Rozdział XIII

865 20 0
                                    

Zachęcam do zastawiania komentarzy i gwiazdek! :)

W nocy obudziło mnie głośne trzaśnięcie drzwiami od mojego pokoju. Zdezorientowana uniosłam się do pozycji siedzącej, a moim oczom ukazał się Noah.

Podszedł chwiejnym krokiem do mojego łóżka i usiadł na nim. Jego nocna wizyta zaniepokoiła mnie tak samo jak jego wygląd. Jego blond włosy opadały na jego czoło, a na twarzy mogłam zauważyć kilka przyklejonych plastrów. Był ubrany w zwykłą, białą koszulkę i czarne spodnie.

— Co się dzieje, Noah? — zapytałam, gdy dopiero po chwili zauważyłam bandaż na jego ramieniu, który powoli stawał się czerwony.

— Twój ojciec się dzieje. — warknął. Na jego twarzy gościł gniew, przez co bałam się cokolwiek powiedzieć. — Musimy zmienić lokalizację.

— Zabierasz mnie? — zapytałam zdziwiona.

— Nie mam wyjścia bo głównie to o ciebie chodzi. Twój ojciec nasłał ludzi Alex'a, aby cię odzyskać. — przeczesał swoje potargane włosy i pociągnął za nie w akcie złości.

— Po co mu jestem potrzebna?

— Po to, żeby mógł cię sprzedać do burdelu Alex'a. Inaczej twój ojciec będzie kilka metrów pod ziemią. Pakuj rzeczy. — warknął i położył się na łóżku.

Bez zastanowienia wstałam z łóżka i pośpiesznie zaczęłam pakować swoje rzeczy do walizki, która znajdowała się w szafie. Nie wiedziałam tak naprawdę, gdzie teraz będę i ile rzeczy mogę zabrać, dlatego pakowałam wszystko co zmieściło się do walizki. Dużo tego nie było, dlatego wszystko bez problemu zmieściło się i zamknęłam swój bagaż.

— Kiedy wyjeżdżamy? — zapytałam.

— Za chwilę. Ochroniarze już czekają, a ty przebierz się bo chyba nie będziesz wychodziła w tej piżamie. — spojrzał się na moją krótką koszulkę na ramiączkach i spodenki w różowe serduszka.

— Mógłbyś? — nie dokończyłam bo blondyn pokiwał głową i obrócił głowę w stronę ściany.

Spojrzałam jeszcze raz na mężczyznę, aby upewnić się, że nic nie widzi i w szybkim tempie przebrałam się w blado różowe dresy i tego samego koloru bluzę, wkładaną przez głowę, a na stopy ubrałam zwykle buty sportowe.

— Już. — poinformowałam Noah, gdy skończyłam wiązać buty.

Mężczyzna obrócił się w moją stronę i wstał z łóżka, przy czym głośno wzdychając. Zapewne rana na ramieniu musiała bardzo boleć i prawdopodobnie jest ona po postrzale. Na samą myśl wzdrygnęłam się i chwyciłam jeszcze mocniej za rączkę walizki.

— Chodźmy, Marco już czeka na dole. — mruknął i pociągnął mnie w stronę wyjścia.

Po drodze mijaliśmy ochroniarzy, którzy co chwilę biegali w różne strony. Zapewne szykowali się na atak ze strony Alex'a.

— Na miejscu czeka Antonio i jego ludzie. Wszystko jest przygotowane, a ochrona zwiększona. — poinformował nas ten sam mężczyzna, który mnie porwał i odszedł od nas, zostawiając nas samych przy czarnym aucie typu SUV.

Noah w pośpiechu schował moją walizkę do bagażnika i otworzył drzwi od pasażera. Bez zbędnych pytań wsiadłam do środka, a mężczyzna zajął miejsce za kierownicą. Nic nie mówiąc, wyjechaliśmy z posesji i kierowaliśmy się leśną drogą. Z każdej strony otaczały nas drzewa.

— Gdzie jedziemy? — zapytałam bo dłuższej chwili, gdy już wyjechaliśmy na drogę asfaltową, a drogę rozświetlały pojedyncze latarnie.

— Nie zadawaj żadnych pytań. — warknął i mocniej złapał kierownice aż kostki na jego dłoni pobielały.

Honey: Porwij me serceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz