Chciałbym być kimś innym. Kimś, kto nie ma problemów z poznawaniem nowych, jest odważny i bezproblemowy. Jednak oczywiście jestem sobą. Przynajmniej w pewnym procencie.
Wiem, że króluje teraz motto "bądź sobą" ale czy naprawdę tego chcemy? Przyznajmy się teraz, że pomimo tego, iż pokazujemy "swoje ja", to jednak każdy ma tajemnice, którą nie chce się dzielić. Gdyby każdy widział od razu charakter, historie i myśli drugiego człowieka, to wyglądałoby trochę jak przeglądanie katalogu. O ten lubi węże, a ja wolę chomiki. A ten to jest szalony, a ja wolę spokojne towarzystwo. No błagam, nie wyszłoby to. Sam chciałbym kogoś takiego jak ja, a Kayla stała się moją przyjaciółką. Tęsknie za nią. Nienawidzę tego uczucia.
A co do Connora. To nie tak, że go unikam, tylko po prostu przez cały tydzień siedziałem w domu. Poza tym chłopak się zlitował nad takim debilem, który się zgubił. Jakie to było żenujące. Odprowadził mnie do domu i powiedział, że się jeszcze spotkamy, a mnie było jedynie stać na głupie "okej". Zapomnijmy o nim.
Oficjalnie postanowiłem iść do sklepu. Tylko muszę dowiedzieć się jak.
Zszedłem na dół, gdzie zastałem ojca oglądającego telewizor.
-Hej, mógłbyś mi powiedzieć jak dojść do jakiegoś sklepu?
-O to ty jednak żyjesz!-odwrócił się z szokiem na twarzy. Najgorsze jest to, że nie wiem, czy był udawany, czy nie.
-Czyli?
-Czekaj to ci to rozrysuję, bo znowu cała okolica będzie cię szukać.-sięgnął po papier i kartkę.
-Dzięki, że o tym przypominasz.-odparłem i czekałem aż skończy swoje arcydzieło.
-Masz.-powiedział i podał mi kartkę-Troye, uważaj na siebie.
-Jak zawsze.-i z tymi słowami wyszedłem z domu.
Normalnie bym nie poszedł taki kawał, ale chęć na czekoladę wygrała. Przynajmniej ją spalę.
Już słyszę głos najlepszej przyjaciółki "Przecież nie masz z czego spalać bałwanie!". Myśl o niej boli, więc przyśpieszam krok.-Troye!-znajomy głos dobiegał zza moich pleców.-Troye czekaj!
Odwróciłem się i zobaczyłem Connora, który żegnał się z jakimiś chłopakami i kierował się w moją stronę. Świetnie.
-Hej.-powiedziałem, gdy znalazł się w takim zasięgu, że nie muszę krzyczeć.
-Hej! Już myślałem, że ciebie nie ma.-odpowiedział z uśmiechem na twarzy.
-I ta myśl cię tak cieszy? To chyba powinienem sobie pójść.-spojrzałem na niego i muszę przyznać, że lekko mnie zaciekawił.
-Co? Nie! Cieszę się, bo moje oczy zostały pobłogosławione twoim widokiem.-powiedział i z uśmiechem na twarzy popatrzył mi w oczy.
Nigdy w życiu tak szybko nie odwróciłem wzroku. Naprawdę, jeszcze szybciej, a jestem pewien, że pękłby mi kark.
-Oh.-brawo Troye jak zawsze bogate słownictwo, a teraz weź się w garść-Co ty tu robisz?
-Obserwuję, gdybyś miał się znowu zgubić.-chyba sam uświadomił sobie, że to dziwnie zabrzmiało-Nie jestem stalkerem, spokojnie. Po prostu byłem ze znajomymi i zobaczyłem, że idziesz sam, więc pomyślałem, że się dołączę.
-Okej.-a nie mówiłem, że bardzo bogate zdanie?
-Poza tym za kilka dni będziemy chodzić razem do szkoły i chciałem cię lepiej poznać.
W tej samej sekundzie stanąłem w miejscu jak wryty.Zapomniałem o szkole. Nawet nie wiem, gdzie idę. Znowu nowi ludzie, a poznam ich w połowie ostatniej klasy. Czemu jak? Panikuję jak dziewczyna (przepraszam, nie chcę urazić żadnych dziewczyn). Gdzie jest moje męskie ja? „O świetnie! Nowi znajomi! Nowe przygody!" Tak powinno to brzmieć, a nie „A co jak mnie nie polubią? Przecież jestem dziwny, a jednej osoby, która znała mnie i akceptowała, nie ma".
Nie wiem ile czasu tak stałem, ale poczułem czyjeś ręce na ramionach, a gdy podniosłem wzrok, zobaczyłem brązowe oczy.
-Troye! Wszystko okej? Jesteś strasznie blady! Co się stało? To przeze mnie? Jeżeli tak, to przepraszam i mogę sobie iść. - ciekawe czy zwrócił uwagę, że zmarszczył brwi.
Powoli wróciłem do siebie.-Tak, wszystko okej, po prostu uświadomiłem sobie, że muszę wrócić do szkoły, a nikogo tam nie znam i w zasadzie nawet nie wiem do jakiej idę szkoły. Błagam, nie mów mi teraz, że poznam ludzi, bo to ostatnia klasa i szczerze nie chcę nikogo poznawać. Dalej mam głupią nadzieję, że to wszystko okaże się snem i zaraz się obudzę, ale wcale się tak nie dzieje. Nie jestem w domu, nie ma moich znajomych i nie ma mojej najlepszej przyjaciółki, za którą tęsknie. Nie jestem jak moje rodzeństwo, bo to ja jestem ten dziwny w rodzinie i nie cieszę z wyprowadzki, a na dodatek skończyła mi się czekolada i muszę po nią iść. - wyrzuciłem swój lament i poczułem się nagi.
Teraz tylko czekać, aż ucieknie.
-Nie wiem, czy ktoś ci to mówił, ale masz głos, który można słuchać godzinami. - powiedział, a ja prawie natychmiast zszokowany spojrzałem mu w oczy.
-Dziękuję.- odpowiedziałem.
-A teraz idziemy po czekoladę.- odwrócił się i zaczął powoli iść, a ja zdałem sobie sprawę, że przez cały czas trzymał ręce na moich ramionach i teraz było mi z tym dziwnie.
-Dziękuję, że ze mną idziesz stalkerze. - powiedziałem i kąciki moich ust podniosły się do góry.
Zszokowany Connor tym, że umiem używać mięśni twarzy, dopiero po pewnym czasie odpowiedział:
-Cała przyjemność po mojej stronie.-odpowiedział i razem ruszyliśmy w stronę sklepu.
-------
Hej! Trochę dawno mnie nie było, ale postanowiłam wrócić, bo niektórzy ludzi dali mi naprawdę silną motywację! Dziękuję x
Może ktoś to jeszcze czyta i liczę, że się spodoba. Gwiazdki i komentarze mile widziane!
Miłego dni i do następnego xox
CZYTASZ
secrective
Teen FictionTak naprawdę, to nikt nie może przewidzieć swojego życia. Jesteśmy szczęśliwi, a pewnej nocy wszystko się wali. Myślisz, że gorzej być nie może, a jednak jest to możliwe. Nie jestem tacy jak inni, ale jeszcze nie wiem, co jest dokładnie tego przyczy...