będąc samemu, czujecie obecność innej osoby? Czujecie jej wzrok na sobie, czasem jej dotyk, widzicie ślady jakie pozostawia? No ja właśnie mam coś takiego, nawet teraz, pisząc to, czuję dotyk na ramieniu tejże oso...