Piękny zamek na wzgórzu przy zachodzie słońca wyglądał jak marzenie każdej młodej dziewczyny. Obok przystojny książę, który traktuje swoją damę serca z jak największą delikatnością. Uśmiecham się i wyciągam dłoń do mężczyzny. Mój książę łapie moją dłoń i całuje ją z czułością.
— Powróciłeś. — szepnęłam i wtuliłam się w mojego mężczyznę.
— Nigdy cię nie zostawię, księżniczko. — odpowiedział głaszcząc mnie po włosach.
Nagle przed moją twarzą ukazał się mój najgorszy koszmar. Uśmiechnął się szyderczo i wbił sztylet w ciało mojego ukochanego. Poczułam jak ciało kochanka osuwa się na trawę. Nic nie mówi. Nie oddycha.
— Wyjdź z klatki, Słowiku. — słyszę czyjś głos.
***
Otworzyłam oczy, wybudzając się z koszmaru. Leżałam na wielkim łóżku podłączona do aparatury. Moje nadgarstki były owinięte białymi bandażami. W pokoju panowała cisza i jedyny dźwięk jaki było słychać to pikanie aparatury. W środku znajdowało się jedynie duże łóżko, na którym leżałam, brązowa komoda i tego samego wzoru niewielka szafa. Pomieszczenie było dosyć małe, a okno przysłonięte roletą. Pomimo rolety w pokoju było jasno. Odwróciłam głowę w stronę drzwi, które właśnie się otworzyły.
— Co ty zrobiłaś? — usłyszałam krzyk. — Wiesz jakbyś zaszkodziła mi tym? — przede mną stanął blondyn ze srogim wyrazem twarzy.
— Dlaczego tu jestem? — jedynie tyle udało mi się wydukać.
— Przecież nie mogłem zabrać cię do szpitala. Mój znajomy lekarz opatrzył cię. — westchnął i usiadł na krawędzi łóżka. — Dlaczego to zrobiłaś? Wiesz jakie mógłbym mieć problemy? — zapytał ze spokojem.
— Ty już powinieneś mieć problemy za to, że mnie porwałeś! — krzyknęłam.
— Porozmawiajmy. — przymknął oczy i złapał się za czubek nosa.
— Nie mamy o czym. — warknęłam.
— Mamy wiele do wyjaśnienia. Powiem ci dlaczego tu jesteś, a ty mi powiesz dlaczego to zrobiłaś, zgoda? — przysunął się bliżej.
— Zgoda. — westchnęłam zrezygnowana.
— Twój ojciec nie jest taką osobą, za którą go uważasz. — zaczął.
— Nie rozumiem. — przerwałam mu.
— Myślisz, że masz idealnego ojca, który zajmuje się branżą budowlaną w całej Europie? To jesteś w błędzie bo tak naprawdę jego firma jest jedynie przykrywką do prania pieniędzy. Prowadzi podwójne życie i jest przestępcą. — kontynuował.
— Kłamiesz! — krzyknęłam bo nie mogłam słuchać tych oszczerstw. Mój ojciec jest szanowanym biznesmenem i zrobił wiele dobrego dla Paryża.
— Twój ojciec chciał cię oddać do adopcji, a teraz w ręce psychicznego człowieka! To on właśnie zabił niewinną osobę! — krzyknął, a momentalnie na mojej twarzy pojawiły się łzy.
— O czym ty mówisz? — szepnęłam zapłakana. To wszystko musiało być jakimś nieporozumieniem.
— Nasi ojcowie razem prowadzili swój nielegalny biznes. Narkotyki i prostytucja, pewnie słyszałaś o takich rzeczach. Po kilku latach współpracy doszło do konfliktu, w którym twój ojciec zabił moją matkę. — kontynuował skupiony na swoich słowach.
— Jak to możliwe? — zapytałam wycierając łzy.
— Po śmierci żony chęć żądzy zapanowała nad twoim ojcem i chciał oddać ciebie do adopcji. Jednak wasza gosposia przemówiła mu do rozsądku i tak zostałaś. Niedawno zaczęły się zamieszki w Paryżu przez co twój ojciec ma wiele problemów, a żeby je rozwiązać musiał oddać cię w ręce Alex'a Martin'a. Pewnie już go poznałaś. Tylko wydaje się miły. — powiedział.
— Dalej nie rozumiem po co tu jestem. Co ja mam z tym? — jęknęłam.
— Chęć zemsty. Jesteś kartą przetargową, moja droga. — odpowiedział jakby to była najnormalniejsza odpowiedź.
— Nie wierzę w to wszystko. — dalej nie mogłam uspokoić oddechu od informacji, które przekazał mi mój oprawca.
— Twój ojciec nie jest taki idealny. Alex też nie jest i jeżeli zostaniesz ze mną to on zniszczy twojego ojca. — westchnął. — Myślę, że tyle ci wystarczy na razie, a teraz powiesz mi dlaczego to zrobiłaś. — wskazał na moje nadgarstki.
— Właściwe to sama nie wiem. Czułam się okropnie z myślą, że nikt mnie nie szuka i zostałam sama sobie. Czułam strach i tęsknotę za ojcem, jednak teraz czuję jedynie nienawiść do tego człowieka. — zapłakałam. — Nie mogę uwierzyć, że chciał mnie oddać jak jakąś rzecz. To brzmi absurdalnie. — potarłam swoje ramiona.
Nagle mężczyzna wstał i pogłaskał moje ramię.— Noah. — wypowiedział i wyszedł z pomieszczenia zostawiając mnie samą z natłokiem myśli.
Wszystko wydawało się takie nierealne i wyimaginowane. Takie rzeczy przecież dzieją się jedynie w filmach, a nie w prawdziwym życiu. Nie mogę uwierzyć w to, że przez trzydzieści lat byłam okłamywana przez własnego ojca, który przecież był najtroskliwszym człowiekiem na świecie.
Byłam pewna, że wyjazd do Londynu był tylko po to, abym była bezpieczna i mogła prowadzić swoje dorosłe życie. Mój własny ojciec chciał oddać mnie w ręce nieznajomego mężczyzny, który udawał mojego przyjaciela, a tak naprawdę był podstawionym przez niego człowiekiem. W dodatku złym człowiekiem jak wspominał Noah.
Myślałam, że nic już nie może być gorsze od porwania, a jednak myliłam się. Nie byłam też pewna czy mogę zaufać Noah w takich sprawach. Przecież to on zlecił swoim ludziom, aby porwał mnie. Może on też jest tak samo zły jak wszyscy, o których wspominał i nie jest to tak przejrzyste jak opowiadał. Miałam w głowie okropny mętlik.
Odczuwałam wrażenie, że właśnie doznałam piekła, którego nigdy miałam nie poznać. Jednak właśnie w nim jestem i wygląda okropnie. Jedynie czego potrzebuje to swojego łóżka i wsparcia mojego przyjaciela. Tylko na tym mi zależy, żeby ukoić swoje cierpienie.
Biedna Lucrecia :/
CZYTASZ
Honey: Porwij me serce
RomanceOjciec trzymający pod kloszem swoją ukochaną córkę postanawia, aby ten klosz ściągnąć. Po tej decyzji świat nie jest już taki jak był pod ochroną ojca. Zagubiona dziewczyna dopiero poznaje jaki ten świat jest zły, a może po prostu to zło jest jej wł...