Rozdział 5

7 0 0
                                    


  Obudziłam się dziś wczesnym rankiem, razem z pierwszymi promieniami słońca. Zauważyłam że na stoliku obok łóżka, leży kartka zaadresowana do mnie. Postanowiłam ją przeczytać : ,,Twoje rzeczy leżą na półce w stoliku. Łazienka jest w tym samym pokoju-pierwsze drzwi po prawej. Przyjdziemy z Jacobem o 10. James". Spojrzałam na zegarek, była 9:15. Pomyślałam że zacznę się już szykować. Na początku delikatnie wstałam, pamiętając co się wydarzyło poprzedniego dnia. Zabrałam rzeczy i poszłam się szykować do łazienki. Wyszłam z niej kiedy akurat na zegarku była godzina 9:50. Nagle zauważyłam że na stoliku czekało na mnie śniadanie i kolejna karteczka. Do jedzenia dostałam kanapki z dżemem truskawkowym i mleko. A na kartce, było napisane : ,,Coś co lubisz, na dobry początek dnia". Zastanawiałam się kto mógł to wszystko tutaj zostawić,skoro nie słyszałam nic, co by świadczyło że ktoś tu jest. Usiadłam jednak na łóżku i zaczęłam jeść. Gdy zjadłam, spojrzałam na zegarek-jeszcze dwie minuty, powiedziałam do siebie w myślach. Równo o 10 przyszedł James. Zdziwiło mnie to, że nigdzie nie było Jacoba.
-Gdzie jest Jacob ? - spytałam
-Nie mógł przyjść. Rozmawia z twoim wujem. - odpowiedział James
-James, wszystko w porządku ? Jesteś strasznie blady, stało się coś ?
-To nic takiego, po prostu....rozstałem się z dziewczyną
-Przykro mi -powiedziałam- słuchaj, nie chcę być wścibska, ale co się stało że się rozstaliście ? Nie kochałeś jej już ?
-Kochałem, nadal ją kocham. Ale już nie tak jak kiedyś, teraz ją kocham ale jak siostrę. A rozstaliśmy się dlatego że zrozumiałem, że kocham kogoś innego. Ale ta dziewczyna o tym nie wie - odpowiedział James
-Wiesz co James, myślę że powinieneś jej to powiedzieć.
-To nie jest takie proste jak myślisz. Ale teraz już chodź. Musisz zwiedzić trochę to miejsce.
Wyszliśmy z Jamesem z pokoju na korytarz. Wszędzie było mnóstwo drzwi i byłam ciekawa dokąd prowadzą. James wyjaśnił mi że jest to piętro szpitalne, i znajduje się ono na ostatnim piętrze budynku. To dlatego miałam taki piękny widok na niebo w nocy, pomyślałam. Piętro niżej były gabinety i pokoje mieszkalne. Na ostatnim piętrze jaki zdążyłam zwiedzić, znajdowały się różne przyrządy, maty i pokoje treningowe. Dowiedziałam się, że wszyscy rekruci, ćwiczą tu swoje umiejętności. Byłam tylko ciekawa jakie. Nagle usłyszałam za nam czyjeś kroki. Odwróciłam się.
-Chodźcie szybko ! Mój ojciec chce z tobą pomówić Abby - odparł lekko zdyszany Jacob
Poszliśmy szybko na górę. Jacob powiedział mi że muszę wejść do środka sama, im nie wolno.
Niepewnie zapukałam :
-Wejść ! - powiedział niski, gruby głos...

PrzeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz