No i dojechaliśmy. Mamy dwa czteroosobowe pokoje. Ja jestem z Majką, Dezym i oczywiście Kiślem. Cieszę się, że nie trafiłam do wspólnego pokoju z Jasiem. Pogodziliśmy się, ale nadal nie czuję się w stu procentach swobodnie w jego towarzystwie. Gdy przyjechaliśmy była 20. Przed chwilą zawiadomili, że dla chętnych jest wyjście na plaże. Ja byłam zdecydowana. Nie po to tu przyjechałam, żeby siedzieć w pokoju, ale rozumiem tych którzy nie idą, bo 30 godzinna podróż potrafi nieźle wymęczyć. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w przewiewną, koralową sukienkę. Poprawiłam lekko makijaż i zeszłam na dół. Ku mojemu zdziwieniu z ekipy Terefere szedł tylko Eskacz. Uśmiechnął się do mnie przyjaźnie, więc do niego podeszłam.
- A gdzie reszta? - spytałam,
- Wszyscy siedzą u nas w pokoju i oglądają film. Ja nie chciałem tracić czasu, nie przyjechałem tu by oglądać filmy.
- Jestem tego samego zdania - uniosłam kąciki ust ku górze. Odwzajemnił mój uśmiech.
W między czasie przyszło jeszcze kilkanaście dzieci, ale w sumie większość została w pokojach.
- Florian i koleżanka, wy pilnujecie tyłów, a ja prowadzę - odezwał się opiekun.
- Nie ma sprawy - odparliśmy równocześnie.
***
- Plaża nocą jest piękna - powiedziałam wzdychając.
- Nie da się ukryć - odrzekł przyjaźnie.
- Masz bardzo radiowy głos. Serio, można Cię słuchać godzinami.
Szliśmy równym krokiem co jakiś czas upominając niektórych obozowiczów. Od Florka biło miłe ciepło. Mimo, że nie prowadziliśmy zawiłych rozmów, to i tak czułam się świetnie w jego towarzystwie. On chyba w moim też, bo zagadywał co jakiś czas. W końcu instruktor zatrzymał się i pozwolił nam przysiąść na chwile na piasku. Usiadłam, a Florek zrobił to samo. Wspólnie patrzyliśmy na zachód słońca.
- Scena jak z romansu - wyszczerzyłam zęby.
- Taa - odwzajemnił uśmiech.
*Perspektywa Florka*
Marysia wydaje się być świetną dziewczyną. Chciałbym jej tyle powiedzieć, o tyle rzeczy zapytać, śmiać się, żartować. Ale nie potrafiłem. Zwyczajnie mnie zawstydzała. Była naprawdę ładna, a ja bałem się, że zrobię z siebie głupa.
- Czuję między nami dystans. Nie chcę tego. Boisz się mnie? - zapytała cicho. No i tu mnie ma.
- Nie no, co ty. Po prostu nie mamy tematów do rozmowy - skłamałem. Wyraźnie posmutniała.
- Rozumiem.
*Perspektywa Marysi*
Wróciliśmy do pokojów. W moim była tylko Majka.
- Mama do ciebie dzwoniła z dwie godziny temu.
- Jest już późno, jutro do niej oddzwonię.
- Okej. Nie wiem jak ty Mania, ale ja idę się kąpać i idę spać. Jestem okrutnie zmęczona.
- A gdzie reszta?
- Z tego co wiem, to gdzieś wyszli. Chyba, bo ja tylko skończyliśmy oglądać film to przyszłam tutaj i czekałam na ciebie.
- Ojej, dziękuję. To miłe - zrobiło mi się jakoś cieplej na sercu. Miło jest wiedzieć, że w tym obcym towarzystwie ma się na kogo liczyć.
- Nie ma sprawy. Poczekaj tu na mnie, boję się samotności - powiedziała i wyszła do łazienki z piżamą w ręce. Nie minęło pół godziny a wyszła z powrotem. - Teraz Ty. Idziesz?
Po godzinie obie siedziałyśmy w pokoju i rozmawiałyśmy o jakichś pierdołach. Nagle drzwi otworzyły się i rozległ się krzyk. Myślałam, że zaraz posikam się ze strachu. Po minie Majki widać było, że ma takie same odczucia. Zamarłyśmy i w bezruchu patrzyłyśmy na wejście. o chwili znalazł się w nich Florek wesoły jak ptaszek.
- Hej dziewczyny - wyszczerzył się
- Czy. To. Byłeś. Ty - powiedziałam niemal wybuchając z wkurzenia.
- Tak. Przestraszyłyście się, co?
- Odejdź bo nie ręczę za siebie - położyłam się i poczekałam aż Skkf wyjdzie z pokoju i odpłynęłam w krainę Morfeusza.
***
- Haalo, Marysia wstawaaj - przysiadł obok mnie Kiślu i delikatnie mną potrząsnął.
- Jezu, co się dzieje. Która godzina? - usiadłam i spojrzałam na niego zaspana.
- Siódma rano, za godzinę śniadanie a potem wyjeżdżamy do Rzymu na wycieczkę. Ogarnij się szybko i jak będziesz gotowa, chodź do pokoju chłopaków.
Wstałam powolnym krokiem. A no tak, miałam zadzwonić do mamy. Co prawda jeszcze wcześnie, ale ona na pewno już wstała by szykować się do pracy. Wybrałam numer a po chwili mama odebrała. Usłyszałam jej ciche łkanie.
- M-mamo... C-co się stało?
- Marysiu, nie wiem czy powinnam Ci dzisiaj o tym mówić. Masz wakacje i nie chcę Ci ich psuć, ale musisz o tym wiedzieć - nadal płakała. Słuchałam jej cała zestresowana. - Tata nie żyje - wybuchnęła głośnym płaczem.
Zrobiło mi się czarno przed oczami. Jak to... Tata nie żyje? Mój tatuś?
- Jadę do ciebie - powiedziałam zdecydowanym tonem.
- Ani mi się waż - nagle spoważniała. - Nie marnuj wakacji. Wiem, że ciężko jest ci teraz o nich myśleć, ale w domu będzie cię to jeszcze bardziej przytłaczało. Dam sobie radę.
- Ale mamo... - rozłączyła się. No tak, jej też jest ciężko. Pewnie bardziej niż mi. Niedługo wyjadę na studia i będzie w domu sama. Sama jak palec.
Nie wiedziałam co ze sobą zrobić, gdzie się podziać. Usiadłam na łóżku i zaczęłam płakać. Nie widziałam mojego taty za często, bo pracował jako kierowca tirów. Cały czas był w trasie, ale obiecał, że niedługo z tym skończy. Nie doczekał się.
- Dalej Maryś, idziesz? - do pokoju wparował Janek. Myślałam, że umrę ze wstydu. - Co się stało...?
- Nic, tak już idę - wytarłam łzy, wstałam i zaczęłam wyjmować ubrania. Janek podszedł i mnie przytulił. Na początku byłam zaskoczona, lecz potem nie wytrzymała i wybuchnęłam głośnym. Przytulił mnie mocno. Czułam się w jego ramionach tak bezpiecznie, mimo, iż jeszcze dwa dni temu myślałam, że ma mnie za idiotkę.
- Nie płacz - wyszeptał.
______________________________________
Ech i kolejny nudny rozdział, nie wiem czy w ogóle jest sens to pisać skoro każdy rozdział jest nudny xD Miłego dnia ;3
CZYTASZ
Druga twarz || FF JDabrowsky
FanfictionCzy jeden niewinny komentarz może zmienić się w znajomość na lata?