Facundo otrząsnął się z silnego uderzenia i gdy zobaczył jak Andrzej siłą ciągnie mnie za sobą rzucił się na niego. Ja wciąż byłam w szoku tego co powiedział Wrona o Facundo, i że go uderzył. Ta walka nie trwała długo bo z pobliskiego mieszkania wybiegło dwóch mężczyzn i rozdzieliło ich. Weszłam do domu zamknęłam drzwi na klucz. Wciąż jestem pod wpływem szoku tak na prawdę nie wiem co się stało. Widziałam zakrwawionego Argentyńczyka. To było straszne szybko poszłam wziąść kompiel. Kilka minut później siedziałam na łóżku. Czy to prawda on ma dziewczynę? Łzy mimowolnie popłyneły mi po twarzy. Sama nawet nie wiem dlaczego...chyba, chyba go kocham, ale on ma dziewczynę. Nagle słyszę ktoś dobija się do moich drzwi. Wystraszyłam się.
-Kto tam?
-To ja Facundo. Otwórz proszę...
-To prawda?-oparłam się o drzwi.
-Ale co?
-Masz dziewczynę?! Proszę nie kłam...-znów poleciały mi łzy. Kurde znam go od dwóch dni i już becze...
-Nie od wczoraj, słuchaj!
-Nie nie odzywaj się do mnie okłamałeś mnie...- w sumie nie wiem dlaczego to powiedziałam. Przecież nie jesteśmy razem...
-Ania wysłuchaj mnie chce tylko ci powiedzieć....- i tu mu przerwałam.
-Proszę nie...nie chce już słuchać.
-Wysłuchasz mnie i otworzysz mi te drzwi, albo je wywarze słyszysz!- co miałam zrobić otworzyłam kto potem będzie kupował nowe i zakładał...
-Streszczaj się!-po mojej twarzy wciąż płyneły łzy.
-Nie płacz...-gdy go zobaczyłam Boże jak on wyglądał. Jego łuk brwiowy był rozwalony z nosa leciała krew. Nie, nie mogłam go zostawić.
-Wchodź wszybko!-usiad na krześle w kuchni. Opatrzyłam mu rany on złapał mnie za ręce i...
-Muszę ci coś powiedzieć...
-Nie proszę nic nie mów...lepiej będzie jeśli już wyjdziesz...-wyszedł smutny i zawiedziony. Nic już nie rozumiałam z jednej strony chciałam się dowiedzieć co chciał mi powiedzieć, a z drugiej bałam się prawdy. Wziełam duże pudełko lodów i usiadłam na kanapie. Płakałam nawet nie wiem jak to się stało, ale zasnęłam. Kolejnego dnia obudził mnie Conte. Siedział koło mnie na kanapie i patrzył na mnie.
-Co ty tu robisz? Jak tu wszedłeś?!-byłam zaskoczona.
-Drzwi były otwarte i wszedłem...mamy jeszcze 40 minut czasu. Proszę tu masz kawe i kanapki. Kucharzem świetnym nie jestem, ale...-podsunął mi tależ z kanapkami. Wstałam zjadłam dwie, poszłam szybko ubrać dżinsy i czarną bluze. Pomalowałam się uczesałam i usiadłam w salonie. Podał mi kawę.
-Plakałaś...ja chce cię przeprosić.-popatrzył na mnie tymi wielkimi brązowymi oczami.
-Nie, za nic nie musisz przepraszać. To ja powinnam...nie wiem dlaczego płakałam przecież...a z resztą nie ważne-uśmiechnęłam się lekko.
-Wiesz gdy wtedy na mnie wpadłaś ja....nie wiem do tej pory co się w tedy stało. Byłaś taka rozczepana popatrzyłem ci w oczy te piękne niebieskie oczy. I w tedy ja...ja zakochałem się w tobie.-siedziałam jak wryta nie wiedziałam co powiedzieć...
-A ta dziewczyna?-dodałam nie śmiało.
-Tego dnia gdy cię poznałem zerwałem z nią szczerze mówiąc ucieszyła się bo już sobie kogoś znalazła...
-Facundo ja nie jestem jeszcze gotowa na nowy związek...
-Miałaś już kogoś?-przysunął się bliżej czułam się nie komfortowo. Odepchnęłam go delikatnie ręką.
-Dwa tygodnie temu zerwaliśmy bo mnie zdradzał...nie chce o tym rozmawiać.
-Ja cię nie skrzywdzę obiecuję.
-Patrz jest już 9:20!-musiałam przerwać tę rozmowę, szybko ubrałam buty i kurtke i pojechaliśmy. Gdy dojechaliśmy byliśmy już lekko spóźnieni ja wbiegłam na hale by nas usprawiedliwić naszczęście Miguela Falascy jeszcze nie było. Po chwili podszedł do mnie Andrzej.
-Przepraszam...-spóścił wzrok.
-Nie mnie powinieneś przepraszać...tylko Facundo.
-Już go przeprosiłem. Chce ci powiedzieć, że kłamałem...on nie ma dziewczyny.
-Dlaczego to zrobiłeś?!
-Nie wiem chciałem mu przeszkodzić ostatnio często się kłucimy i chciałem się zemścić...
-Dobra skończmy tę rozmowe bo to do niczego nie prowadzi...-siatkarze poszli na rozgrzewkę. Conte po chwili do nich dołączył. Jest cały posiniaczony. Wszyscy już wiedzą co się wydarzyło po chwili podchodzi do mnie Michał.
-On cię kocha...-zaczął rozciągać się przy mnie.
-Kto?!-zaczęłam robić zdjęcia.
-Conte. Wiesz widziałem już wiele, ale to...
-Michał nie wiem co o tym myśleć...bo niby coś do niego czuję, ale się boje...
-Czego?-popatrzył na mnie ciekawsko.
-Że znów się zawiode...
-Gdy przyszłaś tu pierwszy raz on ciągle na ciebie patrzył. Gdy był obiad nic nie jadł Nico musiał mu wpychać na siłe jak dziecku, ale nie powiem mieliśmy nie zły ubaw. Nagle podszedł do nas Miguel i zawołał Facundo.
-Wy dwoje macie 3 dni wolnego!
-Co?! Dlaczego?!- prawie w tym samym czasie krzyknęłam wraz z Facundo.
-Ty wyglądasz tak fatalnie, że masz przymusowy urlop. A ty przyjedziesz tylko na mecz robić zdjęcia i wyśpij się w końcu!-cóż nie będę się kłócić sen mi w sumie dobrze zrobi. Postanowiłam, że przejde się do domu nie czekałam na Facundo. Szłam i rozmyślałam nad tym czy to prawda co mówił Winiar. Nagle z moich rozmyślań wyrwał mnie znajomy głos.
-Masz zamiar iść na nogach?
-Jak widać...
-Co ty taka zła?-jechał obok mnie Conte po chwili auta zaczeły na niego trombić i wymijać jego samochód.
-Ja zła? Coś ty.-posłałam mu uśmiech.
-To wsiadaj!- usiadłam z tyłu. Argentyńczyk puścił muzykę z radia. Nie mineło dużo czasu, a już byliśmy na miejscu. Szliśmy razem w stronę naszych mieszkań. Roztaliśmy się patrząc sobie w oczy nie wiem dlaczego lubiłam patrzeć w jego brązowe oczy. Weszłam do mieszkania nie chciało mi się jeść...zrobiłam sobie ciepłą herbatke i przykryłam się kocykiem. Patrzyłam w okno. Moje myśli wciąż krążyły wokół niego. W końcu postanowiłam się pouczyć tego angielskiego, uczyłam się tak do 18. Dlaczego do 18? Bo mojemu sąsiadowi spod 6 zachciało się pogawędki.
-Witaj!-widać było, że jest w świetnym nastroju.
-Cześć.-podniosłam się z łóżka.
-Ooo w końcu zaczełaś się uczyć.-zaczął się śmiać.
-No z nudów zrobię wszystko.-wyszczeżyłam zęby.
-Dawaj książke. Czego się dziś uczymy?
-My?!-wpadłam w szok.
-No muszę ci pomóc bo widzę, że ci kiepsko idzie...-puścił mi oczko.
-A więc robie powtórkę z budowy ciała, ale ty możesz przepytać mnie z tych słówek.-wskazałam mu palcem i uśmiechnęłam się.
-Hmm, a więc jak są plecy?
-Ej miałeś mnie pytać czegoś innego!-zbuntowałam się.
-A ty się uczysz czegoś innego...więc będę pytał cię tego.- uczyliśmy się tak przez 20 minut. Nie wychodziło mi to zbyt dobrze.
-Mam dość nie naucze się tego!-popatrzyłam na niego smutnym wzrokiem.
-Mam pomysł. Masz chustkę?
-Tak jest na krześle...czy ty uważasz, że nie potrafie się skupić?-poszedł do kuchni po chustkę i zawiązał mi ją na oczach. Po chwili powiedział.
-Możesz ją zdjąć...-ściągnęłam ją szybko, a on stał na środku mojego salonu w białych bokserkach. Jeśli myślał, że w ten sposób się skupię to się grubo mylił.
-Co ty robisz ubieraj się!
-Nie podobam ci się?-zaczął się wygłupiać. Po chwili dodał.
-Dobra koniec zabawy. Teraz czas na naukę!-zaśmiał się.
-Tak jest proszę pana!- stanęłam na baczność i wybuchłam śmiechem. Dotykałam jego części ciała mówiąc jak nazywają się po angielsku. Zaczęłam od głowy.
-Pamiętaj za każdą pomyłke całujesz mnie w policzek, a za trzy pod żąd w usta.- uśmiechnął się uroczo. Czasem się myliłam, ale nigdy 3 razy pod żąd. Jego brzuch był tak umięśniony w ogóle jego ciało było tak wyrzeźbione. Pół godziny później umiałam już wszystko. Facundo zaczął się ubierać i w tym momencie odezwał się mój pusty żołądek. Ubrał tylko spodnie i poszedł do kuchni. Wzięłam jego bluzę, żeby ją ubrał. Kazał mi kroić warzywa i w tym czasie założył ją.
-Podsmarz je teraz na patelni, a ja zrobie łososia.
-Wiesz nie jestem zbytnio dobrą kucharką...
-Spokojnie przecież ci pomogę.-puścił mi oczko. Położyłam warzywa na rozgrzaną patelnie Facu stanął za mną bardzo blisko mnie i złapał mnie za ręce, wykonywał za mnie wszystkie czynności.
-Świetnie gotujesz!-zaśmiał się i puścił moje dłonie.
-Bo mam najlepszego nauczyciela.-odwróciłam się do niego i wtuliłam w jego klatke piersiową nie wiem dlaczego to zrobiłam. Czuję się przy nim taka bezpieczna.
-Przepraszam.-szybko odsunęłam się od niego i odwróciłam.
-Za co?!-odwrócił mnie do siebie i pocałował tak namiętnie. Nasze usta przez chwile były nie rozłączne. Gdy w końcu oderwaliśmy się od siebie przytulił mnie mocno i powiedział.
-Będziesz moją księżniczną na zawsze?-popatrzył mi głęboko w oczy.________________________________
I jak wam się podoba? Chcecie więcej?
CZYTASZ
Prawdziwa Miłość
RomanceTa histowia opowiada o o młodej dziewczynie Annie Wolańskiej, która jest fotografem. Poznaje przystojnego siatkarza Facundo Conte, który zaczyna się nią interesować tak samo jest nią zainteresowany Andrzej Wrona. Który z chłopaków rozkocha w sobie d...