Rozdział 14

59 9 0
                                    

-Lucy! Ja tego nie włożę! Wyglądam jak idiotka! - krzyknęłam do mojej przyjaciółki, która znajdowała się w drugim pokoju.

-Idiotką to ty będziesz jak tego nie włożysz! - wrzasnęła i wbiegła do mnie do pokoju - Cholera, przymierz to chociaż, będziesz zajebiście w tym wyglądała! Nikt nie będzie mógł od ciebie oderwać wzroku!!

-Ale ja nie chodzę w takich rzeczach! To w ogóle nie mój styl!

-Wolisz iść w szortach?

-Tak.

-Trudno, masz problem ja cię w nich nie puszczę. Masz iść w tym, koniec kropka - powiedziała Lucy i wyszła z mojego pokoju.

Jest 18. O 20 zaczyna się impreza. Obie się wykąpałyśmy i mamy na sobie szlafroki, a na włosach turbany z ręczników. Lucy przyjechała znad jeziora i kupiła mi po drodze rzeczy na imprezę! Ona jest niemożliwa! Nie dość, że były drogie, to jeszcze nie zakrywały tak dużo jakbym chciała. Kupiła mi biały, koronkowy crop top bez ramiączek, do tego zakończoną koronką, błękitną spódniczkę i białe obcasy. Siedzę w swoim pokoju przypatrując się mojej stylizacji na dzisiaj. Jeżeli nie zabije się na tych obcasach, to będzie cud.

-Lucy, ja ci oddam kasę za to, jak wróci moja mama w poniedziałek - Lucy od razu przybiegła do mnie w takim samym szlafroku i turbanie na głowie.

-Oszalałaś? To prezent, dawno się nie widziałyśmy, stęskniłam się za tobą, a impreza to dobry pretekst, żeby wynagrodzić ci to, że tutaj jesteś mimo tego, że nie chcesz.

-Nie chciałam. Nie chciałam tu przyjeżdżać, ale teraz, kiedy poznałam was wszystkich to nie chcę odjeżdżać... - powiedziałam ze smutkiem, a przyjaciółka podbiegła do mnie i przytuliła.

-Dobra, koniec użalania się, do twojego wyjazdu został jeszcze miesiąc, więc to jest czas żeby zrobić coś fajnego - powiedziała wesoło - Rób fryzurę, ubieraj się, a ja potem przyjdę i pomogę ci z malowaniem - odparała i poszła szybko do swojego pokoju się szykować.

Wzięłam suszarkę i zaczęłam suszyć moje brązowe włosy, które sięgały już do pasa. Potem lekko podkręciłam końcówki i gotowe. Zaczęłam ubierać się w to, co dostałam od Lucy. Nawet było mi wygodnie. Założyłam jeszcze szpilki i gotowe. Podeszłam do lustra i nie mogłam się napatrzeć. Przede mną stała super laska, z długimi włosami, długimi nogami i śliczną opalenizną. Nie mogłam uwierzyć, że to ja!

-Mówiłam, że będziesz bosko wyglądać! - powiedziała Lucy wchodząc do mojego pokoju. Wyglądała nieziemsko! Miała na sobie obcisłą, baardzo obcisłą, małą białą, do tego czarne szpilki i czarną kopertówkę.

-Ty też wyglądasz cudownie!

-Dobra, teraz makijaż. Wybrałam ci tą szminkę, ten puder, ten tusz, róż i jeszcze kilka innych dodatków. No i oczywiście biały lakier do paznokci - uśmiechnęła się do mnie - Ja muszę lecieć wcześniej, Josh będzie na imprezie i chcę się z nim wcześniej spotkać, a jest już 19. Trafisz sama do Justina?

-Tak tak nie ma problemu, poradzę sobie - odparłam uśmiechając się, a Lucy szybko czmychnęła na dół, usłyszałam tylko zamykające się drzwi. Dobra, zacznę od makijażu. Nałożyłam najpierw krwistoczerwoną szminkę. Wow. Serio jest krwista. Pomalowałam rzęsy, i nałożyłam lekko róż. Uznałam, że daruję sobie puder. Właśnie miałam się brać za paznokcie, kiedy dostałam sms. Wzięłam iPhone'a i włączyłam wiadomości.

*JUSTIN*

Mam nadzieję, że pamiętasz o imprezie :) ;*

*JA*

Jakiej imprezie?? :O

*JUSTIN*

Nie drocz się ze mną mała ;* Albo przyjdziesz sama, albo ja po cb przyjdę...

*JA*

Uznam to za groźbę. Chyba powinnam takie smsy zgłaszać na policję.

*JUSTIN*

Hahaha to widzimy się na komisariacie :D A tak serio, będziesz?

*JA*

Będę, jeżeli w drodze do cb nie połamię sb nóg na szpilkach...

*JUSTIN*

Szpilki hmm? :D

*JA*

Och, zamknij się... To inicjatywa Lucy...

*JUSTIN*

To powinna częściej na cb wpływać aniele ;* Do zobaczenie na imprezie.

*JA*

Hej^^

Odłożyłam telefon na toaletkę, szczerząc się jak idiotka. Zaczęłam malować paznokcie, w czym oczywiście nie byłam najlepsza... Zawsze jedna ręka była gorsza od drugiej. Serio, powinni zrobić jakiś kurs odnośnie tej umiejętności.

Kiedy skończyłam malować, co nie wyszło mi nawet źle, wzięłam z pokoju białą torebkę i wyszłam z domu, zamykając go. Trafienie do domu Justina nie było trudne. Poszłam za wskazówkami Lucy, a za nim do niego doszłam, usłyszałam głośną muzykę kilka przecznic wcześniej. Szybko odnalazłam dom Justina, który się jakoś nie wyróżniał. Był tak samo wielki i elegancki jak większość budynków tutaj. Spojrzałam na telefon, 20:18. Pewnie większość osób już jest. Stanęłam przed drzwiami wachając się czy wejść. Ogólnie było gorąco, chyba z 40 stopni na dworzu. Może to dobrze, że mam na sobie ten crop top? A jeżeli coś jest nie tak? Może nie powinnam tak wchodzić? Na moją myśl zaczęły się nasuwać obawy. Muszę je uciszyć. Czemu się stresuję tak tą imprezą?? Odpowiedź jest prosta. Nie stresuję się imprezą tylko tym, kto na niej będzie.



You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 26, 2016 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Just FriendsWhere stories live. Discover now