#15

775 84 6
                                    

- Yuicchi? - 

- Kise... - nie mogłam z siebie wykrzesać ani słowa więcej. Poprostu wtuliłam się w Kise.

- Słyszałam co się stało z Akashicchim. Przykro mi... Niestety historie lubią się powtarzać. Zrobił ci coś? - widać było że Kise jest mocno zaniepokojnony. Wiedział co Akashi mógł zrobić będąc w takim stanie. 

- Jeżeli o to ci chodzi... to do żadnych rękoczynów nie doszło. Powiedział że jestem żałosna, mam znać swoje miejsce, mam przed nim się kłaniać, kazał na siebie wołać Akashi-sama i zerwał ze mną. Mowił to wszystko takim głosem jakby to było poniżej jego godności. - powiedziałam, po raz kolejny nie potrafiąc opanować płaczu.

- Yui... będzie dobrze. On taki jest jak chmura burzowa, nazbiera się w nim i wybucha. Niestety niszczy wszystko dookoła. Posłuchaj mnie teraz. - zmniejszył naszą odległość jeszcze bardziej. Położył swoją brodę na moim czole. - Nie jesteś żałosna. Jesteś wspaniałą dziewczyną. Akashi dowiódł że nie jest ciebie wart. - zdziwiła mnie jego wypowiedź. Po raz pierwszy słyszałam że Kise nie dodał do imienia kogoś z Pokolenia Cudów cząstki -cchi. 

*Perspektywa Kise*

Co ten debil jej zrobił? Jest cała rozbita. Zawsze mi się podobała, ale nie miałem odwagi do niej zagadać. Wiedziałem że nasza drużyna była drużyna (Teikō) to byli jej idole. Lecz jej największym idolem był Akashi. Na początku jak się dowiedziałem nie mogłem tego znieść. Uznałem, że poczekam, ponieważ nawet jak będą razem to po jakimś czasie Seijūrō ją zrani.

Była taka bezbronna, kiedy płakała. Emocje wzięły górą, odsunąłem ją od siebie i pocałowałem.

- Nigdy cię nie opuszczę, Yui. - powiedziałem.

-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-

Na wstępie mówię, że nie mam nic do Kise. Bardzo go lubię, ale pomyślałam że nadałby się na taki mały czarny charakter.


Akashi Seijūrō  - Znamy się?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz