Tom siedział spokojnie w kuchni, trzymając w rękach kubek pełen świeżo zaparzonej kawy. Uwielbiał jej zapach, choć była to tak przyziemna rzecz, że niemal poza jego standardami. Podobno od każdej reguły znajdzie się jakiś wyjątek, dlatego to mógł przeżyć.
Niektórych wyjątków jednak nie potrafił tak łatwo przyjąć.
Jednym z nich było zakłócanie jego porannego spokoju. Szczególnie, kiedy miał już swoją kawę.
Zirytowany uniósł wzrok na dźwięk alarmu, który oświadczył mu właśnie, że ktoś zbliża się do jego mieszkania. Miał pewne podejrzenia, co do tożsamości owego przybysza, wolał jednak poczekać i potwierdzić swoje przypuszczenia. Nie musiał czekać długo. Gdy po cichym do tej pory domu rozległo się donośne pukanie do drzwi, miał tylko nadzieję, że Harry dalej spał i nie został właśnie obudzony. Nie był pewien, czy zniósłby kolejną konfrontację z nim już teraz.
Niezadowolony zachowaniem swojego gościa, podszedł do drzwi gotów powiedzieć jemu bądź jej kilka niezbyt miłych słów. Otworzył je, spodziewając się zobaczyć za nimi najprawdopodobniej Alpharda z przeprosinami dla Harry'ego. Jak ogromne było jego zdziwienie, kiedy zastał tam kogoś zupełnie innego.
W drzwiach stał dosyć wysoki młodzieniec z wyraźną arystokratyczną postawą. Jego średniej długości brązowe włosy były idealnie ułożone i mimo wiejącego jesiennego wiatru pozostawały na swoim miejscu. Chociaż jego swobodnie wyprostowana sylwetka mogła przywodzić na myśl, że chłopak jest całkowicie zrelaksowany i spokojny, to Tom widział, że w kieszeniach swojej obszernej szaty skrywał nerwowo ściśnięte dłonie.
- Ian? - Salazarze, tego to się na pewno nie spodziewał. Musiał się jednak opanować, nieważne jak bardzo nie przepadał za tym człowiekiem. Ian Avery zawsze był typem, który robił wszystko, aby mu się przypodobać, nie zważając na efekty swoich czynów. Przez to często był lekkomyślny i jego działania przynosiły więcej szkody niż pożytku, jednak trzymał go przy sobie, bo czasem okazywał się całkiem pożyteczny. Nie znaczyło to jednak, że musiał być dla niego miły. - Ile razy mam powtarzać, że nie musisz pukać tutaj tak głośno? Niektórzy lubią przebyć swój poranek w ciszy.
- Muszę porozmawiać z Harrym.
Riddle dostał kolejny powód do przemyśleń. Avery chciał rzucić to zdanie tak, jakby Harry był dla niego zwykłym, nic nieznaczącym śmieciem, jednak nie udało mu się zakryć nutki desperacji, która zdradziecko wychyliła się zza pozornej nonszalancji. Gdyby chłopak powiedział to w sposób, w jaki zamierzał Tom nie znalazłby w tym nic dziwnego - Avery nienawidził Pottera z wzajemnością - lecz skąd ta nagła chęć rozmowy? I skąd on wiedział, że Harry w ogóle tu był? Ciekawe.
- Co sprawia, że myślisz, iż na to pozwolę? - spytał, niebezpiecznie mrużąc oczy. Nieważne jak zdziwiony, nigdy nie pozwoli, aby ktoś próbował nim rządzić, o nie.
- Co jeśli powiem, że mogę pomóc? - Ian złapał za drzwi, nie pozwalając na ich zamknięcie i zakończenie rozmowy przez Toma w dowolnym momencie. - Musisz mi uwierzyć, robię to dla dobra wszystkich!
- Pomóc? W jaki sposób? - Riddle nie wiedział, co myśleć o zachowaniu drugiego chłopaka. Od kiedy to zależało mu na dobru kogokolwiek prócz siebie, a już w szczególności Pottera?
- Ja... Rozmawiałem z Alphardem. - Ah, no tak. Black się wygadał. Ale przynajmniej miał już jedną odpowiedź. - Wiem wszystko, prawdopodobnie nawet więcej niż ty, ale - wtrącił szybko, nim Tom zdążył otworzyć usta, aby mu przerwać i zażądać wyjaśnień - nie mogę nic powiedzieć. Złożyłem przysięgę. To Harry sam musi się przed tobą otworzyć.
Mógł się tego domyślić. Alphard może i nie umiał czasem trzymać języka za zębami, ale był bardzo lojalny i nie pozwolił, aby sekrety przyjaciela tak łatwo się wydostały. Przynajmniej wiedział teraz, że Harry na pewno coś przed nim ukrywa.

CZYTASZ
Pętla Czasu
FanfictionCo się stanie, kiedy Bitwa o Hogwart nie skończy się tak, jak przewidywał Harry? Chłopak miał dwa scenariusze: Zginie on, a Voldemort przeżyje; Zginie Voldemort, a on przeżyje. Jednak, nigdy nic nie szło po jego myśli. Kiedy Złoty Chłopiec budzi się...