----Ivy----
-Z kim ja się przyjaźnie?- mruknęłam pod nosem, patrząc na wulkan szczęścia czyli Neomi.
-O 18 będą po nas masz być gotowa.- zaczęła piszczeć, nie mogłam już tego znieść tej...jej całej radości. Czy jej zazdrościłam? W jakimś sensie tak.
-Neomi, nie chcę mi się iść na żadne spotkanie...dopiero przyleciałyśmy.
-Daj spokój, przecież wiesz, że muszę go zobaczyć.
-Tylko do czego ja Ci jestem potrzebna? Będę piątym kołem u wozu.
-Spokojnie... nie będziesz się nudzić. Gilinsky się tobą zajmie, a ty nim.-na twarzy blondynki pojawił się przebiegły uśmiech... a on mógł oznaczać tylko jedno.Te jej zboczone mysli.
-Hahaha. Bardzo śmieszne...a już się miałam zgodzić.- położyłam ręce na biodrach.- A tak wogóle to kim jest Gilinsky... czy jak mu tam było?
-Jak to nie wiesz kim on jest?- na twarzy przyjaciółki pojawiło się ogromne zdziwienie.- Ma na imię Jack, jest najlepszym przyjacielem Johnsona.-zaczęła wyjaśniać.
***
Dochodziła już godzina 18. Chlopaki mięli być lada moment.
-I jak wyglądam?- zapytała przyjaciółka. Miała na sobie sukienkę w kwiatki, która dodawała jej uroku.-Ślicznie jak zawsze. Jack jest twój.- za śmiałyśmy się.
Ja miałam na sobię: krótki shorty i do tego luźną, czarną koszulkę z napisem "Let's dance". Może i prosty był mój outfit, ale to nie była moja randka tylko Neomi.
-Już są pod hotelem.-oznajmiła blondynka. Założyłyśmy nasze ulubione białe trampki i wyszłyśmy.
----Jack G----
Dopiero co Madison ze mną zerwała, a on mnie zabiera na jakieś podwójne randki. Nie chciałem tu być, no ale czego sie nie robi dla przyjaciół. Stoimy tu już jakieś 10 min. Co by tu zrobić żeby się stąd wyrwać?
-Idą.- usłyszałem głos przyjaciela
-No nareszcie.-oderwałem wzrok od podłogi i spojrzałem na idące dwie dziewczyny. Jedna była blondynką znaną mi z zdjęć, które wysyłała do Johnsona. Druga nieznana mi osoba... to brunetka, szczupła, miała rozpuszczone włosy, które rozwiał wiejący wiatr. Krótkie spodenki podkreślały jej dlugie nogi.
-Przepraszamy za spóźnienie.- delikatny głos brunetki pobudził mnie.- Neomi nie mogła się wyszykować.
-Nic nie szkodzi.- powiedział przyjaciel... jego oczy dokładnie przemierzyły blondynkę od dołu do góry.-Jestem Jack, a to mój przyjaciele Jack.- tak wiem śmiesznie to brzmi... przywitaliśmy się z dziewczynami.
-To gdzie jedziemy?- zapytała blondi obserwując każdy ruch przyjaciela. Z mojej perspektywy wyglądało to zabawnie.
-Tam gdzie nas samochód zawiezie.- zaśmiałem się, chociaż to ja prowadziłem i to ja miałem władze haha
Weszliśmy do samochodu. Ja oczywiście za kierownicą. Tamci... zakochańce zajęli tylne siedzenia, dlatego Ivy usiadła obok mnie.
-To, co może chcecie zwiedzić LA... jedziemy?
-Tak!- usłyszałem z tyłu głos dziewczyny.
Może i nie jestem dobry w dawaniu rad sercowych, ale mój najlepszy przyjaciel i ta drobniutka blondynka tworzyli idealną parę. Przegadali całą drogę. A ja i brunetka nie wymieniliśmy ani jednego zdania.
CZYTASZ
Lot po miłość //Jack&Jack
Genç Kurgu-Uwielbiam spacerować z Tobą podczas deszczu... -Dlaczego? -Idziemy już bardzo długo, a ja dopiero teraz zorientowałem się, że przemokłem... Tak samo jest ze mną. Znam Cie już długo i dopiero teraz wiem jak bardzo Cie kocham. Z każdym dniem coraz ba...