Pov. Jade
Dzisiaj miałam tylko 6 lekcji, a po zajęciach ja, Perrie, Jess i Kelsy miałyśmy się zostać po zajęciach, aby zacząć szykować szkic oraz wybierać temat przewodni czy też materiały potrzebne do dekoracji. Podczas biologii profesor stwierdził, że mamy wypełnić kartę pracy, która ma trzy strony. Każda dla jednej osoby. Zgadnijcie z kim byłam ja? Byłam z Perrie i Ashtonem. Dziewczyna przez cały dzień chodziła jakaś smutna i przygaszona, nie żebym ją stalkowała, ale ten kto ma crusha rozumie, że wzrok sam leci na tą osobę. Chcemy wiedzieć jak się dzisiaj czuje, jaki ma humor, i czy wszystko u niej w porządku. Przysiedli się do mnie, bo siedziałam na samym końcu klasy i pierwszy odezwał się Ash
-Hej Jade, co tam u Ciebie?- uśmiechnął się do mnie szeroko i objął Perrie biorąc dla nich kartki ode mnie- Nie miałabyś nic przeciwko, żeby zająć się dzisiaj wszystkim sama z dziewczynami? Pezz się źle czuje, oczywiście ona zaprzecza, ale rozumiesz martwię się o nią- cmoknął dziewczynę delikatnie w czoło i zaczął rozwiązywać pierwsze zadanie.
-Nie Ash przestań, wezmę tabletki, a zresztą będzie ze mną Jade więc poradzimy sobie. Naprawdę zostanę - uśmiechnęła się do mnie, a ja cały czas siedziałam cicho, z dwóch przyczyn nie wiedziałam co mam odpowiedzieć bo zaczęli się spierać naprzeciwko mnie, a po drugie skręcało mnie na widok, jak on o nią dba. Znaczy cieszę się, że jest dla niej dobry, ale to ja bym chciała być dla niej tą podporą.
-Jade tak myślałam, że dziewczyną tylko powiemy co i jak , a potem zostaniemy same i to ogarniemy dobra?- uśmiechnęła się delikatnie, a mój żołądek wykonał fikołka, bo jej uśmiech jest taki piękny.
-Ok, możemy się zostać, we dwie pójdzie nam szybciej, i zawsze jak jest mało osób to się lepiej pracuje- w końcu się odezwałam, bo nie będę siedziała jak ta pinda.
-Dobra dziewczyny to wy będziecie pracować, a jak skończycie to po was przyjadę, a potem pojedziemy coś zjeść, i Jade tym razem się nie wykręcisz - pokiwał na mnie palcem a następnie się zaśmiał, a Perrie go szturchnęła
-Ale to mnie bardziej lubi- też się delikatnie zaśmiała
Oj dziewczyno, nawet nie wiesz ile w tym masz racji
Lekcja się skończyła, oddaliśmy kartki i zaczęliśmy się kierować do dziewczyn. Nie powiem, że były zawiedzione bo bardzo się ucieszyły na wiadomość, o tym, że mają popołudnie wolne. Ash odprowadził nas pod samą bibliotekę, pożegnał się z Perrie i zapewnił, że w każdym momencie możemy po niego zadzwonić, nawet mnie przytulił, i serio choćbym chciała go nie lubić to się nie da. Weszłyśmy do swojego kącika, wyciągnęłam swój notes i spojrzałam na dziewczynę ze zmartwieniem
-Na pewno wszystko w porządku? Jak coś to możemy to zacząć ogarniać w inny dzień. Ja już mam parę pomysłów więc, to nie będzie problem i zdążymy ze wszystkim- wyglądała blado i najchętniej zawiozłabym ją do siebie i jej nie wypuściła, no dobra pewnie bym musiała ją wypuścić, ale dopóki by nie poczuła się lepiej byłaby u mnie.
-Nie po prostu... uświadomiłam sobie pewną rzecz, która może zmienić wszystko- odłożyła swój notatnik i zaczęła się bawić palcami. Zawsze tak robi, kiedy się denerwuje.
-Chcesz o tym porozmawiać?- rozmowa zawsze była dobra, dzięki temu człowiek czuję się lepiej
-Czy czułaś się kiedyś inna od wszystkich? Wiesz jakbyś była w niewłaściwym miejscu, z niewłaściwymi osobami. Wszystko jest tak jak nie powinno być, nie wiem czy mi się zdaje czy może tak jest... ale nie jestem teraz szczęśliwa. Przepraszam, że tak zawracam Ci głowę, ale wiem, że jesteś w porządku i można z Tobą porozmawiać. Mam do Ciebie jeszcze pytanie dobrze?
-Pytaj o co chcesz- chciałam ją zachęcić. Chciałam, żeby ufała mi w stu procentach i nie miała przede mną żadnych tajemnic.
-Dlaczego unikasz mnie z Ashem? Nie lubisz nas? Wiesz naprawdę Cię lubimy i byśmy chcieli z Tobą siadać na przerwie, bo masz ciekawą osobowość i można z Tobą porozmawiać.
Ok, tym mnie zaskoczyła. Owszem często odpychałam ludzi od siebie, ale nie dlatego, że się ich boje. Większość to idioci lub idiotki, a ja z natury jestem wredna więc jak się domyślacie, nie mam za dobrych kontaktów z nimi. Co do Pezz i Ashtona nie mam nic, fajnie byłoby mieć z kim porozmawiać na przerwie, ale nie wiem czy bym dała zagłuszyć moje uczucie wobec niej.
-Nie nie, po prostu... uh lubię Was naprawdę sama nie wiem czemu tak się zachowywałam, ale przecież zawsze można to zmienić prawda?- uśmiechnęłam się do niej, a ona wstała i przytuliła się do mnie. Nie ma nic lepszego niż wiadomość, że osoba, która Ci się podoba, chcę pogłębić z Tobą relacje i do tego cię tuli. Wspaniałe uczucie polecam Jade Thrilwall.
Dziewczyna odsunęła się ode mnie z o wiele lepszym humorem i klasnęła w ręce.
-Dobra to bierzemy się za ten projekt! Miałam pomysł, żeby tematem przewodnim bylibyśmy my. Żeby każdy przyszedł w czymś co jest w jego stylu. Będzie pełno kolorowych balonów, a w dekoracjach będzie dominowało srebro i taki delikatny róż. Nie mam pojęcia jak to będzie wyglądało, ale mamy już jakiś początek no nie?
Strasznie się rozgadała nie sądziłam, że jeśli przystanę, na to, aby pogłębić z nimi naszą relację, to aż tak poprawi jej to humor. Siedziałyśmy jeszcze godzinę, i zapisywałyśmy wszystkie swoje pomysły, które mogły by nam się przydać. Następnie Perrie zadzwoniła do Asha, żebyśmy spotkali się już w pizzerii. Strasznie wiało więc.. co ja gadam to pizgało a nie wiało, a my szłyśmy blisko siebie nawet złapała mnie za rękę, i wtedy moje serce stanęło, znaczy nie pokazałam tego, bo to normalne, że czasem dziewczyna łapie dziewczynę za rękę, więc zostało mi szalenie w środku i zapamiętanie tego uczucia. Kiedy dotarłyśmy już na miejsce, chłopak już na nas czekał, zajął nam stolik i zamówił po soczku.
-Więc jak Wam poszło? Myślałem, że krócej Wam to zajmie.- otworzył menu i zaczął przeglądać co mają do zaoferowania – mogę Wam zaproponować jedną dużą pizzę lub dwie małe bo ja jem dużo i jedna by była na Was dwie a jedna dla mnie to jak?- spojrzał na nas czekając na naszą reakcje.
-Weźmiemy te dwie- zadecydowałyśmy wspólnie i Ash poszedł złożyć zamówienie.
Czas spędzony na jedzeniu pizzy był miły. Ashton cały czas narzucał jakieś tematy albo do sporu, albo gadał jakieś głupoty tylko po to, aby nas rozbawić. No ale potem trzeba było wracać do domu, oboje się uparli, że mnie odwiozą, bo jest zimno oraz ciemno i nie będą mogli spać, z myślą, że coś mogło mi się stać. Kiedy już podjechaliśmy pod mój dom, poprosili mnie o wymianę numerami, co mi się podobało. Podziękowałam im i pożegnałam się, życząc miłego wieczoru. Gdy weszłam do domu poczułam jak samotne łzy spływają z moich oczu, wiedziałam, że na nic bliżej nie mogę liczyć, ale co mogę poradzić? Wiedziałam, że ten czas, który się teraz zaczął będzie dla mnie najlepszy ale za razem i najgorszy.
____________________________
Następny rozdział już za mną. Mam nadzieje, że się podoba, a akcja zacznie się rozkręcać powoli od następnego rozdziału. Miłego dnia xx
CZYTASZ
Our Secret | Jerrie Thirlwards |
FanfictionDlaczego nie mogę przytulić cię na ulicy? Dlaczego nie mogę pocałować Cię na parkiecie? Chciałabym, aby tak było Dlaczego z nami nie może tak być? Przecież jestem Twoja