|5|

789 51 0
                                    

Luke's pov

Od paru minut kręciłem się przed Starbuks'em. Czekałem na Michaela.
Niebieskowłosy właśnie do mnie podszedł. Weszliśmy tam razem. On podszedł do jedynego wolnego stolika.
-Michael jaką chcesz kawę?
- Cappuccino.
Podszedłem do kasy i zamówiłem średnią latte dla siebie i Cappuccino dla Mikeya.

Usiedliśmy przy stoliku. Przez pierwsze parę minut siedzieliśmy w ciszy i przyglądaliśmy się sobie. Po chwili zacząłem rozmowę.
-Jaki jest twój ulubiony kolor.
- Czerwony,a twój?
- Niebieski. Śmiesznie bo twoje włosy są takiego koloru. A tak ogólnie. Często farbujesz włosy?
- Raz lub dwa w miesiącu.
- A od kiedy to robisz?- nie kryłem zainteresowania
- Chyba 3 gimnazjum. Wtedy też zamieszkałem sam.
-Ty mieszkasz sam od 3 gimnazjum ?- zapytałem z zainteresowaniem i zdziwieniem. Jak można zacząć mieszkać samemu na koniec gimnazjum.
- Luke? Coś się stało?- popatrzyłem na mojego towarzysza. Patrzył się na mnie ze zmartwieniem w jego dużych, zielonych, niemalże hipnotyzujących oczach.
- Nie nic - odpowiedziałem z uśmiechem. Odwzajemnił go, ale nie jestem pewny. Nigdy nie widziałem go uśmiechniętego. Po jego twarzy przemknęło coś jak cień uśmiechu. Właśnie podświadomie kończyłem moją kawę. Popatrzyłem na Michaela. Patrzył na mnie ze zdziwieniem.
- Zawsze tak szybko wypijasz kawę? - zapytał.
- Nie wiem.- z zakłopotaniem spojrzałem na jego kubek. Kawa była tylko nadpita.
- Ile ty kawy dziennie pijesz?
- Jedną albo dwie dziennie- odpowiedziałem zarumieniony.
- Tylko - udawał zdziwionego. W końcu zrobił taką minę że nie powstrzymałem się i wybuchłem głośnym śmiechem. Mikey się dołączył. Nawet gdy wychodziliśmy nadal rechotaliśmy jak jakieś żaby. Kiedy udało nam się opanować śmiech przysiedliśmy na ławce w parku.
-Mikey chciałbyś pójść do mnie? Ja już u ciebie byłem.
- Pomyślmy - odpowiedział i zrobił zamyśloną minę. Znowu ogarnęła nas głupawka.
- Dobra chodźmy. I tak nie mam co robić wieczorem.- odpowiedział po chwili starając złapać oddech. Posiedzieliśmy tam jeszcze chwilę i ruszyliśmy w kierunku mojego rodzinnego domu. Oczywiście ta chwila trwała z godzinę bo cały czas rozśmieszaliśmy się głupkowatymi rzeczami. Kiedy ktoś nas mijał pytał czy wszystko w porządku lub po prostu patrzył jak na idiotów. Nie bardzo nam to przeszkadzało tym bardziej że oboje prawie leżeliśmy na ziemi.

Zanim tam doszliśmy zrobiła się 18. Mama oczywiście nakrzyczała na mnie nie zwracając uwagi na niebieskowłosego. Kiedy weszliśmy do salonu, jak się okazało, moja siostra urządziła sobie z koleżankami nocny maraton filmowy i byliśmy zmuszeni siedzieć na dywanie oglądając jakąś łzawą komedię romantyczną. Przynajmniej podzieliły się popcornem. O jakiejś 22 dziewczyny odpadły i mogliśmy włączyć coś innego. Michael pozostawił mi wolny wybór więc oglądaliśmy "Happy Feat: tupot małych stóp" obie części. W połowie drugiego filmu Michael zasnął. Dokończyłem film i przykryłem go moim ulubionym kocem w pingwinki. Poszedłem na górę żeby przynieść sobie koc i położyłem się obok niebieskowłosego.

Mikey's pov

Strasznie się stresowałem spotkaniem z Luke'iem. Bezsenność znowu dała o sobie znać. O 7 już wstałem z łóżka. Umyłem się i prawie godzinę spędziłem przed szafą. W końcu wybrałem czarne rurki z dziurami i czerwono-granatową koszulę. Zanim się obejrzałem była 10 - za pół godziny miałem się spotkać z Luke'iem w najbliższym starbucksie. Spacerem ruszyłem przez park. Specjalnie szedłem naokoło. Przed wyjściem szybko narzuciłem na siebie znoszoną czarną skórzaną kurtkę, więc dosyć szybko zrobiło mi się zimno. Ten dzień nie należał do najcieplejszych.

Weszliśmy do kawiarni a Luke poszedł zamówić dla nas kawę. Przyniósł ją do naszego stolika. Chłopak przerwał trwającą ciszę. Porozmawialiśmy chwilę. Luke głównie pytał o mnie. Ja nie potrzebowałem go o cokolwiek pytać. Zapytałem go tylko o ulubiony kolor chociaż to wiedziałem chciałem sprawiać inne pozory. Potem coś zrobiłem że Luke zaczął się śmiać. Jego śmiech jest bardzo zaraźliwy dlatego szybko ja też zacząłem się śmiać. Po chwili ogarniała nas głupawka. Chłopak zaproponował żebyśmy do niego poszli. Nie mogłem mu odmówić. Po paru minutach już byliśmy u niego w domu. Jego siostra z swoją koleżanką oglądały jakiś film. Szczerze, nie obchodziło mnie to. Cały czas patrzyłem na jego śliczne pełne malinowe usta i duże błękitne oczy. Jedliśmy popcorn. Opierałem brodę o ramię wyższego. Potem zaproponował zmianę filmu. Byłem ciekawy co wybierze więc pozostawiłem mu zmianę. Oczywiście było to "Happy Feet". Bo czego innego mogłem się po nim spodziewać. Oczywiście zasnąłem podczas oglądania.

...

Poczułem że Luke wstaje. Udawałem że nadal śpię. Pod głową nie miałem już jego nóg za to byłem szczelnie opatulony w koc. Szczerze, myślałem że pójdzie spać do swojego pokoju. Otworzyłem oczy i patrzyłem na salon wokół mnie. Jednak po chwili wrócił z własnym kocem i położył się obok. Zasypiać obok osoby z moich marzeń, nie wierzyłem w moje szczęście. Jutro poniedziałek a my nie musimy iść do szkoły bo zaczynają się ferie. Chciałem skakać ze szczęścia jak mała dziewczynka ale tego nie zrobiłem bo bałem się zbudzić mojego pingwinka. Z rana przygotuję dla niego coś specjalnego...

Hej? tu ta zła i okropna która tyle nie dodawała. Rozczaruję was i powiem że maratonu nie będzie. Dlaczego : po prostu nie chcę mi się pisać. Będę miała teraz dużo nauki i nie wiem jak uda mi się to pogodzić. Następny powinien pojawić się planowo. Jak
Proszę o komentarze bo nie wiem czy mam to dla kogo pisać. :(

PS. cocococo jakim cudem widzę 266 wejść i 66 vote. Jesteście wspaniali. ;)

Penguin "MUKE"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz