Rozdział 11

550 51 7
                                    

Pov. Perrie

Sytuacja była gorzej niż chujowa. Nie powinnam przeklinać, ale teraz to naprawdę nie ma znaczenia. Kiedy Ashton nas przyłapał ja wiedziałam, że to jest nasz koniec, a w szczególności mój koniec, ale pozwólcie, że przytoczę co się dalej wydarzyło

-Co się tutaj odpierdala?!- wrzasnął, a ja w tym momencie się cieszyłam, że mamy pokój na samym końcu korytarza i mało kto nas usłyszy.

-Ash spokojnie. Przestań się wydzierać, bo Cię ludzie usłyszą- zaraz za nim wbiegł przejęty Jason, a my w tym czasie zdążyłyśmy się ubrać.

-Jak mam być spokojny kiedy moja laska, ma zaraz się pieprzyć ze swoją przyjaciółką?! Ile to już trwa co?! Ja pierdole! Po tylu latach ty mnie zdradzasz z jakąś małą nic nieznaczącą laską, która zaistniała tak naprawdę dzięki nam?!

-Ej stary uważam, że przeginasz. Rozumiem, że jesteś zły, ale nie masz prawa obrażać żadnej z nich rozumiesz?

-A ty co je tak bronisz?! Nie dość, że szmata mnie zdradziła, to nie z jakimś fagasem tylko z inną szmatą! Ciekawe jak Ty byś zareagował na moim miejscu?! A z Tobą to już koniec rozumiesz koniec! I nie myśl sobie, że to zostanie między nami! Ba zaraz zadzwonię do moich rodziców, którzy się wszystkiego dowiedzą i powiedzą wszystko Twoim, a oni Cię wypierdolą na zbity pysk, bo nie będą trzymać pod dachem, kogoś kto ma problemy psychiczne!- krzyknął trzaskając drzwiami, a nam nie pozostało nic innego jak wybuchnąć płaczem i być pocieszanym przez Jasona.

I tak jak powiedział tak zrobił. Może nie wyglądał, na takiego, ale z każdą pierdołą leciał do swojej matki. Dosłownie z każda, a że ona mnie zbytnio nie tolerowała, to przez jego żale na mnie, cały czas, gnębiła i leciała do moich rodziców, żeby mnie porządnie wychowali. Dlatego wiem, że teraz jest już koniec wszystkiego. Ostatniego dnia wycieczki, Jason powiedział nauczycielom, że chyba się zatrułyśmy i został z nami cały dzień w pokoju, bo stwierdził, że nie chce nigdzie już się prowadzać z Ashem, po tym jak się zachował. Powrót do domu był... nawet nie wiem jak to opisać. Niezręczny? Straszny? Nie wiedziałam czego mam się spodziewać, ale wiedziałam, że moi rodzice są już o wszystkim poinformowani, bo dostałam smsa, który utwierdzał mnie, że czeka mnie bardzo poważna rozmowa z nimi i tego się najbardziej obawiam.

Pov. Jade

To wszystko co się stało, nawet nie wiem co mogę o tym powiedzieć. Zwaliłyśmy to na całej linii. Nie byłyśmy wystarczająco ostrożne, i skończyło to tak jak się skończyło. No w sumie dosłownie wszystko się skończyło. Miałyśmy już plany na przyłość. Miałyśmy wyjechać, i iść na studia zamieszkując razem. Ona miała iść na prawo, a ja na psychologię. Nawet Jason stwierdził, że jak dostanie się na uczelnie, to przez jakiś czas by z nami zamieszkał, ale wróćmy do tematu. Reakcja Asha była dość.. dziwna. Znaczy rozumiem, był zły, poczuł się zdradzony i tak dalej, ale żeby od razu kablować swojej mamie o jego prywatnym życiu? To trochę dziwne jak na dorosłego faceta. Nawet Mike przyjął to przyjaźnie, gdzie jego reakcji też się obawiałam, ale jednak pozory mylą, bo myślałam, że zareaguje podobnie do Asha, z obrzydzeniem a jednak przyjął to podobnie jak Jason. Mam tylko nadzieję, że rodzice Pezz nie zrobią jakiejś głupoty, która utrudni nam bycie razem, ale podobno przetrwamy wszystko prawda?

Pov. Ash

Po tylu latach bycia w związku, ona zdradza mnie z jakąś laską?! No to są chyba jakieś żarty! Możecie mnie nie rozumieć, ale ją naprawdę kochałem , po ukończeniu szkoły miałem się jej oświadczyć, a przyłapuję ją jak obściskuje się ze swoją przyjaciółką. I wtedy się stało dla mnie jasne, że to nie jest jednorazowy wybryk. Coraz częściej się spotykały same, gdzieś wychodziły, te trzymanie się za rękę. A ja głupi niczego nie skojarzyłem. Ale ona jeszcze zobaczy, jak to jest zadzierać ze mną, jeszcze do mnie wróci błagając mnie, o wybaczenie, i o wznowienie związku, a to mi da największą satysfakcję. Zranienie jej tak , jak ona zraniła mnie.

Pov. Jason

Ja pierdole to się porobiło no nie? Jestem tak zły na Ashtona, że nawet sobie tego nie wyobrażacie. To co on zrobił to jest jakaś porażka. Ja uważam, że jeśli by naprawdę kochał Perrie, to by jej pozwolił być szczęśliwym, a nie dowalał jej jeszcze więcej zmartwień. Ale on od zawsze był głupi, i pewnie już taki pozostanie.. synalek mamusi. Cud, że ona pozwoliła, mu się przespać z Pezz, a ciekawy jestem czy ona wie jak to on szalał na imprezach w klubie z przypadkowymi dziewczynami, ale nie ważne teraz nie o tym. Razem z Jade martwimy się jak to będzie, bo sytuacja jest naprawdę dupna, ale będziemy wspierać Perrie, ja będę je wspierał. No bo od tego ma się przyjaciół no nie? Byleby tylko jej rodzice tego nie utrudnili.

________________________________________ 

Jeszcze jeden rozdział i epilog.

Miłego wieczoru xx 

Our Secret | Jerrie Thirlwards |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz