Rozdział XIX

625 14 1
                                    


Zachęcam do komentowania! :)

POV's LUCRECIA

Obudziły mnie pierwsze promienie słoneczne wpadające do pomieszczenia. Przy moim boku czułam obecność mężczyzny.

Mężczyzny, który wczoraj wyznał mi swoje uczucia.

W dalszym ciągu czułam się zakłopotana tą sytuacją. Nie wiem czy mogę mu wierzyć w tej chwili bo w dalszym ciągu może to być jego gra. Możliwe, że znów chce mnie upokorzyć i zniszczyć.

Sama nie jestem pewna swoich uczuć. Może to po prostu zwykłe zauroczenie jak każde inne i minie za jakiś czas lub moja podświadomość tęskni za obecnością mężczyzny. Noah może być po prostu zastępstwem prawdziwego uczucia. Nie jestem już niczego pewna.

— Witaj, Lucrecio. — usłyszałam zachrypnięty męski głos, na co od razu odwróciłam się do mężczyzny.

— Wyspany? — zaczęłam cicho.

— W tym łóżku za każdym razem jestem wyspany. — mruknął, obejmując moją talię, a przez moje ciało przeszła fala gorąca.

— Musi być wygodne. — odpowiedziałam beznamiętnie.

— Coś się stało?

— Nie wiem co mam myśleć o wczorajszej nocy, Noah. Nie mam pewności, że mówisz prawdę. Może kłamiesz. — zaczęłam, na co mężczyzna westchnął.

— Nigdy nie kłamię o uczuciach. Jeżeli mówię o tym, że zależy mi na tobie to tak jest i postaram się, abyś mi uwierzyła, słodkości. — zaczął kreślić wzorki na moim ramieniu, przez co moje ciało rozluźniło się.

— Jesteś pewny, że to ma sens? Oboje wiemy jak to się zaczęło i obawiam się jak to ma funkcjonować. — przetarłam dłonią czoło.

— Nie myślmy o tym. Kiedyś się zastanowimy nad tym ale teraz cieszmy się tymi chwilami, proszę. — wymruczał zmysłowo w moje ucho.

Nic już nie mówiąc do blondyna wtuliłam się w jego ciało. Noah ucałował moje ramię i zaczął pocierać moje plecy. Jego dotyk sprawiał przyjemne dreszcze na moim ciele, co uwielbiałam za każdym razem.

— Musimy o tym pomyśleć. Ja nie chcę cały czas siedzieć w zamknięciu przed Alex'em i moim ojcem. Chcę pójść do pracy. W planach miałam otworzenie swojej kancelarii i startować z aplikacją prokuratorską. Nie mogę się ukrywać, Noah. — wyznałam, na co mężczyzna napiął swoje mięśnie.

Nie rozumiałam jego zachowania. Chciał zabronić mi swojego życia i uzależnić od siebie. Nie potrzebowałam tego, ponieważ miałam cele do spełnienia i w dalszym ciągu chcę do nich dążyć.

Teraz muszę udowodnić, że poradzę sobie bez ojca i jego pieniędzy, a ulegając blondynowi pokażę jedynie, że potrafię przechodzić z skrajności w skrajność.

— Kochanie, zacznijmy od małych kroków. Może najpierw popracuj u mnie w firmie jako mój doradca. Później pomyślisz o reszcie. Nie musisz się spieszyć.— westchnął.

Na jego słowa opuściłam głowę w dół i miałam wrażenie, że w tym momencie dłonie są najciekawszą rzeczą na świecie.

— Będę mogła normalnie wyjść z domu? Do ludzi? Chcę zobaczyć co się dzieje z moim domem i spotkać się z Mią. — mruknęłam cicho.

— Kim jest Mia? — zapytał ubierając spodnie z wczorajszego wieczoru.

— Moja sąsiadka. Jest jedyną osobą, którą zdążyłam poznać tutaj. — spojrzałam się wymownie na blondyna.

Honey: Porwij me serceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz