Podjechałyśmy taksówką pod dom Sonyi. Zobaczyłam, jak szybko z niego wychodzi i podbiega do pojazdu.
- Col, daj mi znać, jak coś się stanie. Jadę do domu - powiedziała Olivia.
Pokiwałam tylko głową. Sonya otworzyła drzwi samochodu. Wyszłam i spojrzałam jej prosto w oczy. Taksówka odjechała. Stałam tak ze łzami w oczach i patrzyłam na dziewczynę. Cała się trzęsłam.
- Coley, co się stało?! Nie mów mi, że on to ci zrobił?! Biłaś się z nim znowu?! - zadawała pytania przerażona Sonya.
Nie mogłam dojść do siebie. Patrzyłam tylko na nią i czułam, że coraz trudniej jest mi utrzymać się na nogach.
- Przepraszam - zaszlochałam i rzuciłam jej się w ramiona.
Przytuliłam ją z całej siły. Zaczęłam szlochać w jej objęciach. Cały czas nie wiedziała, co się stało. Zaprowadziła mnie do środka, usiadłyśmy na kanapie. Wtuliłam się w nią.
- Coley, nie płacz, bo ja też zaraz zacznę - powiedziała, mimo, że sama też już się rozkleiła. - Znowu cię pobił, mówiłam, nie idź tam! - wypominała, gładząc mnie po głowie.
- Pozwalałam mu na to, by cię krzywdził - zaszlochałam. - Nic nie zrobiłam...
- To nie twoja wina, tylko moja. Wiemy o tym - wyszeptała.
- J-ja... próbowałam go zaatakować... on takie rzeczy mówił... - płakałam.
- Co mówił? - spytała cicho.
- Że się ciebie uczepiłam, bo nikt mnie nie chciał... i chwalił się, że... - próbowałam powiedzieć. - Nie no, nie mogę - wydusiłam z siebie i jeszcze bardziej zalałam się łzami.
Przytuliła mnie mocno. Czułam się upokorzona. Czułam, że Sonya cierpiała. Czułam bezsilność.
Gdy siedziałyśmy na kanapie, zaczęłam czuć silny ból w okolicach szczęki i oka. Chyba dość porządnie oberwałam.
- Dzisiaj też możesz zostać u mnie - powiedziała Sonya. - Jak widzisz, moich rodziców nie ma. Dzwonili. Oboje wrócą jednak za kolejne parę dni - ciągnęła pociągając nosem. - Już, spokojnie.
- Jestem nikim - powiedziałam ochłonąwszy trochę, wbijając wzrok w przestrzeń.
- Przestań tak mówić! Zapomnij o tym, o czym on pierdolił! - powiedziała stanowczo Sonya.
Spojrzałam na nią.
- Czemu ja? - spytałam poważnie.
- Coley, czemu co?
- Czemu się ze mną przyjaźniłaś cały czas? Co cię przy mnie trzyma? - zapytałam czekając na szczerą odpowiedź. - Czemu... ze mną jesteś?
- Jesteś dla mnie ważna - powiedziała z powagą Sonya.
Złapała mnie za rękę. Wpatrywałam się tak w nią dłuższą chwilę. Powoli odgarnęła mi za ucho kosmyk włosów.
- Zdajesz sobie sprawę, że większość osób już o nas wie - powiedziałam.
Nic nie odpowiadała przez dłuższą chwilę.
- Teraz... chyba nie będzie łatwo. Zaczyna się najgorsze - stwierdziłam. - Boże, czemu ja tam poszłam! Tylko pogorszyłam sprawę! - poderwałam się z kanapy.
Sonya patrzyła na mnie z wyrazem smutku na twarzy.
- To nie twoja wina... - powiedziała.
- A czyja niby? - spytałam w złości. - Może... może powinnyśmy ograniczyć... kontakt na pewien czas? - zasugerowałam.
CZYTASZ
Girls Like Girls [ZAWIESZONE]
FanfictionFanfiction do teledysku '' Girls Like Girls'' Coley jest zakochana w swojej najlepszej przyjaciółce. Lecz Sonya ma chłopaka, który wszystko komplikuje. Czy Coley zdobędzie się na odwagę i powie dziewczynie, co do niej czuje?