Niebieskowłosa i zaśnieżony facet

104 11 2
                                    

Pociąg do Phoenix, miasta, w którym miał się odbyć obóz odjeżdża o 13:20. Do odjazdu zostało 5 minut. Może i ten wyjazd ma też swoje plusy? Przecież nie będę się wiedzieć z psycholami przez dwa tygodnie... Dobra, koniec tych rozmyślań. Trzeba jeszcze wsiąść do pociągu. Wtaszczyłam swoją torbę po schodach i weszłam do pierwszego przedziału z wolnymi miejscami. Wrzuciłan torebkę na półkę z bagarzami i usiadłam na miejscu pod oknem na przeciwko jakiejś niebieskowłosej dziewczyny, która słuchała muzyki przez słuchawki i czytała "Harry'ego Potter'a". Mimo, że zaciekawiła mnie jej postać postanowiłam narazie nie zwracać na nią zbytniej uwagi. Spojrzałam za okno. Peron 13 dworca w Seattle świecił pustkami. Jedynie moja "rodzina " zastępcza stała na środku peronu, szukając mnie w oknach. Szybko odwróciłam wzrok. Dziewczyna z niebieskimi włosami zdawała się na kogoś czekać. Nagle szybko przeniosła wzrok na mnie. Nie miała już słuchawek w uszach.

-Cześć, jestem Alex Allen. A ty? (Powiedziała pewnie niebieskowłosa)

-Lizzie Lax. (Wymamrotałam)

-Z którego jesteś domu dziecka u nas cię nie widziałam...

-Długo by opowiadać... a ty?

-Taka sama historia, za długo by opowiadać.

Uśmiechnęłam się bo zorientowałam, że Alex mnie zacytowała. Ona też się uśmiechnęła. Zaczęłyśmy się śmiać.

Od razu ją polubiłam. Myślę, że ona mnie też, bo chwilę po tym nagłym wybuchu śmiechu zagadała do mnie:

-Tak na serio to mam na imię Alexis Allen, ale nie znoszę tego imienia, więc mów do mnie Alex, OK?

-Tak na serio to mam na imię Lindsay Lax, ale nie znoszę tego imienia, więc mów do mnie Lizzie, OK?

Znowu zaczęłyśmy tarzać się ze śmiechu. Tym razem to ja u użyłam jej cytatu. Chwilę później znowu zerknęła na drzwi przedziału, jakby faktycznie na kogoś czekała. Raczej już nikt się nie dosiądzie, przecież za moment odjazd!

-Dlaczego co chwilę patrzysz na drzwi? Czekasz na kogoś? Nie sądze, że ktoś się jeszcze dosiądzie, odjazd za 2 minuty. (Powiedziałam do Alex pocieszycielskim tonem)

-Mój przyjaciel Max obiecał mi, że będziemy siedzieć razem w przedziale. Chyba już zapomniał o swojej obietnicy...

Drzwi przedziału gwałtownie się otworzyły. Na podłogę spadło trochę śniegu. Osoba stojąca w drzwiach miała zakrytą prawie całą twarz, ciężkie zimowe buty oblepione białym puchem, wełnianą czapkę i szalik oraz zimową kurtkę z logo firmy "BRUGI".

-Jestem...(Powiedział niespodziewany gość, chyba biegł, bo dostał zadyszki)

Alex niepewnie spojrzała na chłopaka i po chwili wykrzyknęła:

-Max! To naprawdę ty? (W jej głosie słychać było radość)

-Tak to ja... obiecałem ci, musiałem dotrzymać słowa...(Wtedy zobaczył mnie) Czeeeeeść... Alex, kto to jest?

ObózOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz