Kryjówka...

42 5 2
                                    

Wygląd pokoju dziewczęcego (tak ten pokój nazywa się dziewczęcy) delikatnie mówiąc mnie zszokował. Nazwa bardzo pasuje do wystroju. Jednak z drugiej strony trochę przeraził mnie fakt, że nikt tu nie przeprowadzał remontu od 17-stu lat istnienia budynku. Tapeta w kolorze bladego różu odchodziła od ścian. Ze starych materacy wystawały sprężyny. Na ścianach wisiały obrazy przedstawiające dziewczynki w różnym wieku, każda z nich była w jakiś sposób do siebie podobna. Łączyło je jednak głównie to, że każda z nich była blondynką...
Gdy pierwszy raz rzuciłam okiem na te obrazy, wydawało mi się, że owe blondynki mają puste oczodoły, z których wylewa się krew. Bardzo mnie to zdziwiło. Zamrugałam parenaście razy. Kiedy znowu spojrzałam na ścianę z malunkami, ale nie zobaczyłam nic nadzwyczajnego. Żadnych zakrwawionych oczodołów...

-Jak...gdzie...kiedy! (wymamrotałam)

Alex spojrzała na mnie znacząco. Nie odezwała się ale ja doskonale wiedziałam o co jej chodzi. Ona też widziała portrety dawnych właścicielek tego pensjonatu i to nie w wersji "słodkich blondyneczek" , ale również w wersji bez oczu.

-Ja przez to miejsce dostanę ADHD...(powiedziałam z rezygnacją w głosie)

-Musimy pokazać ci kryjówkę, bo nie dożyjesz do jutra, a Zo... ups sorki...(stwierdziła Alex, ale przerwała)

Moja przyjaciółka znieruchomiała. Znowu imię tej głupiej Morderczyni podziałało na niebieskowłosą jak spojrzenie bazyliszka. Chociaż nie tylko na nią. Wszystkie dziewczyny znieruchomiały jak jeden mąż, zaczynając od spokojnej Thalii kończąc na żywiołowej Tinie, bez wyjątku. No dobra był wyjątek- Ja. No, a poza mną był jeszcze Max. Zdążył krzyknąć tylko:

-Schowaj się, to twoja jedyna szansa na przeżycie!

I zamarł.

Nie myślałam wiele. Najlepszą kryjówką, jaką wymyśliłam było ukrycie się za zasłoną. Tak, dziecinne, ale zawsze coś... Gdy schowałam się za pogryzionął przez mole firanką, zobaczyłam klapę w podłodzę. Dziwne, ale lepszy pomysł nie przychodził mi do głowy. Uchyliłam drzwiczki do anty-Zoe'owego schronu i wślizgnęłam się do środka. Nie będę wchodzić daleko-pomyślałam. Zatrzasęłam klapę i skuliłam się w kącie... MIEJSCA, KTÓRE MOGŁOBY UCHODZIĆ ZA 5 GWIAZDKOWY HOTEL!!! Podłoga wyłożona była beżową, puszystą wykładziną. W przeciwległym kącie pomieszczenia stały 3 wygodne fotele, a na podłodze leżały poduszki różnego rodzaju.

Nagle poczułam uderzenie zimna. To Morderczyni... Przeraziłam się nie na żarty. A jak mnie znajdzie?-pomyślałam. Trzeba to przeczekać. Nie mogę wyjść, dopóki nie będę stuprocentowo pewna, że Zoe już niema w pokoju.

ObózOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz