forty one

9.8K 750 187
                                    

Jeśli będzie ładnie komentować ten rozdział (to znaczy każdy kto przeczyta) to zaraz wrzucam następny iii może jeszcze następny.

_______________________________

- Co? Znaczy proszę? Nie! - Cameron wytrzeszczył oczy, nie spodziewając się takiego pytania - Proszę pana, ja nie...

Zarówno on, jak i Susan zrobili się koloru dojrzałych pomidorów. Głowy obojga pracowały na najwyższych obrotach w celu wytłumaczenia całej sytuacji. Dallas miał wrażenie, że pogrążył się całkowicie i zaraz Lucas wyrzuci go za próg domu, nie dając szansy ponownego zobaczenia przyjaciółki. Widział to wszystko już oczami wyobraźni. Wizja była tragiczna, ale mężczyzna wciął mu się w słowo.

- Żebyście tylko widzieli swoje miny! - wybuchł śmiechem, uderzając dłonią o stół - Żartowałem chłopcze, nie musisz się tak stresować.

- Kochanie, nie każdy rozumie twoje żarciki - Ashley klepnęła męża w ramię, po czym zebrała puste talerze - Susan, pomożesz mi?

Jej córka od razu się podniosła i zebrała resztę naczyń. Obie kobiety skierowały się do kuchni, rozmawiając w drodze na babskie tematy. Cameron wysłał przerażone spojrzenie plecom Susan. Prawie wypalił w nich dziurę, przestał patrzeć dopiero kiedy zniknęła z jego pola widzenia. Jak mogła zostawić go samego na pastwę Lucasa?

- Cameron, tak? - mężczyzna siedzący na przeciwko, oparł łokcie o stół - Mimo wszystko, jestem jeszcze za młody na wnuki. Nie będę wchodził wam do łóżka, ale w łazience, w dolnej szafce są prezerwatywy. Pamiętaj o tym, synu.

Chłopak zakrztusił się własną śliną. Nie wiedział czy się cieszyć, czy być przerażonym. Z jednej strony właśnie dostał błogosławieństwo od ojca dziewczyny, a z drugiej, hm, jest jeden problem. A mianowicie, oni się tylko przyjaźnią, prawda? Prawda?

- Będę pamiętał, proszę pana.

- Jestem pewien, że już cię widziałem. Jesteś pierwszy raz w Grounders?

- Byłem tutaj jeszcze parę dni temu, ale poza tym, to tak - Cam odpowiedział po chwili namysłu - O, panie wracają.

Susan i jej matka były dla niego jak ratunek. To nie tak, że nie polubił Lucasa, ale bał się. Miał wrażenie, że wystarczy jedno nieodpowiednie słowo, a mężczyzna zapakuje go w pierwszy lepszy samolot. Na pierwszy rzut oka można było zauważyć, że córka jest jego oczkiem w głowie, malutką księżniczką. I Cameron jak najbardziej to rozumiał, ale nie ukrywał strachu. Czuł się jakby miał właśnie prosić mężczyznę o rękę Susan.

- O czym plotkujecie? Już nas obgadujecie? - Ashley postawiła na stole miskę z owocami, po czym zajęła miejsce obok męża - Dzieciaki, jakie macie plany na dzisiaj?

Kobieta skupiła spojrzenie na Dallasie. Uśmiechała się od ucha do ucha, ale sprawiała wrażenie, jakby się nad czymś zastanawiała. On za to skierował swój wzrok na Susan, dając jej do zrozumienia, że to ona odpowiada.

- Chciałabym oprowadzić go po mieście, wrócimy pewnie wieczorem - powiadomiła rodziców, po wcześniejszym uszczypnięciu chłopaka w udo - Pójdziemy już do mnie.

- Wiem!

Wszyscy obecni spojrzeli ze zdziwieniem na Ashley. Klasnęła w dłonie ze szczęśliwym wyrazem twarzy. Wyglądała jakby właśnie odkryła jakąś tajemnicę albo wpadła na trop ku temu.

- Lucas, znasz Camerona z plakatów w pokoju Susan.


Noticed // Cameron Dallas // PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz