VI

186 21 12
                                    

    Nie pamiętam tego, kiedy zasnąłem, ale wiem jedno. Po obudzeniu czuję się, jakbym wpadł pod samochód, po czym przejechałby mnie tir, a na koniec walec drogowy. Bólu głowy oczywiście nie może zabraknąć.

    Jasno na dworze, jakby była już 10, a budzik nawet nie dzwonił. Chciałbym zostać w domu, bo nie wiem, czy jestem na tyle silny psychicznie, aby utrzymać łzy i po prostu nie rozbeczeć się podczas lekcji. No ale niestety muszę iść i dalej udawać idealnego. No, chyba że rodzice wypisaliby mi chorobowe.

    Oh,no właśnie rodzice.

    Powoli zaczynam żałować swoich słów, które powiedziałem do nich wczoraj. Chociaż miałem prawo się zdenerwować. Jak ojciec mógł powiedzieć, że się z kimś pieprzę na lewo i prawo? Ja nawet nigdy się nie całowałem! Fajnie wiedzieć, o co mnie podejrzewa. Po prostu bosko.

    Zaraz będę musiał zejść na dół, do okłamywanego przez rodziców rodzeństwa i do oszustów.

    Muszę iść się przebrać i zrobić poranną toaletę, bo czuję, że niedługo zadzwoni budzik i nie zdążę nic zrobić.

    Która do cholery w ogóle jest godzina?

    Okej. Co do jasnej cholery? Telefon mi się popsuł? Znowu?

    Jest niby 9:26, no ale miałem przecież ustawiony budzik. Rodzice przecież by mnie przyszli obudzić, ponieważ mają obsesje na punkcie nauki. Muszę zobaczyć czy ktoś jest w domu.

    Nie chcę mi się ruszyć dupska, bo wiem, że w łóżku jestem bezpieczny i nikt mnie tutaj nie skrzywdzi. Niestety, moje przytulne i cieplutkie łóżko musi się ze mną pożegnać.

    Wyszedłem z pokoju i zacząłem schodzić po schodach. Jedyny odgłos to dźwięk moich bosych stóp odrywających się od schodów. Chyba jednak jestem sam w domu. No ale warto się upewnić.

-Halo?!

1

2

3

4

    Odpowiedziała mi cisza, więc jestem sam.

    Wróciłem do pokoju, do mojego królestwa. Ugh, muszę znaleźć coś na głowę. Położyłbym się znowu spać, ale wiem, że to tylko pogorszyłoby sytuacje. Muszę wszystko przemyśleć, a nie mogę odkładać tego na bok. Kiedyś trzeba zrobić, to co trzeba, a nie to, co się chce. Takie jest życie.

    Poszedłem do łazienki i z apteczki wyjąłem tabletki przeciwbólowe, a jedyne co mogę stwierdzić po powrocie do pokoju to to, że mam straszy syf. Najpierw tu ogarnę, a na pierwszy ogień leci kupka w prawym roku pod oknem, bo nawet nie wiem, czy tam jeszcze jest moja pufa (czy cokolwiek co tam było), czy może ciuchy się w to już wtopiły.

    Wziąłem jedną tabletkę, a resztę opakowania odłożyłem na parapet i zacząłem poskramiać tę stertę.

    Niebieski sweter, zielona bluza, trzy białe bluzy, a nawet moje niebieskie spodnie z dziurami tu są! Niezliczona liczba bluzek i spodni od razu ląduje u mnie w szafie.

    Nie wierzę, że jestem na tyle głupi, aby zapomnieć o moim keyboardzie. Wiedziałem, że czegoś mi brakuję, ale nie mogłem przypomnieć sobie czego.

-Brawo Troye! Nagroda dla największego debila wędruje do ciebie! A i bym zapomniał, że nagroda za najgorsze dziecko świata, też ląduje u ciebie Troye!

    Okej, gadanie do siebie jest oznaką choroby psychicznej, no ale cóż, nikt nie powiedział, że jestem normalny. Nie no, serio przestanę.

    Włączyłem keyboard, usiadłem na fotelu i jedyne co mi zostało, to tępe wpatrywanie się w klawisze. Czemu ja rzuciłem granie? Czemu przestałem? Kiedyś nie mogłem wytrzymać dnia, bez muzyki, a teraz o tym zapomniałem.

  Zamknąłem oczy i dotknąłem przypadkowego klawisza. Rozległ się piękny dźwięk instrumentu, a ciarki rozeszły się po moim ciele.

    Kiedyś potrafiłem śpiewać o byle czym, na przykład ułożyłem kiedyś piosenkę o błocie, o psie, o śmietniku. Wyrażałem się przez muzykę, to był mój świat, moja pasja, a dawało mi to jeszcze masę szczęścia i przyjemności.

    Spróbowałem skomponować jakąś melodie, która odda moje uczucia.

*15 minut później*

    Mam melodie, nie jest idealna, ale wiążę z nią już uczucie.

Teraz jeszcze muszę wymyślić słowa. Rozejrzałem się po pokoju, aż mój wzrok padł na parapet, a szczególnie na rzecz, która na nim leży. Już mam pomysł.

    Przymknąłem oczy i zacząłem grać, a mó jgłos zaczął wypełniać dom.

My happy little pill,

Take me away,

Dry my eyes,

Bring colour to my skies,

My sweet little pill,

Tame my hunger,

Lie within,

Numb my skin.

    Załamał mi się głos, nie mam siły grać, nie mam siły śpiewać. Łzy zaczęły płynąć po moim policzku, a niekontrolowany szloch zaczął utrudniać oddychanie.

    Jak mogłem zapomnieć o tym, co kiedyś dawało mi sens życia? Jak mogłem, tak po prostu narzucić na instrument durne ubrania? Ale jednak nie to boli najbardziej.

    Kiedy grałem, wszystko wyglądało prościej. Byłem głupim dzieciakiem, który miał proste życie, a jedynym problemem było to, że ktoś miał lepszy rower ode mnie. Najbardziej boli fakt, że wtedy byłem szczęśliwy, a teraz gdy znowu usłyszałem piękną melodię, to zdałem sobie sprawę, że to, co było, już nigdy nie wróci. Teraz jestem zagubionym chłopakiem, który stracił prawie wszystko.

     Tak cholernie chciałbym cofnąć czas, ale szczerze nie wiem, czy jeszcze warto. Prędzej czy później i tak to się stanie. Za każdym razem będzie bolało tak samo.

secrectiveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz