~POV. Jack~
Znów ta krępująca cisza. Nie mam pojęcia jak z nią rozmawiać. Jest miło gdy gadamy, ale ciężko zacząć temat, bo jakoś nie specjalnie wiem jak.... No, bo tak właściwie nic o niej nie wiem a, że już zdążyłem ją pocałować to tak trochę lipnie.
-Wiesz... Monica właściwie to nic o tobie nie wiem... No i czy mogłabyś mi coś o sobie opowiedzieć?
-No tak właściwie mogę.... A co chcesz wiedzieć?
Wszystko od deski do deski!! Nie, no oczywiście, że jej tego nie powiem...
-Może wiesz... Hmmm... Co lubisz?
-Więc.... No jak chyba, każdy lubię słodycze i lubię horrory i zwierzęta i siatkę i ciebie i anime i czytać i rysować. To chyba wszystko.
-Bardzo ciekawe... Zaraz, zaraz czy ty powiedziałaś, że lubisz mnie?
~POV. Monica~
No tak jakby za bardzo się rozpędziłam i powiedziałam to co nie chciałam. Teraz trzeba się jakoś z tego wykręcić.
-Noooo.... Powiedziałam...
~POV. Jack~
Ona mnie lubi.... Ona mnie lubi!! Normalnie od środka skacze, ze szczęścia. No nie mogę zaraz z tej radości wybuchnę. Muszę zachować spokój. Nie mogę się zdradzić. Spokój... To jest to czego mi teraz brakuje.... Yay!!
~POV. Monica~
Jack nie odpowiada.... I dziwnie się cieszy... Skąd wiem? Może stąd, że słyszę jego śmiech? Tylko to nie jest taki zwykły śmiech... Nie, nie jest psychiczny, ale jest dziwny. Może najlepiej się już nie odzywać przez resztę drogi.
Nareszcie w nowym domu. Mam swoją drogą nadzieję, że Slender wrócił i przydzieli mi mój własny pokój. Nie żebym miała coś przeciwko spaniu w objęciach Jacka, ale jednak to byłoby trochę dziwne. Chłopak postawił obok mnie moją walizkę.
-Sparawdzę czy Papa wrócił.
Po tych słowach patrzyłam jak znika w kierunku gabinetu Slendera. Po chwili poczułam, że coś mnie ciągnie za ramię. Spojrzałam w tamtą stronę i dostrzegłam czarną mackę ciągnącą mnie w stronę pokoju. Od razu próbowałam się wyrwać, bo przecież mógłby to być Offenderman. A przecież, każdy wie co on by zrobił w takim zamkniętym pomieszczeniu, ze mną. No niestety jestem dość słaba jeśli chodzi o siłowanie się. Zostałam wciągnięta do pokoju. Spojrzałam na sprawcę i odetchnęłam z ulgą, był to Trenderman i Splendorman.
-Przestraszyliśmy cię?- zaczął Splendi.
-Tak trochę. Myślałam, że to Offenderman mnie tu wciągnął.
-Ja też tu jestem kwiatuszku- usłyszałam głos obok mnie.
Odwróciłam się jak oparzona w jego stronę.
-Mogę wiedzieć po co mnie tu wciągneliście?
-Ja chciałem dać ci mały prezent na przywitanie, a ci dwaj po prostu z ciekawości- przemówił Trendi.
-Mam nadzieję, że tym prezentem będzie seksowna bielizna- po tych słowach zgromiłam wzrokiem Offiego. No ja w pełni rozumiem, że jest zbokiem kompletnym, ale to już przesada- No co? Jackowi też pewnie by taki prezent pasował.
Postanowiłam go zignorować. Swoją drogą jestem bardzo ciekawa co przygotował mi Trenderman.
-Więc wracając do tego co mam zamiar ci podarować- rozpoczął i podszedł do manekina i przyciągnął go do mnie- Mam zamiar uszyć ci strój na łowy- powiedział dumny.
-Dziękuję bardzo- tak szczerze to mogłam w normalnych ciuchach zabijać, ale to bardzo miłego z jego strony.
-Więc zanim powiesz jak będziesz chciała zabijać i wyglądać to się zastanów dobrze. Choć widzę, że już zdążyłaś się zabawić.
Uśmiechnęłam się na jego słowa. Nagle usłyszałam jak ktoś mnie woła, a dokładniej wrzeszczy przerażony moje imię.
-To może ja lepiej pójdę. Dziękuję jeszcze raz.
Wyszłam szybko i od razu zastałam przerażonego Jacka.
~POV. Jack~
Papa już wrócił i mam klucze od jej pokoju. Jak miło, że znajduje się on na przeciwko mojego. On to zrobił specjalnie? Nie ważne. W każdym bądź razie mam jej klucze.... Ale zaraz... Czemu jest tu tylko jej walizka? Offenderman jest w domu....? O cholera!
-Monica! Monica! Moni!
Zacząłem desperacko jej szukać. Jakieś drzwi się otwierają! Zza nich wychodzi Monica. Co za ulga!
-Gdzie byłaś?
-A co martwiłeś się?
-Tak... To znaczy nie! Tak...
Jestem do kitu.... Nie umiem kłamać! No przynajmniej przed nią. Ale to najmniej ważne.
-To w końcu tak czy nie?
-Mam klucze od twojego pokoju.
-Zmiana tematu zawsze dobra. A skoro je masz to prowadź.
Westchnąłem z ulgą i ruszyłem do naszych pokoi. Po drodze oczywiście wziąłem jej torbę.
Otworzyłem jej pokój i wniosłem walizkę. Rozejrzałem się. Pokój był podobny do mojego, tyle, że i mnie są szare ściany, łóżko z czarną pościelą. Tutaj jest również biurko przy oknie i spora szafa obok wejścia. Widzę tu również drzwi do łazienki. No nie będę tam zaglądał. Może kiedyś... Dobra koniec, bo moje myśli jeszcze przejdą na inny tor. Wracając do wystroju to ściany są kremowe a pościel na łóżku biała.
-Ładnie tu- zaczęła rozmowę.
-Racja. Pójdę coś zjeść. Przynieść ci coś?
-Nie, nie trzeba. Będę się rozpakowywać.
-Oke.
Wyszedłem i ruszyłem w dół do kuchni.
***
Czekam na opinię :) =^.^=
CZYTASZ
Bezoki Jack
FanfictionTrochę śmierci, trochę miłości, trochę szaleństwa. Dziewczyna i psychopatyczny morderca. To się uda? Więc parę słów ode mnie. Historia pisania jest z perspektyw różnych bohaterów. Trochę moich i z creepypasty. Więc mogę życzyć tylko miłego czytani...