fifty six

8.1K 570 17
                                    

Susan spakowała się już dwa dni przed wylotem. Właściwie to nie zabrała ze sobą dużo rzeczy, nie zamierzała zostać w tamtym miejscu zbyt długo. Zarezerwowała hotel na jedną noc, na następny dzień już miała powrotny lot. Czy to dobry pomysł? Dziewczyna nie miała pojęcia. I usiłowała nad tym nie myśleć zbytnio, co miało być, to się wydarzy.

Gotowa do wylotu była już siedem godzin przed. Od tego czasu chodziła w kółko po pokoju, powtarzając sobie co moment: "Spokojnie". Nie miała się czym stresować, prawda? Jedzie tylko na show, na które zaprosił ją były chłopak. Były chłopak, który jest idolem setek tysięcy nastolatek, Cameron Dallas.  I w dodatku jest, hm, były. Oh, rzeczywiście, zero powodów do stresu.

Matka Susan odwiozła ją na lotnisko. Przez całą drogę rozmawiały o nieistotnych sprawach, kobieta próbowała odwrócić uwagę córki. Widziała jak bardzo przejmuje się wylotem. Wyłamywała nerwowo palce, co chwila patrzyła nerwowo na telefon, wlepiała spojrzenie w jeden punkt. Jej odpowiedzi były lakoniczne, nieskładne, a czasem nawet nie słyszała pytań matki. Ale ta doskonale to rozumiała. W końcu sama kiedyś była zakochana, a to uczucie zajmowało wszystkie myśli i oddziaływało na całe ciało. Od czubka głowy, poprzez wszystkie kości, aż do najmniejszego palca u stopy. A młodzieńcza miłość to miłość najsilniejsza. Wtedy jeszcze słabo zna się życie, dlatego kocha się całym sobą. Z czasem to uczucie gaśnie, nawet w najszczęśliwszych małżeństwach.

- Jesteśmy, masz do wylotu jeszcze czterdzieści pięć minut, poczekać z tobą? - kobieta niesamowicie podobna do Susan, jednak starsza o kilkadziesiąt lat, uśmiechnęła się ciepło do córki.

- Poradzę sobie, dziękuję.

Dziewczyna z trudem wyrwała się z myśli, pochłaniających ją całą. Wspominała. Czuła na swoich ustach wargi Camerona, wydawało jej się, że dookoła unosi się jego zapach. Te męskie perfumy, pomieszane z nieco odmiennym zapachem żelu pod prysznic. No i jeszcze specyficzna woń ciała, która rozchodziła się przyjemnie po nozdrzach.

Ale Camerona tutaj nie było, a ona nie tkwiła w jego ramionach.

- Wiesz, że nie zaprosił cię bez powodu, prawda?

Pytanie, które zadała starsza wersja Susan, całkowicie przywołało ją na ziemię. Nie odpowiedziała na nie, bo nie wiedziała jak brzmi odpowiedź. Nie znała powodu z jakiego znajduje się na lotnisku.

- Zadzwonię jak będę na miejscu, kocham Cię, pa - dziewczyna ucałowała matkę w policzek, wyjęła torbę z bagażnika samochodu i skierowała się do odprawy.

Stojąc przy barierkach, oczekując na odlot, nie miała już wątpliwości. Czuła piekielną potrzebę zobaczenia tego chłopaka, którego jeszcze kilka miesięcy temu znała tylko jako swojego idola. A teraz, nieważne jak bardzo chciała temu zaprzeczać, pałała do niego gorącym uczuciem.

Noticed // Cameron Dallas // PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz