Siedzę nerwowo w przedostatniej ławce, 5 minut. Zostało 5 minut tej męczarni. 5 minut do zakończenia tego wszystkiego. W końcu. Tyle planów do zrealizowania, spędzenia czasu z moimi przyjaciółkami. No oczywiście Car, jak Car gdzieś wyjeżdża, ale mam nadzieję, że spędzimy trochę czasu razem. Po obu moich stronach, w ławkach siedzą Hannah i Audrey. Za mną Caroline. Wszystkie są podekscytowane i odliczają minuty do końca. Jest ostatnia godzina zajęć w tym roku. Matematyka. Tylko pan Forbs potrafi ostatniego dnia szkoły, na ostatniej godzinie, przy 30 stopniach na dworzu tłumaczyć klasie aksonometrię. Nikt nie zwraca uwagi na to, co mówi. Każdy pogrążony w wakacyjnych myślach. 2 minuty. Zostało 2 minuty do rozpoczęcia najlepszych wakacji w moim życiu! Czuję dźganie w plecy. Odwracam się dyskretnie a Car wciska mi w dłoń karteczkę. Pisze, że pan Forbs nie odwołałby swoich lekcji, nawet jeżeli na zewnątrz miałoby przepłynąć tsunami, albo trzęsienie ziemi zniszczyłoby szkołę. Śmieję się cicho pod nosem i pytam się jej ,czy wyobraża sobie naszego nauczyciela w skąpym bikini, opalajacego się na plaży z książką do matematyki. Podaję jej karteczkę a po chwili słyszę za sobą głośne parsknięcie. Cała Caroline, nie potrafi powstrzymać się od śmiechu nawet w poważnych chwilach, no ale przecież za to ją kocham. Dzwonek. Wszyscy uśmiechnięci, energicznie wstają z ławek i się pakują. Z dziewczynami zaplanowałyśmy, że po lekcjach idziemy na najlepsze naleśniki w mieście, a wieczorem na imprezę. Jest ostatni dzień szkoły i trzeba uczcić początek wakacji. Chodzę do szkoły w Kinnelon w stanie New Jearsy. Jest ona największa w naszym mieście i cieszy się dużą popularnością.
Zamyślona pakuję rzeczy do plecaka, kiedy słyszę z oddali:
-Bella! Oj pospiesz się. Koniec szkoły a ty gramolisz się się jak nie wiem co! - tak, to oczywiście Audrey, która nie może doczekać się wyjścia z tego budynku.
Z dziewczynami znam się już 3 lata. Po wakacjach idziemy do ostatniej klasy liceum, więc na dobrą sprawę są to nasze ostatnie wakacje razem. Potem każda wyjeżdża do swojego colleouge. Hannah i Car poznałam wcześniej ale nie utrzymywałyśmy ze sobą kontaktów ani nic z tych rzeczy. Z Car chodziłyśmy razem do jednej klasy w poprzedniej szkole tyle, że ona miała swoją grupę przyjaciół a ja swoją. Hannah poznałam na zajęciach artystycznych jeszcze jako siedmiolatka. Po przyjściu do liceum i chodzeniu na te same zajęcia zaprzyjaźniłyśmy się wszystkie. We cztery spędzamy razem sylwestra, halloween, urodziny i inne uroczystości. No i chodzimy na imprezy. Wszystkie są dla mnie jak siostry i nie mogę sobie wyobrazić jak będę spędzała wolny czas w colleagu.
Audrey stoi w wejściu do klasy i czeka na mnie. Jej brązowe włosy, które sięgają do ramion, są dzisiaj spięte w wysokiego kucyka. Ubrana w szarą spódniczkę przed kolano i bluzkę na ramiączka czeka na mnie w progu sali ze skwaszoną miną.
-No pospiesz się Bells proszę! Chcę w końcu wybiec z tej szkoły i wykrzyknąć światu, że zaczęły się najlepsze wakacje w moim życiu!
-No dobra, dobra już idę!
Wychodzimy we dwie z sali. Hannah i Car pobiegły do sali biologicznej, w której była poprzednia lekcja, bo Hannah zostawiła tam bluzę.
-O jeju! Zaczęło się Bells! To będą najlepsze wakacje w naszym życiu, zobaczysz! Znajdę ci takiego chłopaka, że padniesz trupem jak go zobaczysz! Może dzisiaj na imprezie uda ci się kogoś wyrwać. - cała Audrey, faceci i wakacje, tylko to jej siedzi w głowie. Potrafi godzinami gadać, jaki jest jej wymarzony chłopak, jak musi wyglądać i w jaki sposób ma go poznać. Czysta wariatka.
-Adi poradzę sobie, nie musisz mi znajdować chłopaka. Może kiedyś znajdę tą wymarzoną miłość, ale teraz? Póki co o tym nie myślę - powiedziałam
-Och Bells, ale nie wyobrażasz sobie jakby to było? Spędzacie razem cały wasz wolny czas, chodzicie na wieczorne spacery, jecie wspólne, romantyczne kolacje, chodzicie do kina albo...
-Póki co nie chcę sobie wyobrażać i nie chcę o tym myśleć. Audrey są wakacje, jedyne co mam w głowie to słońce, jedzenie, spanie do 12, spędzanie z wami czasu, masa imprez i nie zastanawianie się o chłopakach. Ot co, więc skończ dobra?
-Jak zwykle...Musisz się trochę wyluzować i znaleźć swoją pierwszą miłość i...
-Audrey! Możesz przestać? Znalazła się swatka! Mówi ta co spotkała pierwszą miłość!
-Oj no dobra przestanę. Na dzisiaj dam ci spokój, ale wrócimy jeszcze do tego tematu.
Skończywszy rozmowę, doszłyśmy do głównego wejścia do szkoły. Car i Hannah czekają na nas przy wejściu.
-Co wy tak długo szłyście? - spytała Hannah
-Bella jak zwykle się ociągała. - odparała Audrey
-Ja się ociągałam? Gdybyś nie opowiadała cały czas o chłopakach i planowała mi przyszłości z facetami to przyszłybyśmy tutaj szybciej.
-No jasne to moja wina, że nie chcesz mieć chłopaka?
-Oj dobra dziewczyny dajcie spokój. Zaczęły się wakacje a wy się kłócicie. Chodźcie na te naleśniki bo po prostu padam z głodu - powiedziała Car.
Wyszłyśmy ze szkoły. Na zewnątrz słońce ogrzewa wszystko. Nie da rady wytrzymać. Wszystkie wychodząc zaczęłyśmy marudzić że jest za gorąco.
-Jeju przetrwać w 30 stopniach tutaj to jakiś wyczyn. - powiedziała Audrey
-I tak lepiej, żeby było tak gorąco niż miałoby padać- odparała Hannah. Jej blond włosy do ramion opadały falująco na plecy. Ubrana jak Adi w spódniczkę i bluzkę na krótki rękaw wyglądała, jakby była gotowa na wszystko. Koło niej szła Car, żadna nie mogła się z nią równać. Jej ciemna karnacja i brązowe jak czekolada włosy za ramiona dodawały jej uroku. Ubrana w krótkie, limonkowe spodenki i różową bluzkę na ramiączka wyglądała olśniewająco. Zawsze jej zazdrościłam wyglądu i figury. Nie była za chuda, ale miała pełne kształty. Chodzący ideał. Nie raz chłopacy na chodniku oglądali się za nią a ona zawsze się tylko głupio uśmiechała. Wiem jak dziewczyny tez się na nią patrzą. W sumie ma wszystko co zechce. Jej rodzice są bogaci, co roku na gwiazdkę wyjeżdżają gdzieś za granicę. W tamtym roku była w Rio, a w tym roku planują pojechać na Dominikanę. Zupełna odmiana tego jak jest u mnie...
-Którędy idziemy? - spytałam
-Pójdźmy BackStreet a potem skręcimy w tą przecznice niedaleko mojego domu i będziemy stamtąd miały rzut beretem do Pancake's. - powiedziała Audrey
Idziemy do Pancake's najlepszej naleśnikarni w naszym mieście. Chodzimy tam często po szkole, gdzie odrabiamy lekcje i plotkujemy. Teraz marzę tylko o naleśniku z jagodami, truskawami i bitą śmietaną a do tego zimne mleko. Mniam.
Idziemy prędko do naleśnikarni gadając o tym co będziemy robić jutro.
-Chodźcie do galerii, muszę sobie kupić parę nowych ciuchów- powiedziała Car
-W sumie to możemy ja też sobie coś kupię, jedziemy z rodzicami do Kolorado odwiedzić ciotkę a z tego co mi mówiła obok niej wprowadzili się przystojni Anglicy, więc muszę dobrze wyglądać. - odparała Audrey. Przewróciłam oczami, przypominając sobie naszą rozmowę w szkole.
-Znowu zaczynasz?- spytałam się z sarkazmem
-O co ci chodzi? Przecież mówię o sobie nie o tobie.
-Możesz skończyć ogólnie temat chłopaków? Serio Adi to już się robi nudne...
-Jeju dobra porozmawiam sobie z moją mamą...Ona mnie lepiej słucha niż wy.
Wszystkie zaczęłyśmy się śmiać, w końcu Audrey też się uśmiechnęła.
-No dobra to mamy plan na jutro, co robimy w czwartek? - spytała się Hannah
-Możecie przyjść do mnie na noc - powiedziała Car - Moi rodzice wyjeżdżają na weekend do Barcelony więc mam wolny dom możecie wpaść na weekend do mnie.
-No to załatwione - odpowiedziałam
Hej :* jesteś tu pierwszy raz? Możliwe, że trafiłeś tu przypadkiem, ale mam nadzieję, że przeczytasz dalej:) Na wattpadzie to moje pierwsze opowiadanie, możecie polecać opowiadania, z chęcią wszystkie przeczytam ;)

YOU ARE READING
Just Friends
Teen FictionŻycie, według Belli, zaczynało się w wakacje. Miała je spędzić z przyjaciółmi do momentu, kiedy rodzice nie podjęli za nią decyzji. Skomplikowało się wszystko, a swoje wakacje musiała przenieść wraz z mamą i bratem do Miami. Wiedziała, że nie spędzi...