|7|

564 42 1
                                    

Michael's pov
- Michael uważaj!!! - Luke ocalił mnie przed rozjechaniem przez auto.
- Dzięki - wydusiłem z siebie lekko zszokowany. Szliśmy w stronę mojego mieszkania. A ja cały czas myślałem dlaczego właściwie się na to zgodziłem. Nie dlatego że nie chciałem. Wręcz przeciwnie świetnie się bawiłem przez ostatnie dni, ale bałem się że coś zepsuje. Znalazłem z nim wspólny język i byłem z tego zadowolony.

Doszliśmy do mojego mieszkania. Szybko weszliśmy po schodach. Otworzyłem drzwi i pozwoliłem Luke'owi rozglądnąć się. Wbiegłem do mojego pokoju i wyciągnąłem torbę. Włożyłem do niej tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Miałem już wrócić na przedpokój kiedy blondyn wszedł do pomieszczenia. W oczach miał tą iskierkę zaciekawienia.
- Michael. - jego głos był bardzo poważny - czemu. Nie. Powiedziałeś. Mi. Że. Masz. Takie. Genialne. Gry.
Zacząłem się śmiać po raz kolejny. Mówił o grach jak o sprawach życia i śmierci.
- Dobra możemy wziąć jakieś gry do ciebie ale wieczorem obejrzymy "Niezgodną". Ok?
- Dobra.

W milczeniu wracaliśmy do jego domu. Nie mieliśmy teraz żadnych tematów do rozmów. Luke tylko szedł z wielkim bananem na ustach wpatrując się w czubki swoich butów.

Trzymałem pad'a i czekałem aż Luke włączy grę. Kiedy w końcu gra się uruchomiła chłopak przysiadł się do mnie i spojrzał na mojego pada. Uśmiech prawie natychmiast zszedł mu z ust.
- Michael. Co ci się stało?
Popatrzyłem na moje ręce. Zapomniałem jakoś ukryć te blizny.
- Eh. Nie wiem jak ci to wytłumaczyć To naprawdę długa historia.
- Mamy czas - usiadł na kanapie po turecku i odwrócił się do mnie wcześniej odkładając pad'a.
- Muszę? - zapytałem błagalnie. Nie wiedziałem czy jestem na to gotowy.
- Tak.- powiedział stanowczo. Westchnąłem i zacząłem swoją opowieść.
- Kiedy miałem 2 lata mój ojciec rozwiódł się z moją mamą. Po prostu zostawił mnie mamę i moją starszą siostrę Juliet. Wtedy nie zdawałem sobie sprawy z powagi sytuacji. Mimo tego mama starała się nam zapewnić wszystko czego potrzebowaliśmy. Pracowała od rana do późnej nocy sześć dni w tygodniu więc nie mogła się mną zaopiekować. Robiła to za nią Juliet która była odemnie 10 lat starsza. Bardzo się przywiązałem do niej a mama spędzała z nami każdą wolną chwilę. One były dla mnie całym światem. Kiedy miałem 8 lat dowiedziałem się o śmierci ojca. To był pierwszy pogrzeb na jakim byłem. Martwe ciało mężczyzny śniło mi się po nocach. Miałem nagłe napady histerii i płaczu. Nikt nie był w stanie mnie uspokoić. I dochodząc do głównego powodu. Kiedy byłem w gimnazjum u mojej siostry wykryto białaczkę. Siedziałem u jej boku dzień i noc. Pomagałem jej w czym mogłem ale to nie pomogło. Walczyła rok o życie ale w końcu odeszła. Do tej pory w głowie rozbrzmiewają mi jej ostatnie słowa " Bądź dzielny ". Pocałowała mnie wtedy po raz ostatni i zamknęła swoje oczy na zawsze. Płacząc wybrałem numer mamy żeby ją o tym powiadomić. Cały czas trzymałem zimną dłoń Juliet. Teraz żałuję że zadzwoniłem po nią. Jechała do mnie samochodem i zderzyła się z ciężarówką. Nie miała najmniejszej szansy na przeżycie. Straciłem dwie najważniejsze osoby w moim życiu w odstępie paru minut. Żeby upamiętnić moją siostrę zacząłem farbować włosy. Ona to kochała. Zawsze miała jakiś zwariowany kolor na głowie. Nadal robię to żeby o niej nie zapomnieć. Wtedy się załamałem. Do tego dochodziło prześladowanie w szkole. Przyszedł taki dzień kiedy po prostu nie wytrzymałem i sięgnąłem po żyletkę. Za każdym razem robiłem to coraz pewniej. Raz prawie wykrwawiłem się i żyję tylko dlatego że przyjaciel przyszedł z lekcjami do odpisania. To on wtedy wezwał pogotowie i po części powstrzymał krwawienie. Wiem to tylko z opowiadań bo byłem nieprzytomny. Calum wtedy się mną opiekował i siłą zaciągnął na terapię. Potem przestałem się ciąć bo zrozumiałem że to nic nie pomaga tylko mi szkodzi. Tylko Cal wiedział co się ze mną działo i dlaczego nie ma mnie w szkole. Tylko on znał prawdziwe powody. On mnie cały czas wspierał, ale już nie mamy kontaktu po tym jak wyjechał z kraju rok temu. - Po mojej twarzy od dłuższego czasu leciały łzy jedna za drugą. Nadal ciężko mi się po tym pozbierać mimo że minęły całe cztery lata. Silne ramiona oplotły mnie szczelnie i przyciągnęły do Luke'a.
Wtuliłem się w jego tors płacząc. Cały czas delikatnie gładził mnie po plecach jakby bał się mnie skrzywdzić. Kiedy uspokoiłem się już zupełnie odlepiłem się od niego. Jego koszulka w większości była mokra od moich łez.
- Dziękuję.
- Za co? Za to że ukrywałem to?
- Nie. Że zaufałeś mi na tyle żeby o tym mi opowiedzieć. - przytulił mnie ponownie. Spokój jaki od niego bił był ukojeniem dla moich nerwów które teraz były zszargane.
- Możesz mi coś obiecać?
- Zależy o co chodzi? - jego piękny śmiech wypełnił pomieszczenie.
- To wszystko ma zostać między nami. A ty mi obiecaj że niezależnie od tego czego jeszcze się o mnie dowiesz, nie zostawisz mnie. - wyszeptałem obok jego ucha - Proszę.
- Co ty sobie myślałeś. Że po tym jak wyjawiłeś mi swoją największą życiową tajemnicę teraz cię zostawię żebyś popełnił samobójstwo? Ani myślę. A poza tym nie zostawił bym cię z jakiegoś głupiego powodu... No chyba że moja siostra byłaby z tobą w ciąży. To co innego. - tym samym Luke pozwolił mi na chwilę zapomnieć o smutkach żeby śmiać się.
- To się na pewno nie zdarzy - zapewniłem go.
- Jak dokładnie nazywał się ten Calum? - zapytał wprawiając mnie tym samym ponownie w smutek
- Calum Hood. Po co ci ta informacja?
- Po prostu chciałem wiedzieć...

Hej dzisiaj cały rozdział tylko z punktu widzenia Michaela. Mam nadzieję że zaskoczyłam was przeszłością Mikeya. Drama time (której miało nie być). Może jeszcze coś wstawię jutro lub jeszcze dzisiaj. Do nexta.

Penguin "MUKE"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz