Zachęcam do komentowania! :)POV's LUCRECIA
Obudziły mnie pierwsze promienie słoneczne wpadające do pomieszczenia. Przy moim boku czułam obecność mężczyzny.
Mężczyzny, który wczoraj wyznał mi swoje uczucia.
W dalszym ciągu czułam się zakłopotana tą sytuacją. Nie wiem czy mogę mu wierzyć w tej chwili bo w dalszym ciągu może to być jego gra. Możliwe, że znów chce mnie upokorzyć i zniszczyć.
Sama nie jestem pewna swoich uczuć. Może to po prostu zwykłe zauroczenie jak każde inne i minie za jakiś czas lub moja podświadomość tęskni za obecnością mężczyzny. Noah może być po prostu zastępstwem prawdziwego uczucia. Nie jestem już niczego pewna.
— Witaj, Lucrecio. — usłyszałam zachrypnięty męski głos, na co od razu odwróciłam się do mężczyzny.
— Wyspany? — zaczęłam cicho.
— W tym łóżku za każdym razem jestem wyspany. — mruknął, obejmując moją talię, a przez moje ciało przeszła fala gorąca.
— Musi być wygodne. — odpowiedziałam beznamiętnie.
— Coś się stało?
— Nie wiem co mam myśleć o wczorajszej nocy, Noah. Nie mam pewności, że mówisz prawdę. Może kłamiesz. — zaczęłam, na co mężczyzna westchnął.
— Nigdy nie kłamię o uczuciach. Jeżeli mówię o tym, że zależy mi na tobie to tak jest i postaram się, abyś mi uwierzyła, słodkości. — zaczął kreślić wzorki na moim ramieniu, przez co moje ciało rozluźniło się.
— Jesteś pewny, że to ma sens? Oboje wiemy jak to się zaczęło i obawiam się jak to ma funkcjonować. — przetarłam dłonią czoło.
— Nie myślmy o tym. Kiedyś się zastanowimy nad tym ale teraz cieszmy się tymi chwilami, proszę. — wymruczał zmysłowo w moje ucho.
Nic już nie mówiąc do blondyna wtuliłam się w jego ciało. Noah ucałował moje ramię i zaczął pocierać moje plecy. Jego dotyk sprawiał przyjemne dreszcze na moim ciele, co uwielbiałam za każdym razem.
— Musimy o tym pomyśleć. Ja nie chcę cały czas siedzieć w zamknięciu przed Alex'em i moim ojcem. Chcę pójść do pracy. W planach miałam otworzenie swojej kancelarii i startować z aplikacją prokuratorską. Nie mogę się ukrywać, Noah. — wyznałam, na co mężczyzna napiął swoje mięśnie.
Nie rozumiałam jego zachowania. Chciał zabronić mi swojego życia i uzależnić od siebie. Nie potrzebowałam tego, ponieważ miałam cele do spełnienia i w dalszym ciągu chcę do nich dążyć.
Teraz muszę udowodnić, że poradzę sobie bez ojca i jego pieniędzy, a ulegając blondynowi pokażę jedynie, że potrafię przechodzić z skrajności w skrajność.
— Kochanie, zacznijmy od małych kroków. Może najpierw popracuj u mnie w firmie jako mój doradca. Później pomyślisz o reszcie. Nie musisz się spieszyć.— westchnął.
Na jego słowa opuściłam głowę w dół i miałam wrażenie, że w tym momencie dłonie są najciekawszą rzeczą na świecie.
— Będę mogła normalnie wyjść z domu? Do ludzi? Chcę zobaczyć co się dzieje z moim domem i spotkać się z Mią. — mruknęłam cicho.
— Kim jest Mia? — zapytał ubierając spodnie z wczorajszego wieczoru.
— Moja sąsiadka. Jest jedyną osobą, którą zdążyłam poznać tutaj. — spojrzałam się wymownie na blondyna.
CZYTASZ
Honey: Porwij me serce
RomansOjciec trzymający pod kloszem swoją ukochaną córkę postanawia, aby ten klosz ściągnąć. Po tej decyzji świat nie jest już taki jak był pod ochroną ojca. Zagubiona dziewczyna dopiero poznaje jaki ten świat jest zły, a może po prostu to zło jest jej wł...