Kolejnego dnia wybrałam się z Facundo na romantyczny spacer. Jest ciepło, słońce oświetla nasze twarze. Idziemy przez park, za rękę. Głupio się przyznać, ale nigdy nie szliśmy za ręce w miejscu publicznym.
-To już wiesz jakie damy mu imię?
-Skąd wiesz, że to będzie on, a nie ona?-popatrzyłam na niego z wyrzutem.
-Wiesz jako mężczyzna eeee...no nie wiem, no po prostu myślę, że to będzie synek.-wyszczeżył zęby.
-Twoja męskość...-uśmiechnęłam się delikatnie.
-Watpisz w nią?-mówiąc te słowa uniusł jedną brew do góry wyglądało to prze zabawnie.
-Ja? A gdzieżby.-wybuchnęłam śmiechem. Nagle ktoś do nas podszedł. Wydawał mi sie bardzo znajomy.
-Ania mogę cię prosić na chwilę?-powiedział zakapturzony chłopak.
-Znamy się?-popatrzyłam na postać, która stała przede mną i zrobiłam krok do tyłu.
-Kochanie wszystko okej?-zapytał zaniepokojony Argentyńczyk. Nie odpowiedziałam.
-Ania to ja Patryk...-odezwał sie chłopak.
-Mam powiedzieć mu grzecznie, żeby sobie stąd poszedł.-Facu już chciał łapać go za ubranie i "delikatnie" wypraszać.
-Nie nie trzeba!-złapałam go za rękę. Popatrzył na mnie tylko dziwnym wzrokiem. Po chwili Patryk znów się odezwał.
-Możemy porozmawiać?-ściągnął kaptur, a ja znów zobaczyłam te błękitne oczy i brązowe włosy. Poczułam te jego nie zawodne perfumy.
-To mów.-starałam się mówić do niego bez żadnych emocji. Lecz w środku targało mną jak małym listkiem na silnym wietrze.
-A możemy porozmawiać w cztery oczy?-spojrzał wymownie na Conte.
-Że niby co?! Ja mam sobie iść?
-Kochanie tylko na chwilkę 2 minutki i już będę obok ciebie.-posłałam mu całusa. Nie chętnie, ale poszedł kilka metrów dalej i usiadł na ławce.
-To czego chcesz?
-Porozmawiać...
-Nie mamy o czym rozmawiać...-odwróciłam wzrok.
-Mamy. Wróć do mnie...
-Nie!-krzyknęłam.
-Dlaczego? Co ja takiego zrobiłem, że nie chcesz mi wybaczyć?-złapał mnie za rękę. Kontem oka zobaczyłam, że Facu ma zamiar wstać i wybić mu z głowy dotykanie mnie po rękach. Więc szybko schowało dłoń do kieszeni swetra.
-Co zrobiłeś?! Ty jeszcze się pytasz co zrobiłeś!-w tym momencie byłam wściekłą jak może się jeszcze głupio pytać co zrobił.
-No nie wiem oświeć mnie...wyjechałaś tak nagle bez pożegnania.
-To już nie pamiętasz jak zabawiałaś się z moją przyjaciółką? Tego już nie pamiętasz!-moje oczy się zaszkliły byłam bliska płaczu.
-Skąd wiesz...to nie było tak ona sama do mnie przyszła pijana...-jego próby wykrętu coraz bardziej doprowadzały mnie do wściekłość.
-Nie rozśmieszaj mnie! Byliście pijani, ale potem! Weszłam po cichu do domu chciałam ci zrobić nie spodzianke. Ale gdy tylko weszłam do salonu zobaczyłam porozrzucane wasze ubrania. Weszłam do sypialni, a wy...-nie skończyłam, nie mogłam. Łzy mimowolnie spływały mi po policzkach.
-Ja...-nie pozwoliłam mu dokończyć.
-Nie nic nie mów...po prostu zostaw mnie w spokoju.-chciałam odejść, ale on złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
-Kocham cię i będę o ciebie walczył. Wybacz mi proszę zrobię dla ciebie wszystko.-chciał mnie pocałować próbowałam się bronić lecz on był ode mnie silniejszy. Na szczęście w porę zainterweniował Facundo, który wszystkiemu się przyglądał z daleka.
-Ty facet odpieprz się od mojej dziewczyny bo...-złapał go za ubranie i podniósł.
-Ja ją kocham i zrobię wszystko, żeby tylko wróciła do mnie!-widziałam jak w Conte się gotuje ze złości.
-Nie doczekanie twoje!-rzucił go lekko o ziemie i uderzył w twarz.
-Chcesz jeszcze posrańcu?!
-Facu nie proszę!-złapałam Argentyńczyka za rękę i odciągłam.
-Kochanie czekaj chwilkę ja mu pokaże, że do cudzych dziewczyn się nie zarywa!
-Nie proszę chodźmy już stąd.-po moich policzkach popłynęły kolejne łzy.
-Dobrze już tylko nie płacz.-cmokął mnie w czoło. Po chwili dodał.
-Nic ci nie zrobił ten kurdupel?-przytulił mnie do siebie. Faktycznie Patryk nie jest zbytnio wysoki jest niewiele wyższy ode mnie. Mogłam się kłucić z Conte o tego "kurdupla" , ale nie widziałam już sensu.
-Nie nic...-przytuliłam się do jego klatki piersiowej.
-Martwiłem się o ciebie...już nigdy nie zostawie cię samej obiecuje.
-Chodźmy już do domu...-wyszeptałam ocierając łzy. Po kilku minutach byliśmy już w mieszkaniu. Ściągnęłam kurtkę i poszłam w stronę łazienki. Zamknęłam się na klucz i odkręciłam wodę w kranie, żeby przemyć twarz.
-Ania wszystko okej?-zapukał w drzwi od łazienki.
-Tak...-powiedziałam bardzo cicho.
-Otwórz proszę.-pociągnął za klamkę by upewnić się czy drzwi są zamknięte. Po kilku sekundach wpuściłam go do środka. Usiadł przy mnie na wannie i objął mnie ramieniem.
-Czego chciał? Czemu płaczesz przez niego?-widziałam po jego minie, że jest tym bardzo zmartwiony.
-Chciał, żebym do niego wróciła...
-A ty nie chcesz?-szybko dodał Argentyńczyk.
-Nie chce.-uśmiechnęłam się lekko do niego i poczochrałam mu włosy.
-Co między wami się stało?
-Długa historia...-wstałam, żeby wyjść z łazienki. Nagle Facu złapał mnie za rękę.
-Opowiedz nigdzie mi się nie spieszy, a tak po za tym krawędź wanny jest bardzo wygodna.-puścił mi oczko.
-No nie kłam przecież widzę, że boli cię tyłek.-zaśmiałam się.
-Może odrobinę.-wstał i zaczął masować swoje pośladki. Po chwili dodał.
-To co idziemy na kanape bo tutaj już mi się odechciało siedzieć.-wyszczeżył zęby. Poszliśmy w stronę salonu. Przez ułamek sekundy zastanawiałam się czy robię dobrze mówiąc mu o tym bo w sumie po co mam mu dokładać problemów. Usiedliśmy Conte złapał mnie za rękę. Patrzył na mnie takim wzrokiem jakby chciał wyczytać z moich oczu wszystko co tylko można.__________________________________
I jak wam się podoba? Daj cię komentarze bo to bardzo motywuje. Jeśli chcecie i wam się podoba moje opowiadanie możecie dawać gwiazdki. 😍⭐⭐⭐💘💞💞
CZYTASZ
Prawdziwa Miłość
RomanceTa histowia opowiada o o młodej dziewczynie Annie Wolańskiej, która jest fotografem. Poznaje przystojnego siatkarza Facundo Conte, który zaczyna się nią interesować tak samo jest nią zainteresowany Andrzej Wrona. Który z chłopaków rozkocha w sobie d...