Rozdział 17"Titanic...(ale bez góry lodowej!)"

16.8K 1.4K 856
                                    


Seth


Na zewnątrz było zimno. Zapowiadano opady śniegu na następny dzień,ale już teraz mogłem je odczuć. Chłodny wiatr podwiewał mi grzywkę kiedy szybkim krokiem przemierzałem uliczki miasteczka nad portowego.
Księżyc chował się za cienką warstwą chmur,morska bryza była wyczuwalna nawet z tak daleka...W oddali słyszałem przejeżdżające samochody i karetkę...Szczekanie psów i stukot obcasów jakiejś dziewczyny...
Gdy dotarłem do portu w oczy rzucił mi się chłopak z gitarą.Ubrany w lekką,jesienną kurtkę,w podróżnym plecakiem i gitarą.Jego oddech można było pomylić z dymem tytoniowym. Grzywka lekko padała mu na twarz...

Nagle odwrócił się w moją stronę i już miałem pewność...

-ARTUR!-krzyknąłem biegnąc do niego z torbą i zawisłem mu na szyi w pełnym szczęścia uścisku. Tak pragnąłem jego bliskości.

-Cześć.-uśmiechnął się pod nosem i ucałował mnie w policzek.Jego zimny koniuszek nosa otarł się o moją twarz powodując,że chciałem go ogrzać.Delikatnie chuchałem ciepłym oddechem w jego nos,a on się lekko wykrzywił. Dotarło do mnie,że nie umyłem zębów po czosnku...Fail!
-Jedzie mi z ust?-mruknąłem czerwony,a on zaraz mi pokazał,że jego oddech też nie jest perfumami.-Uh! Co ty jadłeś?!
-Kebaba...Po drodze...jedzie co nie? (Nie, idzie sobie.)
-Mokrym psem...Uh...-jęknąłem i zaraz obaj się zaśmialiśmy.


Artur


-Seth...Wiesz,że ja nie żartuję z tą ucieczką?-powiedziałem poważnie,a on uśmiechnął się do mnie czule i ucałował w usta.
-Wiem...Tak samo jak wiem,że chce być z tobą...Nawet na końcu świata.
Na te słowa uniosłem go ku górze i zakręciłem się w koło,a on się słodko zaśmiał.
Kiedy wylądował chwyciłem go za rękę i pobiegliśmy w stronę łodzi.Było około 21,ale udało mi się jeszcze kupić bilety na ostatni prom do Polski z Norwegii. (Tak to się dzieje w Norwegii, o której nie miałam pojęcia nic,kiedy to pisałam. Brawo dziecko.)
Wbiegliśmy na pokład w ostatniej chwili i padliśmy na pokład zmachani...Zmachani,ale szczęśliwi.

-Uh...Powinienem nie wagarować na Wf...-przyznał Seth,a ja się tylko serdecznie zaśmiałem.

-Odpoczniesz w kajucie...-powiedziałem wstając i ruszyliśmy w głąb pokładu. Nasza kajuta...Mała,łóżka piętrowe,łazieneczka z prysznicem i jedno okrągłe okno.-Teraz wiem czemu takie tanie bilety...No cóż...Ale mamy gdzie spać.
Seth rozglądał się po naszym"apartamencie" i rzucił się na pościel dolnego łóżka. On ma chyba taki fetysz.Ja zaś wspiąłem się na górę i padłem w miękką,chłodną pościel...Byłem taki senny. Momentalnie zaczynałem zasypiać...
-Jutro rano dotrzemy...-mruknąłem i zgasiłem światło.-Dobranoc.

*

Zwykle budził mnie budzik...Tym razem obudzono mnie w środku nocy...Nade mną znajdował się seksowny chłopak...mój chłopak...I raczej...najwidoczniej...emmm...Był jakiś...tak....Napalony?
-Secio?-spytałem pół szeptem,ale przydusił mnie swoimi gorącymi wargami,a dłonią rozpinając mi spodnie. Tego jeszcze nie grali...Seth się bo mnie dobiera w środku nocy...
Jego język wymuszał dominację,a ja mało nie jęknąłem jak rasowy zbok.Jego palce delikatnie tańczyły po moich bokserkach,a moja męskość wołała o uwolnienie.
-Artur...Ja przepraszam,ale możemy nie mieć potem okazji.-w tym momencie jakoś na chama ściągnął mi bokserki,a ja zacisnąłem ręce na poduszce.Przestraszyłem się w pierwszej chwili,ale botem poczułem niesamowitą falę gorąca. Jego język w magiczny sposób zaczął tańczyć w około moich ud.Przejechał palcem po moim stojącym członku.Jakoś szybko mi stawał...-Mogę?
-Co się głupio pytasz!-jęknąłem czując jak moje ciało dygocze...-Rób co chcesz!

W tej chwili poczułem jak moją męskość otacza ciepła,ciasna i wilgotna przestrzeń...Bałem się spojrzeć na niego...ale wiedziałem co robi. Lizał i ssał czubek mojego członka powodując,że prawie dochodziłem...

-Ahhh...mmmm...Seth...~~ahhh!-jęczałem z rozkoszy. 
W ten poczułem jak z mojego przyrodzenia wystrzeliwuje biała,gorąca ciecz...prosto na jego twarz...
O fuck...
Spaliłem rekordową cegłę...

-Jakie...to lepkie...-powiedział wycierając twarz dłonią i zlizując moją spermę z palców. Nie ma nic bardzie upajającego...upakarzającego...Zabijcie mnie! 

-Ymm...Przepraszam.

-Nie przepraszaj...-powiedział uwodząco i rozpiął swoje spodnie. Na początku myślałem,że będzie chciał być na górze,ale zaraz zamienił nas miejscami.-...tylko mnie weź...

Zaproszenie tak kuszące...

Noc taka chłodna...

A we mnie wrze krew...

Nie myśląc długo postanowiłem go zadowolić...Wsunąłem się w niego do połowy,a on otworzył lekko załzawione oczy i jęknął,zasysając powietrze. Szeptał bym wszedł cały,a ja spełniłem jego proźbę. Wykonywałem niewinne ruchy wewnątrz niego...Bałem się,że zrobię coś źle,ale jego słodkie pomruki wprawiały mnie w furię i namawiały na żywsze ruchy...

-Ahh...ghh...AHHHH~~!!!! A...Artur! Jeszcze!Khaa!! MOCNIEJ!!!-dyszał mi do ucha obejmując w około szyi rękoma i nogami brzucha.
-Mmm~~  !!-złączyłem wargi z jego mokrymi i lekko zaślinionymi ustami.Szaleliśmy w tańcu pocałunków,a nasze ciała złączyły się jakby w jedno. 

Już po chwili obaj doszliśmy w dość widowiskowy sposób...

Opadłem zmęczony na nim...

Zasnąłem...


Seth


Boli mnie dupa...

Tak boli...

TAK KUREWSKO BOLI!!!!

Bez wazeliny,bez przygotowanie!...Ale sam chciałem...I w chuj! Warto było!

Stałem z walizką przy kładce i czekałem na mojego bruneta...Nogi miałem jak z waty.Moje jelito GRUBE nadal odczuwało wielkość jego..."małego"...

Uh....Moja dupa...

A to ja mogłem go zerżnąć...

Idiota ze mnie!

-Seth!-pomachał do mnie radośnie idąc z siatką pełną jedzenia.

-Rozumiem,że wyniosłeś pół bufetu...-spojrzałem na niego niepoważnie,a on tylko zachichotał jak spełniona nastolatka. No tak...Rozdziewiczyliśmy się nawzajem...Taaa...

-No...Musimy korzystać...Pieniędzy to nie mamy za dużo...chyba...Ile masz?

-No...jak wymienimy je w lombardzie to będę miał z 400 zł.A ty?
-Z 200 zł...Zostaje mi granie na ulicy.-powiedział biorąc swoje rzeczy i opuściliśmy pokład.

-Wiec to po to ci ta gitara...-uśmiechnąłem się.-Chcę posłuchać jak grasz.

-Ok,ok...Ale najpierw jakiś tani motel.-zaśmiał się serdecznie. Szliśmy tak radośnie,nawet chcieliśmy się pocałować,kiedy...

-SETH!!!

Odwróciłem się i to co zobaczyłem przeszło moje najśmielsze oczekiwania. 2 metry szatana + 1,5 metra zboczeńca...

-Nataniel?!-jęknął Artur.

-MARKO?!-krzyknąłem łapiąc się za głowę.

-Ja ci dam pieprzyć mi brata!!!!-krzyknął mój młodszy brat i wykonał perfekcyjny kopniak w głowę Artura,który pod wpływem uderzenia wpadł do wody.

-Artur!!!-wrzasnąłem za nim,ale szatan złapał mnie pod pachę i zaczął uciekać.-PUŚĆ MNIE!!!! ON MNIE UMIE PŁYWAĆ!!!
-Oooo...To zajebiście! UTOP SIĘ ARTUR!!! NIKT CIE NIE KOCHA!!!

Mamy przesrane....


-------------------

Proszę bardzo mamy next XD

udało mi się wycisnąć resztkę wyobraźni...Uhhh...

Do następnego...
Ja padam X_X

Moja niania to Gej[ ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz