-Hej siostra! Dobrze się czujesz?-spytał Jacob z radością na ustach.
Jacob był moim bratem ciotecznym, ale mówiliśmy do siebie tak, jakbyśmy byli prawdziwym rodzeństwem. Po prostu rozumieliśmy się bez słów. Chciałam do niego podejść i przytulić, ale jak tylko stanęłam, nogi się pode mną ugięły i upadłabym na podłogę, gdyby nie James.
Gdy pomagał mi się podnieść zauważyłam, że ma śliczne niebieskie oczy.
-Dziękuję..-wyszeptałam.
W odpowiedzi uśmiechnął się do mnie. Muszę przyznać, że ma piękny uśmiech. Nagle te chwilę przerwał Jacob.
-Dzięki James.-powiedział do chłopaka, a następnie zwrócił się do mnie.-A ty, masz się na razie nie podnosić z łóżka. Jesteś jeszcze osłabiona.-mówiąc to z uśmiechem na ustach, podszedł do mnie i mocno przytulił.
Ja też się do niego przytuliłam i przez jakieś dziesięć sekund nie oddalaliśmy się od siebie. Te pięć lat niewidywania się, robi swoje.
-Jacob, mógłbyś mi wyjaśnić to wszystko?-spytałam w końcu.
-Nie ma problemu. No więc słuchaj uważnie... Mój tata Harrison, pracował razem z twoim tatą nad odkryciem dowodu na istnienie stworzeń mitologicznym, z bajek. Pomagał im przy tym Blake. W końcu cała ich trójka odkryła kilkadziesiąt przejść, z naszego świata do tamtego. Badali miesiącami zachowania i zwyczaje tych stworzeń. Odkryli, że te stworzenia w znacznym stopniu, przyczyniają się do funkcjonowania naszego świata. Zmieniają pory roku, pomagają nam zapaść w sen i śnić, leczą choroby... Pewnie zawsze ci się wydawało, że to lekarze leczą ludzi... Ale gdyby nie było na przykład jednorożców, lekarze nie mieliby leków. Nasi ojcowie uznali, że najlepiej będzie pozostawić tę informację w tajemnicy. Jednak Blake zbuntował się. Uznał, że może się na tym bardzo wzbogacić. Zdradził naszych ojców i chciał, by ta informacja dostała się do prawdziwego świata. Twój ojciec próbował go zatrzymać. Niestety zaginął podczas poszukiwań, nim dorwaliśmy Blake'a. Od tego czasu i Blake i mój ojciec rekrutują nowych ludzi, do tej wojny, między sobą. Blake nadal chcę dorwać te stworzenia i się na tym wzbogacić, a my go próbujemy powstrzymać. Twój ojczym Joel, jest prawą ręką Blake'a.
-Jacob, a czy ty wiesz może, jak zginęła moja mama?-spytałam po wysłuchaniu jego długiej historii.
-No wiesz... Nie wiem czy powinienem to mówić...-zawahał się.
-Jacob proszę..-powiedziałam błagalnym tonem.
-No dobrze. Słyszałem, że po tym jak twój ojciec zaginął, to Joel mówił twojej mamie, że jest on więźniem Blake'a. Zagroził jej, że go zabiją, jeśli się z nim nie ożeni. Gdy twoja matka dowiedziała się, że jej mąż zaginął, a Joel kłamał, popełniła samobójstwo.-powiedział Jacob, wpatrując się we mnie, jakby chciał odczytać moją reakcję.
Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć.
-Nie chcę wam przerywać, ale późno się już zrobiło.-odezwał się James.-dobranoc!
-Faktycznie, późno już. Dobrej nocy James. A ty Abby, połóż się już spać.-powiedział Jacob.
-Okej. No to.. dobranoc!-odpowiedziałam.
Po wyjściu James'a z Jacob'em, długo rozmyślałam nad tym, co się dzisiaj wydarzyło. Jednak przez te wszystkie rozmyślania, bardzo zachciało mi się spać. Zamknęłam oczy z nadzieją, co przyniesie nowy dzień...
CZYTASZ
Przeznaczenie
Ngẫu nhiênZ pozoru zwykła nastolatka... Do czasu gdy jej życie diametralnie się zmienia. Czy odnajdzie się w nowym świecie?