8.

70 5 0
                                    

Dziś jest ten dzień. Wiedziałam, że kiedyś nadejdzie, ale myślałam, że będzie mi łatwiej.
Nadszedł dzień pogrzebu, na samą myśl przechodzą mi ciarki po ciele. Z racji, iż moja rodzina jest duża, bardzo duża, mój dziadek miał 12 braci, a babcie mały razem 5 sióstr. Oj tak dużo mam kuzynów i kuzynek... Chciałam żeby pochówek był skromny, ja, SeiMei i YounGi, ewentualnie jeszcze ciocia z wujkiem, którzy się mną opiekowali.
Niestety, na wieść o pogrzebie zjechała się cała rodzina wraz ze znajomymi rodziców i mojego brata.
Ten dzień był wyjątkowo chłodny, ostre i ciepłe promienie słoneczne zasłaniały teraz czarne chmury zwiastujące deszcze.
Otworzyłam oczy, obok mnie spał brat, wiem że to dziwnie brzmi, ale nie mogłam ubiegłej nocy zasnąć, ciągle myślałam o dzisiejszym dniu. Podniosłam się z poduszki i już chciałam go obudzić ze snu i powiedzieć prawdę, która wypalała dziurę w mym sercu i w całym moim ciele, ale ktoś mnie uprzedził, zadzwonił telefon, jakiś nie znany mi numer, oczywiście zaraz odebrał. Rozmawiając ponownie położył się na łóżku, na początku nie patrzyłam na niego, próbowałam skupić wzrok na moich udach, całych w bliznach po próbach samobójczych. Czułam, że cały czas się na mnie patrzył podczas rozmowy, wtedy usłyszałam jedną wypowiedź w całości:
-Tak, ma się dobrze, właśnie siedzi obok mnie. O, będziesz jednak? To świetnie, wreszcie cię pozna...
Dalej już ściszył głos, bo odwróciłam głowę w jego stronę i patrzyłam na niego z góry, a on na mnie.
Bez słowa, ani gestu wstałam i wyszłam z pokoju. Zeszłam do kuchni i zrobiłam nam kanapki.
Po kilku minutach wszedł do kuchni i bez słowa zaczął jeść, był uśmiechnięty. Trochę mnie to denerwowało.

Po godzinie ubrani w stroje żałobne pojechaliśmy do kościoła gdzie odbyło się ostatnie pożegnanie członków rodziny.
Nabożeństwo przebiegło dość szybko, oczywiście była wielka przemowa głowy rodziny czyli mojego najstarszego brata, który opowiadał, że znał mamę i tatę tylko przez chwilę, a potem wyjechali i przez 13 lat nie mieli ze sobą żadnego kontaktu, później mówił wujek (brat taty). Po wszystkim, resztkami sił i resztkami łez przeszliśmy na cmentarz,gdzie czekało już 8 osób, nie znałam ich i nawet nie zwracałam na nich uwagi. Gdy trumny były opuszczane w dół jedna po drugiej, myślałam że zaraz zemdleje...
Było mi ciężko, choć poczułam wreszcie ulgę, że mogę ich już pożegnać.

Po wszystkim każdy poszedł w swoją stronę. Zostałam tylko ja, SeiMei i ta grupka osób, która była już na cmentarzu. Mój brat potrzedł do nich, było 7 chłopaków w wieku od 18 do 25, tak na oko. Była też mała dziewczynka, miała około roku. Siedziała w wózku i się na mnie patrzyła. Azjatka o ciemnych oczach i włosach, była taka słodka, uśmiechnęła się do mnie i pomachała mi na przywitanie. Ja trochę tylko się uśmiechnęłam, ale nie odmachałam.
Wtedy podszedł do mnie chłopak, miętowe włosy, czarna koszulka, czarna skórzana kurtka i czarne dżinsy oraz czarne Conversy.
Ukłonił się na znak szacunku i przywitania, zrobiłam to samo, bo wiem że w Azji tak jest.
-Witaj! Jestem Suga, no wiesz z tego zespołu.
-BTS tak?- na szczęście ostatnio musiałam się zainteresować Koreą.
-Dobrze, że wiesz kim jestem.
-Tak, ale wybacz, czekam tu na kogoś.
-Już nie musisz na mnie czekać AiLee. -zrozumiałam kto stoi obok mnie.
-YounGi?
-Tak siostro, to ja.
Od razu rzuciłam mu się na szyję. Nie chciałam wyjaśnień, ani przeprosin, chciałam w końcu móc go dotknąć. Tak bardzo pragnęłam go przytulić i powiedzieć jak bardzo mi go brakowało.
-Proszę, powiedz, przysięgnij mi, że już nigdy mnie nie zostawicie! Proszę! Przysięgnij mi!
-Cii.. Spokojnie, nie płacz już.
Trzymałam go w uśćisku przez dłuższy czas. Nie myśląc o niczym, tylko wylewając resztki łez na kurtkę YounGi'ego.
Po pewnym czasie uświadomiłam sobie, że ja już go nie trzymam tylko on mnie. Odeszłam od niego na odległość dwóch kroków. Patrząc mu prosto w oczy widziałam jakiś żal i pretensje że musi tu być. Bolało mnie to ale nie dawałam tego po sobie poznać.
On odwrócił się do swoich kolegów, wtedy dopiero zauważyłam, że chłopak w blond włosach patrzył się na mnie od początku, kiedy zjawiłam się na cmentarza. Trochę mnie to zawstydziło, od razu zrobiłam się cała czerwona i natychmiast odwróciłam się plecami do tego chłopaka. Wyglądał jak glonojad! Na myśl o tym polowaniu sama się cicho zaśmiałam. Poczułam lekkie dotknięcie w ramię, odwróciłam i spojrzałam prosto w oczy blondyna, oczywiście włosy farbowane wiele razy, było to widać. Uśmiechnął się, odwzajemniłam uśmiech, a on zasłonił twarz ręką, widać było rumieńce na jego policzkach. Wyglądał słodko. Zaraz! Co ja mówię?! Przecież znajdujemy się nad grobem mojej rodziny, a ja zachwycam się nad słodkością jakiegoś, nie znanego mi chłopaka.
-Cześć - ukłonił się na co ja postanowiłam zrobić to samo i też się przywitałam.
-Wypiękniałaś, odkąd widziałem cię na zdj od twojej mamy to myślałem że jesteś przeciętna. - no to mnie pocieszył. Ech.. No trudno przynajmniej się stara być miłym.
-Yyy.. Dzięki.
- Jestem Kim NamJoon, wreszcie mogę cię poznać. Naprawdę się cieszę - bardzo dużo mówi, ale przynajmniej jest szczery.
-Mi też miło, ja jest Min AiLee. Czy to nie ty chciałeś w ostatnim liście mojej mamy moje zdjęcia?
-Heh, nie dość, że piękna, to jeszcze mądra! Idealna partia na żona.
-Co?- trochę się speszyłam, ale co on ma na myśli?
- Nie odbierz tego źle czy coś, ale jesteś idealna, naprawdę i wszyscy którzy wiedzą o tobie reż to powiedzą.

Gadaliśmy tak o niczym przez 15 minut. Ja poszłam do domu z SeiMei'em. Gdy dotarliśmy pod furtkę mój brat powiedział, że idzie jeszcze do YounGi'ego, żeby pomóc mu ogarnąć wszystko w hotelu.
Koniec końców znowu zostałam sama. Sama jak palec, ale nie przeszkadzało mi to, przynajmniej mogłam odpocząć.

Nie poznałam mojego drugiego brata, ale za to poznałam jego kolegę. Cieszę się, że ktoś się mną interesuje.

W końcu poszłam do pokoju, ściągnęłam sukienkę i stałam w pokoju, przed lustrem tylko w bieliźnie koloru miętowego. Patrzyłam na swoje ciało i pierwszy raz pomyślałam, że ładnie bym wyglądała przy NamJoon'ie, przytulając go i w końcu delikatnie lądując w łóżku. Tak jestem trochę zboczona, ale muszę to ukrywać.
Ubrałam spodenki i koszulkę na ramiączkach pod kolor bielizny i poszłam spać. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

YounGi Gdzie Jesteś?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz