Kolejne dni zleciały szybko. Prawie przez cały tydzień spotykałam się z Justinem i jego znajomymi. Chodziliśmy na plażę, do kina, surfować i na pizzę. Uznałam, że dzięki nim nie będę się nudziła. Jedynie co mnie martwi, to zachowanie Charliego i Justina. Za każdym razem, kiedy Charlie chce ze mną pogadać, przychodzi Justin i dosłownie odpycha go ode mnie. Co się mogło stać? Udawałam, że nic nie widzę, ale muszę się spytać Justina o co chodzi. Co do Justina... Spotykamy się codziennie. Oglądamy filmy, śmiejemy się i żartujemy. Uznał, że spróbuje mnie nauczyć gotować, gdyż uważał, że każda kobieta w swoim życiu musi nauczyć się robić jedzenie dla swojego faceta. Niestety, moje umiejętności kulinarskie sięgają tylko do zrobienia jajek i bekonu. Justin, gdy się o tym dowiedział, uznał, że codziennie będzie mnie uczył nowej rzeczy, więc budzi mnie o 10 rano i robimy razem śniadanie. Oczywiście, nie obchodzi się bez przypadkowych dotknięć i objęć przez Justina. Udaję, że nie zwracam uwagi, ale za każdym razem nieruchomieję, a on to zauważył i się zawsze uśmiecha pod nosem. Oprócz gotowania próbuję dać mu rady, na temat tych całych randek i serduszek. Mówiłam mu, że się na tym nie znam, ale on wie swoje i nadal chce słuchać tych bzdur. Przecież skąd mogę mieć doświadczenie? Chłopaka nigdy nie miałam, a moja wiedza o randkach nie jest zbyt wielka. Ale, mniejsza z tym. Lucy wyjechała na kilka dni z Joshem i wraca jutro. Na imprezę organizowaną przez Justina. Mieszka on niedaleko mnie, więc myślę, że nie będę miała problemu z dostaniem się do jego domu. Tęsknie za nią. Chciałabym móc z nią porozmawiać o Justinie. Wiem, że jesteśmy TYLKO przyjaciółmi, przecież sama to zaproponowałam, ale im więcej czasu z nim spędzam, tym bardziej jego bliskość staje mi się coraz mniej obojętna. Głupie, ale prawdziwe. Mówiła mi, żebym trzymała się od niego z daleka, ale on jest serio fajnym gościem. Nie dość, że przystojny, umięśniony to jeszcze inteligenty, mądry, utalentowany i wiele więcej. Co mam robić? Nagle, siedząc przy wysepce i popijając shake'a olśniło mnie. LIST! Kilka dni temu Justin mi przyniósł list od Lucy, a ja byłam za bardzo głodna, żeby go przeczytać. Szybko pobiegałam na górę i usiadłam przy mojej toaletce. Nie myliłam się, że tam zostawiłam ten list. Otworzyłam go i zaczęłam czytać...
Hej Bella!
Wyjeżdżam na kilka dni z Joshem nad jezioro. Uznaliśmy, że chcemy spędzić trochę czasu razem. Decyzję podjęłam dosyć szybko i wyjeżdżam nad ranem, więc się nie zobaczymy, bo pewnie będziesz jeszcze spała. Mniejsza z tym. Chodzi mi o Justina. Słuchaj, nie żartowałam sobie z tym, żebyś trzymała się od niego z daleka. Wiem, że jest przystojny i nie jednej lasce zawrócił w głowie. Tym bardziej, że jeszcze więcej przez niego płakało i nie wiadomo co jeszcze robiło... Charlie ma rację, to nie znaczy, że nie masz prawa się do niego odzywać ani nic z tych rzeczy. To jest twój wybór co zrobisz, a ja cię tylko ostrzegam. Nie chcę, żeby złamał ci serce przez jedną noc. Wracam w piątek przed imprezą, pomogę się nam wyszykować :D Mam nadzieję, że przez moją nieobecność nie będziesz się pakowała w żadne kłopoty,
Całuski
Lucy<3
I tak jak myślałam. Kolejne ostrzeżenie przed Justinem. Ale jesteśmy tylko przyjaciółmi, prawda? Zachowam dla siebie to, że co raz bardziej go lubię. Zapomnę o tym i tyle. Spojrzałam na godzinę. 17! Za pół godziny widzę się z Justinem na skałach. Szybko ubrałam białe spodenki i różowy crop top na krótki rękaw. Wyszłam na dwór nie zamykając za sobą drzwi bo w domu była ciocia i mama. Powiedziały mi, że wybierają się do znajomych na weekend i biorą chłopaków. Wolałam zostać ze znajomymi przez ten czas. Oczywiście, przed jutrzejszą imprezą, obie dały mi wykład na temat narkotyków, papierosów, wszelkiego rodzaju używek, alkoholu oraz seksu bez zabezpieczeń. Moje zażenowanie było wymalowane na twarzy, a zdumienie, że chętnie o tym rozmawiały, jeszcze większe.
Do skał dotarłam dosyć szybko, a Justin już tam siedział. Miał na kolanach swój szkicownik. Czy wspomniałam, że rysował? Rysował cholernie dobre obrazy, zarówno ołówkiem, jak i farbami. Jego talent po prostu mnie przerażał. Czy jest coś, czego ten facet nie potrafi?
-Hej Picasso - powiedziałam z uśmiechem siadając obok niego. Na mój widok rozpromienił się i oderwał wzrok od swojego szkicownika.
-Hej aniele.
-Co tam rysujesz? - spytałam zaglądając mu przez ramię, a on szybko zamknął szkicownik - Ejjj...
-Nic takiego - powiedział uśmiechając się zadziornie. Patrząc na mnie nie miał pojęcia, że szybko wyrwę mu szkicownik i odsunę się od niego - To było nie fair.
-Co było nie fair? - spytałam się uśmiechając zwycięsko - Zaraz zobaczymy czy nasz Picasso rzeczywiście jest tak dobry - Otworzyłam szkicownik i zaczęłam oglądać. Boże... To było 100 razy lepsze i niż obrazy Picassa. Widziałam pojedyncze jego obrazy jak czasem rysował, ale nigdy mi ich nie chciał pokazać do końca. Teraz miałam okazję, żeby to zrobić. Oglądałam wszystkie z zaciekawieniem, dotykając je. Pod opuszkami palców czułam miękki papier i pozostałości po ołówku. Większość obrazów przedstawiała morze i zachód, inne chłopaków, którzy pozowali Justinowi do zdjęcia. Mimo, że robili głupie miny i się wygłupiali, to odwzorował najdrobniejsze szczegóły. Jeszcze inne przedstawiały martwą naturę, a kolejne...
Przewinęłam szybko kartkę i wpatrywałam się w to, co znajdowało się przed moimi oczyma. Przepiękny zachód słońca, skały, a na nich siedząca dziewczyna w zwiewnej sukience...
-Justin... co to jest?
-Nie widzisz? - spytał się podchodząc bliżej do mnie - Taka jedna dziewczyna, nie wiem w sumie kto to, ale jest strasznie interesującą osobą.
-Czemu mnie narysowałeś?
-A czemu nie? Siedziałaś wtedy i chciałaś pomyśleć. Nie chciałem ci przeszkadzać, więc narysowałem ciebie. Dziwne, że nie spostrzegłaś tego, że to robiłem - powiedział lekko uśmiechając się.
-Ja, ja ... nie widziałam, nie wiedziałam, że mnie rysujesz... ja, nie wiem co mam powiedzieć - wydukałam, a on do mnie podszedł i mnie przytulił. Zwykle przytulenie, a jak dużo może dla mnie znaczyć... Co? Nie, to dla mnie nic nie znaczy! On jest moim przyjacielem, a przyjaciele się przytulają przecież, prawda??
-Nic nie musisz mówić - powiedział odsuwając się ode mnie - Tylko obiecaj, że przyjdziesz jutro do mnie na imprezę.
-Szczerze, miałam inne plany - powiedziałam uśmiechając się zawadiacko.
-Cóż, to chyba będziesz je musiała zmienić - odpowiedział Justin odpowiadając swoim zniewalającym uśmiechem.
-No nie wiem czy będę mogła, mam jutro strasznie napięty grafik, wiesz, podlać kwiaty, posprzątać dom i te sprawy, a no i najważniejsze, muszę pomyśleć, jak zmienić takiego mojego jednego przyjaciela, aby nie był męską dziwką - odpowiedziałam, a on pokazał rząd białych zębów - Wiesz, taka rzecz nie może czekać.
-Myślę, że twój przyjaciel się nie obrazi. W innym przypadku, będę musiał po ciebie przyjść i siłą cię tam zaciągnąć, nawet jeżeli twój przyjaciel nadal pozostanie męską dziwką - powiedział i teraz oboje się śmieliśmy - To przyjdziesz? - spytał wyczekująco.
-Przyjdę.
Przepraszam, że tak długo nic nie było! Szkoła... egzaminy coraz bliżej, teraz mam wolne to może napiszę kolejny rozdział, a w kwietniu po egzaminach będą one o wielee częściej :)

YOU ARE READING
Just Friends
Teen FictionŻycie, według Belli, zaczynało się w wakacje. Miała je spędzić z przyjaciółmi do momentu, kiedy rodzice nie podjęli za nią decyzji. Skomplikowało się wszystko, a swoje wakacje musiała przenieść wraz z mamą i bratem do Miami. Wiedziała, że nie spędzi...