3.

104 7 0
                                    

Czekałam 10 minut na przyjazd wujostwa, aby zabrali mnie do galerii. Gdy podjechali otworzyłam drzwi samochodu i zgrabnie usadowiłam się w siedzeniu. Po zamknięciu drzwi i zapięciu pasów usłyszałam pytania wujka:
-I jak się dziś czujesz? Jak poszedł egzamin? Odpowiedziałaś na wszystkie pytania? -byłam w szoku bo nigdy się mną nie interesował, zawsze ciotka o wszytko pytała i dbała.
-Dobrze się czuje, dziękuję, że pytasz wujku. Egzamin był dość trudny, jednak dobrze się uczyłam.- trochę dziwnie się czułam wypowiadając te słowa z takim wdziękiem - A u wujka co słychać?- zapytałam choć nie chciałam słuchać odpowiedzi, jednak tak mnie nauczyli rodzice, że do każdego mam się zwracać z uprzejmością.
-A dziękuję, nie narzekam. -wymamrotał pod nosem tak cicho, że nie wiedziałam czy dobrze usłyszałam. Chyba czytał mi w myślach.

Podróż zajęła nam jakieś 15 minut. Jak zwykle było cicho. Nigdy nie mieliśmy wspólnych tematów do rozmów, jednak chciałam się dzisiaj od nich dowiedzieć czegoś na temat rodziców. O ich przeszłości, w domu zawsze ten temat był zakazany, ilekroć chciałam o coś zapytać, słyszałam tylko,, narazie nie możesz wiedzieć".
Gdy wysiedliśmy wszyscy z samochodu ruszyliśmy do ogromnego budynku zwanego Galerią. Fakt, było dużo różnych sklepów, restauracji czy nawet sal kinowych. Ostatnim razem byłam tu z tatą w wieku 10 lat. Nie pamiętam nawet po co tu przyszliśmy... Smutne, że wspomnień nie da się odtworzyć na nowo jak ulubioną piosenkę.
-Madziu? Słuchasz? -nagle ktoś mnie szturchnął w ramię.
-Proszę? Coś się stało? -Nie wiedziałam o co im chodzi. Chyba za dużo myślałam i błądziłam we wspomnieniach.
-Pytałam do jakiego sklepu chcesz iść.
-Em może do House'a?- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-A nie lepiej do jakiegoś innego? - zapytała ze zdenerwowaniem w głosie.
-Czemu? Masz jakieś złe wspomnienia z tym sklepem? - musiałam zapytać.
-Chyba muszę Ci powiedzieć...- na chwile nic nie mówiła, a po krótkiej przerwie zaczęła dalej- widzisz, twoja mama uwielbiała tą sieć sklepów, chciałam, abyś w nim nie kupowała.
-Ale czemu nie mogę zakupić ubrań w ulubionych sklepie mamy?- mój głos na ostatnim słowie się załamał, chciałam przez chwilę umówić łzy, które aż pchały mi się do oczu. Po chwili uspokoiłam się i ruszyłam do jakiegoś nieznanego mi sklepu z ciuchami.
-Wszytko w porządki?-zapytał się wujek, usłyszałam chyba trochę troski w jego głosie, ale jak tylko popatrzyłam na jego twarz, wiedziałam, że się nie mylę. On naprawdę się o mnie martwił.
-W porządku wujku. Zastanawiam się jak długo przykre wspomnienia będą powracać do mnie... -mój głos znowu się załamał- Nie wiem ile mam jeszcze czekać na ich pogrzeb.-czemu mu o tym mówię? Przecież nigdy się mu nie zwierzałam. Czemu naszła mnie taka ochota?
Ciocia jak zwykle była w swoim świecie, jak tylko zobaczyła tyle ubrań, od razu odłączyła się od nas. Oglądała, przemierzała wszystko co jej się spodobało. Miałam okazję aby lepiej poznać wujka, może on coś mi powie, postanowiłam skorzystać z okazji i zapytałam wprost:
-Opowiesz mi coś o rodzicach wujku?-próbowałam to powiedzieć łagodnie, ale wyszło inaczej. Mój głos zabrzmiał groźnie i dobrze, bo wujek od razu, bez radnych sprzeciwów odpowiedział.
-Chyba już czas- głośno przełknął ślinę, ale zaraz zaczął znowu mówić, a ja spokojnie go słuchałam- słuchaj, oni nigdy nie byli normalni- trochę się zaśmiał pod nosem na wspomnienie o nich- gdy się poznali twoja mama,  Hyolin miała już dwóch synów- zatrzymał się i spojrzał na mnie, a ja nie mogłam uwierzyć w to co właśnie usłyszałam. Jacy synowie? Zdawałam sobie to pytanie w myślach- wiem, że jesteś w szoku Madziu, ale musiałem ci o tym powiedzieć...- westchnął, spojrzał na swoją żonę i powiedział- Może zostawmy ciotkę w tym sklepie, a my chodźmy coś zjeść, opowiem Ci resztę o twoich świętej pamięci rodzicach.- tylko przytaknęłam głową, cały czas będąc w szoku podążyłam za moim opiekunem.
Po kilku minutach weszliśmy do kawiarni pod nazwą "Fun and Eat", usiedliśmy w fotelach koloru ciemnej kawy, przy stoliku w tym samym kolorze stanął kelner, bardzo wysoki, dobrze zbudowany, z lekkim zarostem i modną fryzurą. Zapytał się co podać, wujek zamówił sobie małą czarną kawę i szarlotkę na gorąco z lodami, a mi jak zwykle mrożonego shake'a waniliowego i deser z owoców. Klener przyjął zamówienie i odszedł. Ja czekałam tylko, aż opiekun zacznie dalej mówić to co zaczął, ale chyba mu się nie spieszyło, bo tylko rozglądał się po kawiarni jakby czegoś szukał. Wreszcie przerwałam ciszę i zapytałam:
-Mógłbyś mi wreszcie wyjaśnić o co chodzi z moimi braćmi? I czemu ja o niczym nie wiem?- popatrzył na mnie z troską, poczochrał moje włosy, ujął moją rękę w swoje, przełknął głośno ślinę i zaczął :
-Posłuchaj mnie uważnie i proszę, nie denerwuj się.-na chwile przerwał, widać było, że jest to dla niego bardzo trudne. Nie zwracałam uwagi czy będzie cierpiał czy też nie,musiałam się dowiedzieć wszystkiego. W końcu wziął się w garść -W 1998 roku, gdy twoi rodzice po raz pierwszy się spotkali, oczywiście przez przypadek, wpadli na siebie przed tą Galerią, gdy była jeszcze w budowie. Twój tata uciekał przed swoimi wspólnikami, a twoja mama wracała z rozprawy sądowej. Mniejsza z tym, ważne że na siebie wpadli, to była miłość od pierwszego wejrzenia, padało, więc gdy się tylko zetknęli upadki na chodnik, prosto do ogromnej kałuży. Cali mokrzy wstali i bez słowa popatrzyli sobie prosto w oczy. Edward - tak miał na imię mój tata- opowiadał, że jeszcze nigdy nie przeżył czegoś takiego jak wtedy, podobno miał takie motyle w brzuchu jak jakaś małolata. Wracając do spotkania, twoja mama jako pierwsza przeprosiła za całą sytuację, oczywiście jak przystało na twojego ojca zaprosił ją do swojego domu, aby się osuszyć i coś zjeść. Zgodziła się od razu, co go zdziwiło, bo zawsze każda mu odmawiała jak się dowiadywała czym się zajmuje. Ale o tym to może późnej co? Chyba bardziej Ci zależy na twoich braciach prawda?
Wtedy weszła mój drugi prawny opiekun. Zastała nas w chwili kiedy miałam się wreszcie dowiedzieć, co z moim braćmi. Zdezorientowana popatrzyłam na ciocie, potem na wujka. Łza mimowolnie spłonęła po moim policzku, na myśl, że mam na świecie jeszcze kogoś niż opiekunów.
Kiedy ciotka zobaczyła moją łzę podniosła mnie z krzesła i mocno przytuliła. Gdy w końcu uwolniłam się z jej uścisku przystojny kelner przyszedł z zamówieniem i życzył smacznego. We trójkę usiedliśmy i w ciszy zjedliśmy i wypiliśmy wszytko, wujek zapłacił, ubraliśmy się i wciąż w ciszy poszliśmy do Cropp'a z zamiarem kupna czegoś ładnego. Po dwóch godzinach wyszliśmy z Galerii i pojechaliśmy do domu.

Po pół godzinie dojechaliśmy do mojego domu. Wysiadłam i zanim zamknęłam drzwi od samochodu zapytałam :
-Może wejdziecie na chwilę? Porozmawiamy. -powiedziałam z nadzieją w głosie. Czekałam na odpowiedź nawet długo, jednak w końcu się doczekałam :
-Może jutro. Musimy poważnie porozmawiać o twojej przyszłości, ale musimy się zastanowić nad wieloma rzeczami. -powiedziała ciocia ze smutkiem w głosie.
Przytaknęłam tylko głową i zamknęłam drzwi. W momencie, gdy auto znikło z mojego pola widzenia zadzwoniła moja komórka. Spojrzałam na ekran i zrobiło mi się słabo. Osunęłam się po ścianie domu kiedy zobaczyłam numer, który próbował się do mnie dodzwonić...

Ohayo! Dużo czasu zajęło mi pisanie tego rozdziału. Był bardzo trudny do pisania. Postaram się pisać częściej jeżeli oczywiście chcecie... Wiem, że na początku jest nudny ale potem się rozkręca. Specjalnie przerwałam w tak ważnym momencie, bo nie wiem czy dalsze moje opowiadanie ma sens i czy będziecie chcieć więcej.

YounGi Gdzie Jesteś?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz