Mam obawy przed wejściem do własnego domu. Nigdy nie bałem się bardziej niż teraz. Prędzej czy później i tak muszę wrócić tam, więc wole mieć już to za sobą.
Kiedy chwytam za klamkę, a drzwi się otwierają, jedyne co słyszę to krzyki mamy. Warto się jej pokazać, ponieważ co może się gorszego wydarzyć? Są tylko dwie opcje, czyli albo mnie uściska, albo zabije. W zasadzie jest jeszcze jedno wyjście, mianowicie najpierw mnie przytuli, a potem skończę marnie.
-A co jeżeli ktoś go porwał?! On zawsze odpowiada na nasze sms'y lub telefony! Może ktoś go potrącił na ulicy i leży teraz martwy w rowie?!- wrzask rodzicielki słychać przy drzwiach wejściowych, a kiedy staję w progu salonu, widzę, jak chodzi po pokoju cała w nerwach i prawdopodobnie niedawno płakała.
Jak mogłem doprowadzić, aby osoba kochająca mnie, która mnie wychowała i jest ze mną przez całe moje życie, płakała teraz z m o j e g o powody? Fakt, że mogłem zadzwonić lub dać jakikolwiek znak życia, a nikt by się nie martwił o mnie,doprowadza mnie do szału. Jednak nie tylko ja jestem winny w tej sprawie, to przez nich nie spałem, to nie ja okłamuję swoje dzieci, a najważniejsze, że to nie ja chcę się przeprowadzić. Nie wytrzymam dłużej, jeżeli nie usłyszę ich tłumaczenia w tej sprawie.
-Troye, słonko wróciłeś! Gdzieś ty był?! Czemu nie odzywałeś się do nas? Co się stało? Czemu nic nie mówisz?!- to jest jeden z tych momentów, kiedy wszystkiego jest za dużo i za szybko się dzieje. Rozumiem, że matka może się martwić o dziecko, ale nawet ona nie byłaby w stanie odpowiedzieć na te pytania w tak szybkim tempie.
-Coś ty sobie myślał?! Nie możesz tak po prostu znikać, kiedy ci się tylko zapragnie!- ojciec nie jest zły. On jest wkurwiony. Chyba pierwszy raz w swoim całym życiu, widzę go w takim nastroju.-Martwimy się o ciebie, ale najwyraźniej wolisz się nami nie przejmować i pić, ćpać czy się puszczać na prawo i lewo! Nie możesz okłamywać rodziny!
Tego było za wiele. Przesadził.
-Aha, okej. Tylko mam jedno pytanie. Ja nie mogę was okłamywać, a wymnie tak?!- nie wytrzymałem. Jak śmiał tak powiedzieć do jasnej cholery?!
-Oczywiście, że nie, ponieważ my nie kłamiemy.- wtrąciła się mama.
-Yhym, ta jasne. Takie kity możecie wciskać komuś innemu, ponieważ jeszcze bardziej się pogrążacie. Chociaż myślałem, że niżej już upaść nie możecie. Jednak się myl...
-Troye, co do cholery w ciebie wstąpiło?! Jak śmiesz nas tak obrażać?!-udało mi się jeszcze bardziej wkurwić ojca. Gdzie jest moja nagroda?
-Ja tylko mówi..
-Nie przerywa się komuś!
-Hipokryta.-powiedziałem pod nosem.
-Słucham? Powtórz, ponieważ jeszcze przed chwilą byłeś tak wielce wygadany.
-HIPOKRYTA. Mam ci to jeszcze przeliterować?
Nigdy w życiu nie odezwałem się tak do ojca. Nigdy w życiu się nie kłóciłem z rodzicami. Kiedyś musiał nadejść ten dzień.
-Co w ciebie wstąpiło?
-Rozsądek, uczciwość i wkurwienie, no ale niestety u ciebie chyba tego nie ma.
-Uczciwość?! Ty nas w tym momencie oszukujesz, a jeszcze mówisz o uczciwości?! Bierz przykład z nas i mów prawdę!
Oj tatuśku, właśnie się pogrążyłeś. Jestem pewny jak niczego innego w życiu, że to ja wygram tę kłótnię.
-Prawdę powiadasz? Od was przykład? Wy jako wzór do naśladowania? Gdybyście za każde wasze kłamstwo mi płacili, to stałbym się miliarderem, a wy bankrutami i to jeszcze z długami.
-Już ci chyba totalnie narkotyki przesiąkły do mózgu. Lepiej mów, o co ci chodzi i jak śmiesz rzucać takie oszczerstwa w naszą stronę?!
-Ja przynajmniej go mam. Poza tym to, po pierwsze, nic nie brałem, nic nie piłem i z nikim nie spałem. Po drugie mówię, o co mi chodzi już od początku ten konferencji. Po trzecie, kiedy zamierzaliście mi, a w zasadzie nam, ponieważ nie jestem jedynakiem i mam rodzeństwo, oczywiście, jeżeli pamiętacie o tym. Kontynuując. Kiedy zamierzaliście powiedzieć o przeprowadzce do Los Angeles?- o dziwo mój głos jest spokojny i opanowany. Przynajmniej tego nie spieprzyłem.
Po moich słowach nastała cisza.
Warto było to powiedzieć, a szczególnie dla widoku ich bezcennych min.
-Troye, słoneczko, skąd ty to wiesz?-mama zdecydowała przerwać głuchą cisze, a ojciec dalej stał, jakby przed chwilą zobaczył objawienie boskie. Jestem boski, ale bez przesady.
-Nieważne jest, skąd to wiem, a to, czemu nas okłamujecie? Podobno wy jesteście święci i zawsze mówicie prawdę.
-Skarbie nie zrozumiesz. - ojciec jednak jeszcze ma głos.
-Czemu tak uważasz? Ahh, na pewno, dlatego że przecież narkotyki wypaliły mi mózg, tak?
-Przecież wiesz, że nie chciałem tego powiedzieć.- zaczął się bronić, ale już dawno to przegrał.
-To ja przez przypadek powiem, że jesteście zwykłymi oszustami i gównianymi wzorcami do naśladowania. Okłamujcie innych dalej, śmiało droga wolna. Przecież kto wam tego zabroni? Tylko że wtedy wyjdziecie na jeszcze większych hipokrytów, niż jesteście teraz. Teraz idę odrobić lekcje. Żegnam.- odwróciłem się w stronę schodów.
-Troye poczekaj.- próbowała zatrzymać mnie matka, ale ja już miałem po prostu dosyć.
-Żegnam.-powiedziałem i zacząłem wchodzić po schodach.
Czułem ich wzrok na sobie, dopóki nie zniknąłem za ścianą.
Zapowiada się cudowny okres w moim życiu.
Po prostu bosko.
-----------------------
Hejo!
Na początku chcę poinformować, że jeżeli gdzieś jest błąd lub połączone słowo, to nie moja wina. Wattpad usuwa mi spacje, a ja staram się naprawiać jego szkody.
Strasznie cieszę się, że coraz więcej ludzi czyta to ff i tak jak zawsze, chcę wam podziękować za wszystko xx
Zachęcam do dalszego komentowania i głosowania (daje to ogromną motywacje)!
Trzymajcie się ciepło xox

CZYTASZ
secrective
Teen FictionTak naprawdę, to nikt nie może przewidzieć swojego życia. Jesteśmy szczęśliwi, a pewnej nocy wszystko się wali. Myślisz, że gorzej być nie może, a jednak jest to możliwe. Nie jestem tacy jak inni, ale jeszcze nie wiem, co jest dokładnie tego przyczy...