4.

400 52 6
                                    

Na studiach zaczęły się sesje, kolokwia i inne zaliczenia, na które musiałem uczyć się dzień i noc, by nie zawieść rodziców... ostatni egzamin napisałem miesiąc temu, a zaraz po nim poszedłem na długi spacer. Tak jakoś mnie naszło na rozmyślania... zastanawiałem się nad tym dlaczego nie mam już tamtych snów, czemu te wszystkie sytuacje z mieszkania już się nie powtarzają... chodziłem tak bardzo długo, a że zapomniałem wziąć szalika, a na dworze było zimno, złapałem jakieś cholerstwo i na całe dwa tygodnie wylądowałem w łóżku z antybiotykiem...

- No nieźle się załatwiłeś... - zaśmiał się Jacob, kiedy przyszedł mnie odwiedzić. Ja cały zasmarkany i z gorączką leżałem na kanapie, wykorzystując kolejną już tego dnia paczkę chusteczek. Resztkami sił podniosłem się i uderzyłem bruneta w ramię, na co ten zaczął jeszcze bardziej się śmiać.

- Jak masz się tak ze mnie nabijać to lepiej żebyś już sobie poszedł. - wydusiłem z siebie, przez bolące gardło i chciałem wstać, żeby zrobić sobie herbatę, ale poczułem jakby coś mnie przytymywało na kanapie. Po chwili czułem coś przyjemnie zimnego na czole. Dotknąłem się w to miejsce, ale niczego tam nie było. Po chwili do Jacoba zadzwoniła Amanda i chłopak musiał już iść, żeby odwieść siostrę gdzieś tam... dobrze, że miał klucze do mojego mieszkania, bo sam nie byłbym w stanie podnieść się, żeby zamknąć drzwi... przyjemny chłód nie znikał, dzięki niemu czułem się trochę lepiej i w końcu spokojnie mogłem zasnąć.

Byłem w jakimś pomieszczeniu z błękitnymi ścianami, białym łóżkiem, biurkiem i szafą. Moje bose stopy dotykały puszystego dywanu w kolorze ścian. Po chwili znikąd pojawił się drobny blondynek, stał tyłem do mnie, robił coś przy biurku. Po chwili się odwrócił, jednak dalej nie mogłem zobaczyć jego twarzy, bo jego długie włoski opadały na nią. Chłopak podał mi mój ulubiony zielony kubek, w którym piję praktycznie wszystko, a w nim była gorąca herbata. Wyciągnąłem rękę w jego stronę i wtedy się obudziłem.
Kiedy otworzyłem oczy za oknem było już ciemno. W salonie świeciła się lampka, która zazwyczaj stoi przy moim łóżku, chociaż zdaża mi się przynosić ją do salonu, kiedy tutaj się uczę. Dopiero po chwili dostrzegłem, że na stoliku przy kanapie stoi mój kubek, a w nim.... parująca, gorąca herbata...

- Jake jesteś tu? - krzyknąłem, jednak nie dostałem odpowiedzi. Podniosłem się z kanapy i obszedłem całe mieszkanie, jednak nikogo nie było. Może dopiero wyszedł... pomyślałem i biorąc telefon, napisałem do przyjaciela.

Do: Jake

Stary, dzięki za tą herbatę, ale mogłeś mnie obudzić...

Od: Jake

Jaką herbatę? Jestem cały czas z Amandą xD nie było mnie u ciebie.

Do: Jake

No to... skąd niby gorąca herbata na moim stoliku, skoro tylko ty masz klucze do mnie? Ja dopiero wstałem, także sam jej sobie nie zrobiłem... :/

Od: Jake

Lol nie wiem... to na pewno nie ja... jestem 10 km od miasta w jakiejś zapyziałej chacie u głupiej przyjaciółeczki Amandy...................... Szczerze już bym wolą siedzieć z tobą i parzyć ci herbatki niż być z tą bandą głupkowatych lasek... one ciągle tylko gadają o zakupach, makijażu i paznokciach!!!!!

Do: Jake

To czemu stamtąd nie pojedziesz?

Od: Jake

Muszę pilnować Amandę....

Później jeszcze przez dłuższy czas rozmawiałem z Jacobem, jednak cały czas zastanawiałem się skąd wzięła się gorąca herbata, skoro ja spałem, a nikogo nie było! Nagle poczułem jak kanapa ugina się lekko, jakby ktoś na niej usiadł, jednak nikogo nie było... zaraz po tym poczułem na czole chłód. Przerażony odsunąłem się od tego miejsca i zacząłem gorączkowo się rozglądać. Usłyszałem głos w głowie, ten sam co ze snów, który mówił "Nie bój się mnie, nie skrzywdzę cię. Zrobiłem ci herbatę, czemu jej nie pijesz? Udało mi się zbić trochę gorączkę, mam nadzieję, że już lepiej się czujesz." Ciągle oglądałem się dookoła siebie, ale nie było tutaj nikogo! Złapałem się za głowę, skuliłem się na podłodze i zamykając mocno oczy, prosiłem, żeby to się skończyło. To było przerażające. "Przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć..." znowu usłyszałem ten głos, a po chwili jakby ktoś dotykał mojego ramienia. Wzdrygnąłem się i zerwałem na równe nogi, cofając się w najodleglejszy kąt pomieszczenia. "Daj mi wszystko wyjaśnić "

- Boże, ja oszalałem.... - zacząłem się głupkowato śmiać sam z siebie. Zsunąłem się po ścianie na podłogę, gdzie skuliłem się, chowając głowę między kolana. - Nie wiem czym jesteś, czy to jakaś głupia ukryta kamera, czy co, ale niech się to skończy. Mam dosyć... - powiedziałem szeptem, po dłuższej chwili ciszy. Nagle bardzo zachciało mi się spać, więc trochę chwijnym krokiem podszedłem do kanapy, gdzie położyłem się i od razu usnąłem.

Znów byłem w błękitnym pokoju, siedziałem na łóżku, a obok mnie był blondyn, jego włosy dalej zakrywały mu całą twarz...

- Kim jesteś? - zapytałem, tak naprawdę nawet nie oczekując odpowiedzi. Nigdy mi nie odpowiadał...

- Naprawdę chcesz mnie poznać? - usłyszałem cichy głosik. Potwierdziłem tylko i od razu obudził mnie dzwonek do drzwi.

Myślałem, że się wścieknę... akurat wtedy, kiedy miałem się czegoś dowiedzieć! Niechętnie poszedłem otworzyć drzwi, za którymi był Jake ze swoją siostrą. Wspominałem, że dziewczyna mi już wybaczyła? Lekko zirytowany wpuściłem bliźniaków do środka.

- Jak się czujesz? - zapytał chłopak, na co odpowiedziałem tylko, że lepiej i z powrotem położyłem się na kanapie, zakrywając się cały kołdrą. Ja tylko chcę iść spać! Czy proszę o tak wiele...? Jake zaczął się śmiać i ściągnął ze mnie nakrycie, na co zmierzyłem go wściekłym spojrzeniem.

- Jake, nie mam ochoty na wygłupy, rozmowy czy cokolwiek innego, więc przepraszam, ale czy możecie sobie już iść? Nie mam zamiaru dzisiaj się stąd ruszać. - warknąłem, wyrwałem moją własność z rąk bruneta i zakrywając się, odwróciłem się tyłem do nich.

- Dobra, myśleliśmy, że obejrzyjmy ten nowy film, który chciałeś zobaczyć... ale jak nie, to nie... - powiedziała Amanda, a ja tylko wyciągnąłem rękę i pomachałem im.

- Tylko zamknijcie drzwi. - dodałem jeszcze, a po chwili usłyszałem przekręcany w zamku klucz, co oznaczało, że już sobie poszli, więc w spokoju pozwoliłem sobie usnąć.

Od razu znalazłem się w tamtym pokoju, obok blondyna.

- Powiesz mi jak się nazywasz? Ile masz lat? - zapytałem. Przez jakiś czas panowała głucha cisza, z każdą chwilą traciłem nadzieję na uzyskanie odpowiedzi...

- Mam na imię Nathaniel*. A lat powinienem mieć 18... - usłyszałem ten sam głos, co poprzedniego wieczoru w mojej głowie i również ten z innych snów. Kiedy wyciągnąłem dłoń w jego stronę, by odgadnąć mu włosy, on nagle się rozmył, a ja po chwili się obudziłem.

Jego delikatny głos rozbrzmiewał jeszcze przez parę chwil w mojej głowie, aż całkiem się wybudziłem. Po moim wczorajszym strachu nie było śladu. Teraz ogarniała mnie ciekawość.

~~~~~
*kocham imię Nathaniel i ono kojarzy mi się z aniołem, a to będzie idealnie pasować do tej postaci :3

Save me...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz