Zielonooki chłopak wbiegł na dość duży plac, otoczony ze wszystkich stron różnorodnymi, mugolskimi sklepikami.Kompletnie nie wiedział, gdzie się znajduje.
Nie wiedział, jak tu się znalazł.
Nie wiedział, o co w tym wszystkim chodzi.
A co wiedział?
Wiedział, że nienawidzi Riddle'a.
Myślał, że po tej bitwie wszystko się zmieni, że nie będzie musiał dłużej męczyć się z Voldemortem, niezależnie od tego, czy przeżyje, czy nie. Wierzył w lepsze jutro, bo, mimo wszystko, miał jednak nadzieję, że nie zginie.
Miało być tak pięknie!
Spokojne życie, bez Czarnego Pana czyhającego na niego na każdym kroku, wymarzona praca, rodzina, przyjaciele.
A co dostał w zamian?
Jeszcze więcej problemów i młodą kopię największego czarnoksiężnika jego czasów.
Cudownie, nie prawdaż?
"Brakuje tylko czerwonej kokardki i byłby piękny prezent. Co za ironia - chcesz spokojnej przyszłości, dostajesz Voldemorta w wersji Junior" pomyślał, podchodząc do wystawy małego kiosku.
Spojrzał na gazety, a potem zaczął wyszukiwać na nich daty. Wtedy prawda uderzyła go niczym strumień zimnej wody. "Riddle... On... On nie kłamał?" Gorączkowo sprawdzał kolejne gazety, a rok wciąż pozostawał taki sam - 1983.
Zamknął oczy i zakrył twarz dłońmi. "Błagam, niech to będzie tylko dziwny, straszny sen. Merlinie, błagam" prosił w myślach, a nawet uszczypnął się w rękę. Powoli opuścił ręce wzdłuż ciała i uchylił powieki, ponownie spoglądając na czasopisma, jednak żadne z bóstw nie wysłuchało jego wołań - nadal widniała tam ta sama data.
Potem chłopak jak przez mgłę pamiętał dalsze wydarzenia. Czuł się, jakby jego ciałem w tamtej chwili sterował ktoś inny, a on był tylko dodatkowym widzem. Nie wiedział, jakim cudem odnalazł jakiś, najprawdopodobniej mugolski hotel, jak dostał w nim zakwaterowanie, skoro nie miał przy sobie żadnych pieniędzy, ani jak dotarł później do swojego pokoju.
Pamiętał tylko, że leżał na łóżku, a po jego policzkach mimowolnie spływały łzy.
***
Szarooki chłopak z westchnięciem opadł na kanapę w zaciemnionym salonie. Przeklinał się za to, że tak łatwo dał uciec Harry'emu. Nie to, że miał wobec niego jakieś złe zamiary czy chciał go więzić.
Po prostu chciał porozmawiać.
Wytłumaczyć.
Pamiętał doskonale każdy poprzedni raz. I chociaż zawsze działo się coś nowego, to Potter nigdy nie wybrał zapomnienia.
"Co takiego wydarzyło się tym razem, że miał wszystkiego dość?"
Musi go odnaleźć, przypomnieć mu, czemu się tutaj znalazł. Inaczej wszystko może obrać katastrofalne skutki.
Z takim właśnie postanowieniem udał się do swojej sypialni, aby zabrać siły na poszukiwanie chłopca następnego dnia.
"To będzie ciekawy czas. Bardzo ciekawy."
------------------------------------------------------------
Ponad pół tysiąca wyświetleń *-*
Dokładniej ponad 650 *-*
I tyyyle gwiazdek ☆
Nigdy nie sądziłam, że to fanfiction osiągnie tak wiele ♡
Dziękuję Wam, że ktokolwiek to czyta ♡Kocham Was!
Dan_Can_Fly
---
Rozdział po poprawkach stylistycznych, treść nie została zmieniona.
CZYTASZ
Pętla Czasu
FanfictionCo się stanie, kiedy Bitwa o Hogwart nie skończy się tak, jak przewidywał Harry? Chłopak miał dwa scenariusze: Zginie on, a Voldemort przeżyje; Zginie Voldemort, a on przeżyje. Jednak, nigdy nic nie szło po jego myśli. Kiedy Złoty Chłopiec budzi się...