6.

87 6 2
                                    

-Odpowiedz!!!- wtedy poczułam się słabo...

Upadłam na ziemię, SeiMei podbiegł do mnie, podniósł i zaczął biec w stronę szpitala.
-Nie, nie chce tam być.- powiedziałam cicho do jego ucha.
Zatrzymał się, spojrzał na mają rękę leżącą na mym brzuchu i westchnął głęboko.
-Puść mnie. Proszę nie dotykaj mnie więcej.- zrobił co kazałam. Odsunął się, nie chce, aby osoba, która najpierw obiecywała, że nigdy mnie opuści, a potem bez słowa wyjaśnienia zniknęła na 13 lat mnie dotykała... Nie ufam mu,  nie ufam własnemu bratu!
-Boli cię? - zapytał - Boli cię prawda o naszej rodzinie? Przez tyle lat byłaś okłamywana przez mamę i resztę rodziny. To musi być bardzo trudne i przerażające dla ciebie. Mam rację? Ech... Zabieram cię do twojego domu, do twojego, a raczej naszego, PRAWDZIWEGO domu. -zaznaczył słowo "prawdziwego". Miał rację, ta cała sytuacja jest cholernie trudna i bolesna, przerażająca też oczywiście. Nie jest mi łatwo pogodzić się ze śmiercią najbliższych, z wiadomością, że właśnie teraz ta tajemnica wyszła na jaw. Tylko czemu zrobili z tego tajemnice?  Przecież to się często zdarza, że ma się przyrodnie rodzeństwo. Prawda?
-Tak, boli jak cholera, znasz dobrze Polski. To dlatego że mieszkałeś tu?
- Heh, szybko się połapałaś w tym wszystkim.
-Mam jeszcze zdrowy rozsądek, nie wiem jak będzie potem, ale teraz umiem myśleć racjonalnie.
-To prawda, umiesz i to jak. Masz chłopaka? - Co?! I on tak pyta na poważnie?!  Boże, z kim ja jestem spokrewniona...
-A po co mi chłopak?
-Żebyś nie była samotna. No to jak nie masz chłopaka to masz dziewczynę... Hehe zgadłem, co? - zaraz mnie coś trafi... No nie mogę, co z nim nie tak?
- Chyba cie coś... Nie jestem homo, jeśli o to Ci chodzi. A ty? -i po co zapytałam?  Głupia ja, głupia ja...
- Mam inną orientację niż ty, siostrzyczko, haha, jak Min cie pozna to padnie.
-Jaki Min?
-No twój brat... To nasze nazwisko ... Tak samo ja, na imię mi SeiMei a na nazwisko Min. Min jest młodszy ode mnie o 4 lata ale i tak nakazał mówić do siebie po nazwisku, dziwny nie? Ogólnie nasza rodzina jest dziwna nie uważasz?
-Ty jesteś dziwny,  mówisz o takich rzeczach tak spokojnie, jakbyś robił to codziennie. - nie rozumiem go, ale zaczynam szybko mu ufać, za szybko.
-W sumie to mówię o tym wszystkim codziennie... Min'owi w sensie, wkurzam go tym, ale wiem że cierpi coraz bardziej. Jak wyjechaliśmy to był taki oschły, nie interesowało go nic, nawet ty...- zabolało mnie serce, tęsknię za tymi wspólnymi zabawami, tęsknię za nimi, za wspomnieniami! Zaczęłam płakać, łzy spływają mi po twarzy, ciągle patrzę na Seimei'a, nie mogę uwierzyć, że mój najstarszy brat bardziej się mną interesuje niż kiedyś. -..., ale teraz widzę, że coraz bardziej mu ciebie brakuje. Ej, nie płacz, jestem przy tobie, nic ci się nie stanie gdy jestem obok.-przytulił mnie, ja jeszcze bardziej płacze, stoimy tak przez dłuższą chwilę. Już się uspokoiłam, ale ciągle chcę go dotykać, chcę czuć tą bliskość, której dawno nie czułam- Zobaczysz, już za niedługo będziemy się wszyscy,  w trójkę przytulać i cieszyć się sobą. Teraz jedźmy do domu, a właśnie zapomniałbym, za trzy tygodnie lecimy do domu, prawdziwego domu.- zaskoczył mnie tą wiadomością, ale ucieszyłam się. Tylko co zrobię z domem, co z moim wujostwem? Nieważne, ważne że będę z braćmi.

Trzy dni później brat zabrał mnie do restauracji z okazji moich 17 urodzin, po zjedzeniu wszystkich potraw siedzieliśmy jeszcze godzinę i rozmawialiśmy, żartowaliśmy, śmialiśmy się do rozpuku. Nagle zadzwonił mój telefon, nie znałam tego numeru, przeprosiłam i wyszłam z budynku. Odebrałam:
-Halo? 
-Dzień dobry, nazywam się John Smith, prowadzę sprawę katastrofy lotniczej z przed dwóch lat. Czy rozmawiam z panią Magdaleną?
- Yyy, tak, tak, coś się stało?
-Tak, po dwóch latach wydobyliśmy wszystkie ciała a także wrak samolotu. Po serii badań i sekcji zwłok mamy parę ciał które pasują do członków pani rodziny. Czy zgadza się pani na zobaczenie i identyfikację zwłok? - milczałam, bolało mnie serce, osunęłam się po ścianie budynku i zaczęłam płakać.
-Halo? Pani Magdaleno?  Jest tam pani?
-Tak, jestem- wyczuł, że płacze, wie ile mam lat i wie co przeżyłam przez te dwa lata, a dziś są moje siedemnaste urodziny.
-Jeśli nie czuje się pani na siłach to może ktoś z rodziny...
-Nie, sama to zrobię- przełknęłam ślinę - kiedy? I gdzie?
-Najlepiej w przyszłym tygodniu, tam gdzie zawsze.
-Przyjdę jutro, do widzenia.- rozłączyłam się, musiałam się trochę ogarnąć i powiedzieć wszytko bratu, zabrał mnie tu bo chciał uczcić moje urodziny, to nie są miłe urodziny ale pociesza mnie myśl że jest tu ze mną.
Po pięciu minutach weszłam do budynku, cały czas boli mnie serce, to raczej nie jest normalne w moim wieku, ale może się to uspokoi jak przestanę się denerwować. Podeszłam do stolika przy którym mój brat właśnie był w trakcie jedzenia deseru, heh mi też zamówił moje ulubione ciastko ze śmietaną i agrestem. Usiadłam na krześle i zaczęłam jeść, zjadłam już pół ciastka i chciałam zacząć jakoś rozmowę o tym telefonie, ale to on zaczął mówić.
-Popatrz jest 21.30, właśnie teraz 17 lat temu przyszłaś na świat. Och, YounGi byłby dumny gdyby tu teraz był, bardzo tęskni... Zadzwonił do mnie wczoraj, wypytywał o szczegóły naszego pierwszego i dużo milszego i szczerego drugiego spotkania. Powiedział, że gdyby nie chłopaki i dzisiejszy koncert, to przyleciałby ze mną. Ma ci tyle rzeczy do powiedzenia. A, kazał ci to przekazać, to chyba list, miałem Ci go dać w dniu urodzin, więc proszę - podał mi kopertę, była ozdobiona pięknymi niebieskimi i fioletowymi kwiatami, wzruszyłam się, ale też denerwowałam się coraz bardziej, muszę mu to powiedzieć - Nie czytałem go, więc nie wiem co tam jest. Em, mam pytanie. Mogę jutro iść z tobą i pomoc ci w identyfikacji zwłok? - zakrztusiłam się.
-Skąd o tym wiesz?
-No wiesz,  długo cię nie było i poszedłem sprawdzić czy nic nie jest i podsłuchałem większość rozmowy... Domyśliłem się o co chodzi. Może lepiej będzie jak pójdziemy razem?
-Tak, masz rację, sama mogłabym tego nie wytrzymać... -tym razem nie uroniłam ani jednej łzy, ulżyło mi.
-No to postanowione, jedz ciastko i idziemy do domu.
-Tak.

Cześć! Wybaczcie że kończę ten rozdział w tym momencie, ale jest dość długi... Tak mi się wydaje. Nie mam pomysłów na dalsze rozdziały więc ten jest trochę nie udany... Jak macie pomysły to piszcie komentarze i mile widziane są również vote! 

YounGi Gdzie Jesteś?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz