XIII

846 63 5
                                    

*Dzień powrotu z Terecampu*

No i stało się, dzisiaj koniec moich wakacji. Spakowałam się już wczoraj, na szczęście chociaż to mam z głowy. Wyjeżdżamy za dwie godziny, więc zdążę się jeszcze wykąpać i zrobić makijaż. 

Wzięłam z pokoju ostatni komplet ubrań i ruszyłam do łazienki. Umyłam się i wytarłam ręcznikiem. Włosy związałam w wysoką kitkę i zrobiłam makijaż. Zeszłam na dół na śniadanie, byłam jedną z ostatnich osób. Usiadłam obok Jasia.

- Jak się spało, księżniczko? - zagadnął.

- Dobrze, nie narzekam. A Tobie? - odpowiedziałam uśmiechnięta od ucha do ucha.

- Też dobrze. - odwzajemnił uśmiech.

*30 godzin później, Polska*

Wreszcie dojechaliśmy! Mam już serdecznie dość podróży.

- Idziemy coś zjeść? Jest 18, więc akurat by styknęło na kolację - spytał Thor.

- Ja jestem na tak - odparł Kiślu.

- Ja też - dodał Smav.

- I ja.

Niechętnie też się zgodziłam. Chodzenie teraz po stolicy nie specjalnie mi się widziało, byłam strasznie zmęczona i najchętniej poszłabym do pokoju. Jaś chwycił mnie za rękę, mniej natarczywie niż zazwyczaj. Jeśli chodzi o związek, to nie, nic nas podobno nie łączy. Wplotłam swoje palce w jego. Usiedliśmy w jakiejś pizzerii i zamówiliśmy pizze. Siedziałam cicho czekając na posiłek, reszta ekipy wygłupiała się jak zwykle i opowiadała sobie żarty. Momentami lekko się uśmiechałam. W końcu kelnerka przyniosła zamówiony posiłek i wszyscy zaczęliśmy łapczywie jeść.

- Chce ktoś coś do picia? Mogę iść - spytałam, wszyscy zaczęli wymieniać. Na swoje szczęście miałam dobrą pamięć. Wstałam i ruszyłam do kasy, nagle jednak zaczęło robić mi się ciemno przed oczami i straciłam nad sobą równowagę. Osunęłam się na podłogę. Słyszałam tylko głos Jasia, jednak nie byłam wstanie dokładnie stwierdzić co mówi. 

***

- Marysia, obudź się! Proszę Cię, obudź się, Marysia.

Poczułam na swojej szyi czyjeś ciepłe dłonie. Otworzyłam oczy; to był Jaś. 

- Gdzie j-ja jestem..? - mówiłam ospałym głosem.

- Jezu, obudziłaś się! Jak dobrze, jak dobrze - powiedział niemalże płacząc i przytulił mnie do siebie.

- Gdzie j-jestem? - powtórzyłam pytanie.

- U mnie w mieszkaniu.

- Sami?

- Tak - Jasiu zrobił pedoface'a, co momentalnie mnie rozbawiło. Jaś także się uśmiechnął, ukazując swój aparat. Położył się obok mnie, a ja wtuliłam się w niego. - Kocham cię. - wypowiedział te słowa, jakby była to najoczywistsza rzecz na świecie. Mówił mi już to, ale nie wiedziałam, czy mówi na serio, czy nie.

- J-ja.. Ciebie też.. - powiedziałam. Sama już nie wiem, czy wierzę w te słowa, czy nie. 

- Naprawdę?

- Tak.

Jasiu zerwał się gwałtownie i spojrzał mi w oczy. Zaczął gilgotać mnie, coraz mocniej i mocniej.

- Eeej, a za co to? - ledwo udało mi się wyraźnie wypowiedzieć to zdanie, bo cały czas byłam atakowana przez jego ręce.

- Powiedz głośniej, że mnie kochasz. Nie słyszałem - powiedział wesoło.

- Kocham cię, kocham cię! - zaczęłam krzyczeć. W tamtej chwili mogłam powiedzieć co tylko chciał, byleby przestał.

- Skoro tak... Czyli jesteśmy razem? - spytał pewny siebie. Zamurowało mnie. Czy naprawdę tego chcę? Czy jestem gotowa?

- Tak - wyszczerzyłam się. Dopiero po chwili zorientowałam się, na co się zgodziłam. Jestem dziewczyną JDabrowsky'ego, sławnego youtubera, idola tysięcy nastolatek. Jasiu patrzył na mnie uradowany. Może nie będzie wcale tak, jak na początku mi się wydawało? Widać, że Jasiu to cudowny chłopak. Mój chłopak.

- Chodź, robimy live'a - zaoferował.

- Niech ci będzie. Tylko ogarnę się chwilę.

- Ok, a ja rozłożę wszystkie potrzebne rzeczy.

- A z czego będzie live?

- Hmm... Z paczek. - powiedział po chwili zamyślenia. Chętnie się zgodziłam.

Po 15 minutach siedzieliśmy już przed komputerem, a Jasiek rozpoczął stream'a. 

- Cześć wszystkim tutaj JDabrowsky, ze mną jest Marysia - pokazał na mnie rękoma a ja pomachałam do kamerki - a to jest live z paczek. Mam nadzieję, że dobrze mnie słychać i z obrazem też wszystko ok. Witajcie po długiej nieobecności, bo jak zapewne wiecie byłem na Terecampie z moją kochaną ekipą Terefere! - chat od razu zasypał się wiadomościami czy jesteśmy razem, co nas łączy itd. Jednak postanowiliśmy je ignorować. - Okeej, więc pierwsza paczka jest od Oli z Krakowa! Marysia, pójdziesz po nóż do kuchni? 

- Jasne. - wstałam i poszłam szybko po przedmiot. Wróciłam i podałam go Jasiowi a on zaczął otwierać paczkę. - Ojeeejciu, jaki słodki pluszak! - Jasiu wyjął z opakowania wielkiego pluszowego żółwia. Miałam obsesję na punkcie takich rzeczy. Otworzyłam szeroko buzię i spojrzałam na niego z zachwytem w oczach. 

- Słodki, słodki i w dodatku mój! - wyszczerzył się zadowolony Jasiu. Zrobiłam minkę smutnego pieska i spojrzałam na niego błagalnie. - O nie nie, na mnie takie rzeczy nie działają. Musisz coś dla mnie zrobić.

- To znaczy co? - spojrzałam na niego wystraszona.

- No nie wiem, nie wiem. Zaskocz mnie - powiedział cały czas się śmiejąc. Weszłam mu na kolana próbując sięgnąć misia, jednak nie udawało mi się to. Za każdym razem gdy już prawie miałam go w ręce on wyciągał dłoń jeszcze wyżej tak, że nie byłam w stanie go sięgnąć. Objęłam Jasia wokół szyi i spojrzałam mu w oczy. 

- No proooooszę, skarbie - rzekłam słodko. Dał mi buziaka w czoło i oddał pluszaka.

- Niech już ci będzie. 

Usiadłam na swoje miejsce. Spojrzałam na komputer i przypomniałam sobie, że przecież trwa live a całość transmitowana jest na żywo. Spaliłam wielkiego buraka. Spojrzałam na komentarze w których większość opierała się na "ooo, jaka słodka parka *3*" "Szczęścia, pacanki! <3" itd. Spojrzałam na Jasia, ale nie był zły. Wręcz przeciwnie, cieszył się jak zwykle. Uśmiechnęłam się i napisałam na chacie "Dziękujemy <3". Potem otworzyliśmy jeszcze kilka paczek. Live skończył się około 23. 

- Jasiuu, idę się wykąpać. Zaraz wracam.

- Ja też właśnie miałem iść - zrobił pedoface'a.

- No to sobie poczekasz - powiedziałam ze sztucznym smutkiem. Jasiu wywrócił teatralnie oczami i wrócił do komputera. Po 30 minutach wróciłam i położyłam się na sofie w salonie. Brunet zajrzał do mnie i zdziwił się.

- Chyba nie myślisz, że będziesz tutaj spała?

- No a gdzie?

- Ze mną. A jeśli nie chcesz, to ja mogę tutaj spać.

- No cóż, w takim razie położę się w Twoim łóżku a ty zrób, jak uważasz - poruszyłam śmiesznie brwiami, położyłam się do łóżka i usnęłam. Po chwili jednak poczułam jak obejmuje mnie ręka Jasia.

  ______________________________________ 

No widzicie, może wszystko się ułoży xD Może 8) 

Druga twarz || FF JDabrowskyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz