Nigdzie nie jadę!!!

119 9 0
                                    

-Jaką wiadomość "Tatusiu"?

-Już cjię zapsialiśmy Lizik.

-Co?! Na co mnie znów zapisaliście?!

-Nia ferje w obozie. (Stwierdziła spokojnie Dirma)

-Ja nigdzie nie jadę!!!

-Mógłaś powiedzić nam wcześnij, jesteś juz zpakowana! Wyjazt o 13:05.(powiedziała już nieco mniej spokojnie "Mama")

-Że co?! Jest wpół do pierwszej, po południu!

-Dlatego pójdziesz teraz do siebie, spakujesz wszystkie podręczne manatki i w drogę! (Dirma prawie krzyknęła, co dziwne bez błędów w wymowie)-Twoja torba stoi na górze.

-No dobrze już po nią idę...

***

Gdy byłam już w swoim pokoju, zerknęłam do "spakowanej torby" i dopakowałam do niej... No dobra po co kłamać spakowałam ją od początku. Ubrania... kosmetyczka... książka... i tym podobne rzeczy.

***5 minut później***

"

"Mama" zaczęła wrzeszczeć na mnie niemiłosiernie, że już wyjeżdżamy na dworzec kolejowy. To dziwne... Minęło przecież dopiero 5 minut... Chociaż nie, to do niej podobne. Dla świętego spokoju i dobra moich biednych uszu zbiegłam na dół i zapytałam:

-O co ci chodzi?! Przecież dopiero 12:35, mówiłaś, że wyjeżdżamy 13:05!  

-Tiak to prywda, mówiłan tiak. (Stwierdziła spokojnie pani Giy)

-To dlaczego wołasz mnie tak wcześnie? (Naprawdę, zaczełam się denerwować)

-Bo wyjeżdżamy Lizziku! Którygo słowa nie rozumisz? (Dirma ciągle była dziwnie spokojna)

-Gdzie?! (Zdenerwowałam się nie na żarty)

-Na obóz! (No to, to już wiedziałam )

- A mogę wiedzieć czym pojadę na ten głupi obóz

-Nie wyryżaj się tak do Maryli! (Do rozmowy wtrącił się Gregory)

-Ja mam na imie Linda! (Wykrzyknęła Dirma)

-Ty się nazywasz Dirma! (Wobec tych ludzi na serio jestem bezsilna)

-Masz racje Lindsay. Ja nazwywam się Dirma Glut. (Powiedziała "mama")

-Skoro tak uważasz to ja nie będę dyskutować... (Dodałam półgłosem)

-No to jadziemy przynieś torbę i pakujemy się do samochodu. Rodzina Glut gotowa na podróż. (Gregory wykrzywił twarz w dobitnym "uśmiechu")

***Na dworcu***

-Który to miał być pociąk Lizzik? (Zapytała 13 raz z rzędu "mama")

-Niewiem Dirmo ty masz mój bilet. (Powiedziałam spokojnie, lecz z nutą irytacji w głosie)

-No tiak zapomniłam. (Speszyła się Dirma)

-Jaką ten obóz nosi nazwę?*

-"Dzieci porzucone, dzieci niechciane". (Bez najmniejszych skrupułów powiedziała Dirma)

Super... Jak można adoptowane dziecko można wysłać na obóz dla niechcianych sierot?! Chociaż może nie będzie tam tak źle...

***__________________________________***

Każdy obóz/kolonie noszą jakąś nazwę.

ObózOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz