|6 part two|

629 41 0
                                    

Michael's pov
Zamiast naleśników, które spalił Luke, kończyliśmy jeść tosty. Były całkiem dobre. Udało mi się już nawiązać z nim jakiś kontakt, z czego byłem niezwykle zadowolony. Rozmawialiśmy głównie o muzyce. Wiedziałem że lubi różne rock'owe zespoły, ale nie wiedziałem że jest ich aż tyle. Po jakimś czasie do kuchni wtargnęły dziewczyny. Zrobiły sobie coś na szybko i dosiadły się do nas czały czas szepcząc i chichocząc. Naprawdę dziwnie się zachowywały. Potem każda złapała mnie za jedną rękę i zaczęły ciągnąć w stronę schodów. Luna tylko krzyknęła do Luke'a:
- Porywamy na chwilę Mikeya!
Zapiekły mnie policzki. Ostatnio tym skrutem mówiła moja mama. Znowu wróciły wspomnienia. Bardzo wolno wdrapałem się pierwszy po schodach. Luna cały czas mnie poganiała. W końcu zaprowadziły mnie do łazienki i zawiązały oczy. Chwilę potem poczułem coś lepkiego na ustach.
- Czy to jest błyszczyk? -  zapytałem ze złością w głosie.
- Tylko się nie ruszaj. Nie chcesz chyba że chcesz żeby było nie starannie!!!
Poderwałem się ze stołka i wybiegłem z łazienki. Przy okazji przywaliłem w drzwi. Kiedy udało już mi się ominąć przeszkodę pobiegłem dalej korytarzem. Wtedy się potknąłem i  zturlałem w dół. Leżałem pod schodami i jęczałem. Z kuchni momentalnie wybiegł Luke.
- Michael nic ci nie jest? - zapytał z troską w głosie.
- Chyba nic ,no poza tym że się potłukłem. - odpowiedziałem z przekonaniem. Chłopak pomógł mi się podnieść i poszliśmy do salonu. Luke cały czas mnie podtrzymywał w pasie. Kiedy już siedzieliśmy na kanapie, blondyn wstał i skierował się do kuchni. Wrócił z lodem i papierowym ręcznikiem. Podał mi obie rzeczy i spowrotem opadł na swoje miejsce. Lód przyłożyłem do nogi bo zdążył się już tam zrobić duży siniak. Nie wiedziałem natomiast po co mi ręcznik. Luke zauważył moje zakłopotanie i powiedział:
- Wytrzyj usta. - powiedział wskazując moją twarz.
Dziwnie na niego popatrzyłem ale wykonałem jego polecenie. Na chustce pozostał czerwony ślad. Zerwałem się z kanapy i pobiegłem do łazienki w której nie było potworów. Z ulgą zauważyłem że to tylko ten cholerny błuszczyk.

Kiedy udało mi się zmyć to obrzydlistwo, wróciłem do salonu.
Na kanapie siedział Luke wraz z Luną i jej koleżanką. Automatycznie cofnąłem się.
- Nic ci nie zrobią - roześmiał się cicho Luke.
- Przepraszamy. Nie chciałyśmy żeby coś ci się stało. - wyrecytowały jak w przedszkolu. Usiadłem na drugim końcu kanapy i udałem obrażonego. Dziewczyny bez słowa podeszły i mocno przytuliły. Po chwili do nas dołączył Luke. Czułem jak się rumienię po raz kolejny. Znajdować się w objęciach chłopaka moich marzeń. Zastanawiałem się czy mu to powiedzieć ale szybko zrezygnowałem.
- Możecie już przestać. Naprawdę potrzebuję powietrza.

Długo rozmawialiśmy po tym jak Luke pozwolił Lunie nocować u Amber.  Potem przykląkł na jedno kolano i zapytał:
- Czy zechcesz spędzić ze mną te ferie?
Próbowałem udawać zdziwionego ale mi to nie wyszło. Zacząłem się śmiać, a Luke, w ramach zemsty, łaskotał mnie.
- Oczywiście - odpowiedziałem zdyszany, bo jeszcze nie zdążyłem wyrównać oddechu.

Luke's pov
Już od paru minut siedzieliśmy w kuchni. Moja wielce wkórzająca siostra wraz z Amber wparadowały do pokoju. Wzięły po jogurcie i usiadły naprzeciwko nas.
Czułem że coś wymyśliły bo cały czas się śmiały. Potem dosłownie wyciągnęły go z kuchni. Bałem się co mu zrobią bo są zdolne do prawie wszystkiegio. Nawet nie ruszyłem się z miejsca kiedy usłuszałem huk i jakieś jęki. Natychmiast zerwałem się żeby zobaczyć co się stało. Zobaczyłem Mikeya. Leżał pod schodami a jego usta były pokryte czymś czerwonym. Wydawało mi się że to krew. Pomogłem mu się podnieść i cały czas go asekurowałem. Szczeże to bałem się żeby nic więcej mu się nie stało. Chłopak usiadł na kanapie kiedy ja poszedłem po lód i papierowy ręcznik. Podałem mu obie rzeczy. Chyba nie miał pojęcia o czerwonym czymś na jego ustach bo natychmiast poleciał do łazienki.
- Luna i Amber natychmiast do mnie!- wrzasnąłem. Już chwilę potem obie stały obok mnie.
- Co się stało? - zapytała moja siostra.
- Wiecie co się stało Michaelowi?
- Niee - odpowiedziały bardzo sztucznie.
- Dobra a teraz gadać dlaczego jego usta są całe we krwi !?
- To nie krew... - Amber powiedziała cicho - tylko błyszczyk. - dokończyła Luna.
- Ok. Ale macie go przeprosić.
- Dobrze już dobrze.
Usiedliśmy na kanapie w oczekiwaniu na Michaela. Kiedy chłopak pojawił się w drzwiach natychmiastowo się cofnął.
- Nic ci nie zrobią - zaśmiałem się cicho.
- Przepraszamy. Nie chciałyśmy żeby coś ci się stało. - zabrzmiało to tak sztucznie że zastanawiałem się czy nie wyuczyły się już tego wcześniej. Chłopak usiadł na drugim końcu kanapy. Miałem nadzieję że nie jest zły bo naprawdę świetnie się czułem w jego towarzystwie. Dziewczyny się do niego przytuliły nic tylko rzygać tęczą. Dołączyłem się do ich przytulasa, jeśli tak to można nazwać. Ze środka kulki wydobył się stłumiony głos:
- Możecie przestać naprawdę potrzebuję powietrza.
Od razu wszyscy oderwaliśmy się od niebieskowłosego.

- Lukeh? - Luna podeszła do mnie i Mikeya.
- Mhm?
- Mogę dzisiaj nocować u Amber?
- Tak.
- Dzięki jesteś najlepszy ! -pisnęła mi do ucha.

Od paru godzin siedzimy sami w domu. Luna już poszła do Amber. Zaraz po jej wyjściu zadzwoniła mama z informacją że prawdopodobnie nie wrócą w tym tygodniu bo mieli wypadek. Nic nikomu się nie stało ale będą musieli poczekać na nowe części. Rozłączyła się zanim zdążyłem zareagować. Skoro dom będzie pusty do końca tygodnia czemu by nie zaproponować mu jednej rzeczy?

Kiedy już byłem w salonie, przyklęknęłem na jedno kolano i zapytałem:
- Czy zechcesz spędzić ze mną te ferie?
- Oczywiście - odpowiedzał ale dopiero po tym jak go wyłaskotałem.

Dobra macie w końcu ten rozdział. Tyle się namęczyłam i z góry przepraszam za wszystke błędy. Dzisiaj dla odmiany zaczyna się od Michaela. Jeśli uda mi się będę wstawiała 1 tygodniowo. Nw czy stitches pasuje ale bardzo lubię tą piosenkę. Do następnego ;)

Penguin "MUKE"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz