12.

23 1 2
                                    

W końcu popularny zespół Bangtan Boys musieli wrócić do Korei.

Od naszego ostatniego, a zarazem pierwszego spotkania minęło 2 lata.
Ciągle wspominam te niezwykle niemożliwe zdarzenia i nadal nie mogę uwierzyć w to wszystko.
A Seimei? No cóż wyleciał dwa miesiące po BTS. Był blisko mnie i opowiadał o swoim życiu, i życiu Youngi'ego. Ciekawe miał życie, a zarazem ciężkie. Ich ojciec ma ciężką rękę i swoje zasady. Często byli bici i zmuszani do różnych rzeczy. Nasza mama nie miała na to wpływu.
Odprowadzając go na lotnisko wręczył mi kopertę. Bez słowa poszedł do swojego gate'u.
Usiadłam jeszcze na chwilę na lotnisku. Wzięłam głęboki oddech patrząc na tą kopertę, po nim mogę się spodziewać wszystkiego.
-No dobra Mag... Nie, jestem Ailee - pierwszy raz się przyznałam do tego imienia - raz kozie śmierć. Najwyżej dowiesz się, że jednak byłaś adoptowana... - uśmiechając się ironicznie otworzyłam kopertę.
"Pamiętaj, że wszyscy cie kochamy i nie zapomnimy o tobie!"
Podpisane przez wszystkich członków zespołu i Seimei'a oraz Krystal. Zaczęłam płakać. Było mi cholernie smutno, byłam na siebie wściekła, że popełniłam błąd odchodząc i odrzucając ich.

Teraz 20 stycznia mam już 19 lat i kocham swoją dziewczynę Natali, która w końcu zgodziła się ze mną chodzić. Jesteśmy szczęśliwe, a przynajmniej do tego momentu. Oczywiście wie, co czuję do Tae i innych chłopców.
Około godziny 10 rano dostałam list, z Korei. Pomyślałam sobie, że pewnie Youngi znowu pisze, żebym się do nich wybrała kiedyś.
Ale to co zobaczyłam, było gorsze:
" Zaproszenie!
Serdecznie zapraszamy Min Ailee na ślub, który odbędzie się 23 stycznia w Seulu!
Taehyung i Tzuyu "

- TAEHYUNG I TZUYU? JAKA TZUYU?!- obudziłam tym krzykiem Natali, z którą mieszkam.
-Co się stało?- trochę zaspana zeszła z sypialni. Zobaczyła moją zapłakaną twarz i kartkę w ręku.
Bez słowa rzuciłam się na Natali.
-Wybacz mi. Muszę wyjechać.

Pobiegłam do sypialni z zamiarem spakowania się, zostawiając kartkę dziewczynie.

Po chwili przyszła i wręczyła mi inna kartkę. Cała gotowa do drogi podeszłam do niej i wzięłam od niej tą kartkę, odwróciłam i zobaczyłam bilet lotniczy. Spojrzałam na dziewczynę...
-Wiedziałam, że to się stanie i dlatego zawczasu kupiłam bezterminowy bilet do Korei. Leć i napraw wszystko.

Jak najszybciej przytuliłam moją ukochaną i pocałowałam namiętnie w usta.
Wybiegłam z domu do samochodu i w pół godziny byłam już na lotnisku, gdzie dwa lata temu pożegnałam najstarszego brata. Wbiegłam do wejścia i po godzinie siedziałam w samolocie.
W sumie nawet nie myślałam co ja właśnie robię i co zrobię jak ich wszystkich zobaczę.

Od godziny stoję po dormem mojego brata i patrzę się chodnik.
-Och co ja tu robię?! - zaczęłam walić ręką w czoło - Wracam do domu, do Natali i zapomnę o wszystkim. Tak to jest bardzo dobra myśl.
Chcąc ruszyć przed siebie uderzyłam w coś... A raczej w kogoś...
-Przepraszam zagabiłam się.
-Nie myślałem, że cię tu spotkam Ailee.
- Jimin? - odruchowo zrobiłam krok w tył i wyciągnęłam rękę jakbym chciała się bronić.
-Hah nie bój się. Dziś jest ślub Tae, więc zgodnie z umową nie mogę Ci nic zrobić.
-Jaka umowa?
-Tae chciał byś się pojawiła, nie jest pewien swoich uczuć i chce to rozstrzygnąć w kościele. Ja mam być od ciebie daleko byś nie czuła się źle.
-Boże co za debil! Powiedz mu, że fajnie i w ogóle, ale nie dam rady.
-O nie! Chodź tu! - bez zastanowienia przerzucił mnie sobie przez ramię i wszedł do dormu.
Przeszliśmy przez tłum ludzi, mijając Namjoon'a, Jungkook'a, Hoesek'a, Jina i Youngi'ego. Patrząc na nich nie mogłam powstrzymać rumieńców. W końcu mnie postawił, od razu zaczęliśmy się kłócić:
-Zwariowałeś?!
-Gdyby nie to, to byś już dawni była w drodze na samolot powrotny!
-Oczywiście, że tak!
-Mama? -słysząc ten cieniutki i dziewczęcy głos oniemiałam.
-Krystal? To ty?
-Mamo. Tak bardzo tęskniłam. Dlaczego tak szybko wtedy wyszłaś? - łzy w jej oczach wskazywały, że jeszcze to przeżywa. Miała teraz 9 lat.
-Wybacz kotku, nie byłam w stanie wtedy wszystkiego ogarnąć. Tak bardzo za tobą tęskniłam.
Przytuliła mnie bardzo mocno. Chciało mi się płakać, bardzo za nią tęskniłam, a może nawet kocham.
-Krystal chodź chodź tu.
-Tae... - podniosłam się z podłogi i spojrzałam na niego. Stał daleko wraz z przepiękną dziewczyną. Na pewno jest to Tzuyu.
-Ailee, miałem nadzieję, że się jeszcze spotkamy. Wreszcie mogę podjąć decyzję.
-Masz piękną narzeczoną, ślub zorganizowany, znajomi zaproszeni. Zobacz ile zrobiłeś, zrobiliście razem.. Przyleciałam, aby tylko wam pogratulować i życzyć szczęścia. Tak też zrobię... Życzę wam, abyście byli zawsze szczęśliwi i zawsze się kochali.
-Ailee... - zaczęłam płakać, zakochałam się, kochałam go, pokochałam tak bardzo tej jednej nocy, która nic nie znaczyła.
-Powodzenia, ja już dawno odeszłam, odeszłam od życia, od miłości, od was. -Ailee proszę...
-Odeszłam też od ciebie. Teraz mogę śmiało powiedzieć, że jestem martwa.
Martwa dla ciebie.
Odchodząc, obróciłam się i powiedziałam krótko:
-Żegnajcie, tym razem na zawsze.

Kochani, wiem, że myśleliście o dobrym zakończeniu. Brzmi to jak koniec opowiadania... Raczej nie, jak na razie mam brak weny, wiem, że rozdziały pojawiają się rzadko, ale już za bardzo nie mam czasu.
Do następnego 😉😉

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 23, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

YounGi Gdzie Jesteś?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz