XII

715 69 5
                                    

Moje nogi zmiękły i wydawało mi się, że upadam.

- Jasiu.. to nie ja.. - powiedziałam ze łzami w oczach. Unikałam jego wzroku, patrzyłam na jego ręce które ścisnęły się w pięść. Zdawało się, że za chwilę kogoś uderzy.

- Czy ty zdajesz sobie w ogóle sprawę z tego, co zrobiłaś? - powiedział przez zaciśnięte zęby.

- Ale to nic nie znaczyło, przysięgam. - złapał mnie za nadgarstek i pociągnął za sobą.

- A ty, Florek, nie odzywaj się do mnie. Pieprzony "przyjaciel". - wypowiedział te słowa z wyczuwalnym cudzysłowem w powietrzu. No i pięknie. 

Dotarliśmy do pokoju Jasia, na moje nieszczęście nikogo w nim nie było. Jaś przystawił mnie do ściany, złapał za nadgarstki, podniósł je nad głowę i przycisnął. Staliśmy teraz naprzeciwko siebie. Czułam dokładnie jego oddech na swojej twarzy, słyszałam bicie jego serca. Nasze usta dzieliły może 3 centymetry. Chciał spojrzeć mi w oczy, ale odwracałam wzrok.

- Nigdy. Więcej. Tak. Nie. Rób. Nigdy. - wypowiedział cicho, po policzkach popłynęły mi łzy. Boże, jaka ja jestem głupia! Nie zasługuję na niego. Wszystko było dobrze, ale ja jak zwykle muszę coś spieprzyć.

- Przepraszam Jasiu, przepraszam - zaszlochałam. Po sekundzie nasze usta złączyły się. Jaś starał się pogłębić pocałunek, jednak nie pozwoliłam na to. Czułam się niekomfortowo z rękami tak wysoko. - Przestań, proszę... - oderwał się ode mnie. Widać było, że nadal jest zły. Uwolniłam się z ucisku i potrząsnęłam rękami, a po chwili poczułam delikatne mrowienie. - Jesteś zły..?

- Hmm, no nie wiem. A jak myślisz?

- Myślę, że tak. Nie wiem co zrobić, byś mi wybaczył.

- Może przestać kleić się do Florka?

- Ale to tylko mój przyjaciel, zrozum to wreszcie.

- To w takim razie kim ja dla Ciebie jestem?

Odwróciłam wzrok ku podłodze i nerwowo ruszałam nogami.

- O to samo miałam się ciebie zapytać. Kim dla ciebie jestem? Nie jestem twoją dziewczyną, a zachowujesz się, jakby tak było. Karcisz mnie , gdy zrobię coś nie tak lub gdy powiem jakieś niewłaściwe słowo do niewłaściwej osoby. Ja nie chcę być tobie podporządkowana. Chcę być sobą, chcę być naturalna, taka jest zawsze. Uniemożliwiasz mi to. Ograniczasz moje ruchy. Sprawiasz, że czuję się jak jakaś cholerna lalka na sznurkach którymi kierujesz. Tego właśnie chcesz? - powiedziałam ze łzami w oczach. Jaś stał i patrzył na mnie smutnym wzrokiem. 

- Nie - powiedział cicho. - Nie chcę tego, Mary. Nie chcę. Ale to jest silniejsze ode mnie. Wybacz, ja... nie wiem co się ze mną dzieje. Chorobliwa zazdrość o osobę, która jest dla mnie tylko znajomą. 

Tylko znajomą...?

Nie mogłam powstrzymać łez. Podeszłam do drzwi.

- Zastanów się, czego ty kurwa właściwie ode mnie chcesz. Znajoma, przyjaciółka, coś więcej. Jak już wywnioskujesz kim dla ciebie jestem, to przebywam w pokoju obok. - prawie krzyknęłam i wyszłam. Schowałam twarz w dłoniach i zaszlochałam delikatnie. Weszłam do swojego pokoju, nie było tam nikogo oprócz Kiśla.

- Marysia? Co się stało? 

- Naprawdę chcesz wiedzieć?

- Tak.

Opowiedziałam mu wszystko. Kiślu tylko patrzył na mnie smutnym wzrokiem i nic nie odpowiedział. Nie miałam mu tego za złe, może to nawet i lepiej? Był jedyną osobą, która mi nie mówiła jak źle postępuję utrzymując kontakt z Jaśkiem. Objął mnie ramieniem i pozwolił mi się wypłakać. Po chwili drzwi się otworzyły a ja oderwałam się gwałtownie od Kiśla. 

- Marysia, możesz na chwilę? - spytał Janek

- Mogę - wstałam i wyszłam za nim.

- Słuchaj... Wiem, że zrobiłem wiele błędów. Przepraszam, że cię ranię, nie chce tego. Jestem o ciebie tak cholernie zazdrosny, bo... bo cię kocham. - ujął mój podbródek, podniósł lekko i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Szkoda, że nie mogę powiedzieć mu tego samego.

______________________________________ 

Plzz nie mówicie że to wszystko się tak szybko potoczyło, ja wiem ;_; znają się tydzień a już dwoje powiedziało jej, że ją kocha xD No nic, w nocy będzie kolejny rozdział ;3



Druga twarz || FF JDabrowskyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz