Seth
-SETH! MARKO!-wydarła się blond kobieta stająca na dole. Złość biła z jej twarzy na kilometr sprawiając, że bałem się o swoje życie.
-O cześć Mamo!-zawołał Marko machając do niej.
-Artur złaź tu natychmiast!-wrzasnęła brunetka biegnąca od bramy, a w raz z nią jakaś rudowłosa...Nie mówcie mi, że zrobiły sobie zjazd mamusiek? To katastrofa do kwadratu.
-Mama?-wychylił się Artur i zaraz schował za mną.-Seth,schowaj mnie! Ratuj,zabij...Bo ona mnie pierwsza zabije.
-Oj mniej jaja.-mruknął Marko oparty o poręcz.-Co tam u pań słychać?
-A dobrze. Zaraz wydziedziczę syna.-powiedziała mama Artura piorunując nas wzrokiem.Musieliśmy zejść do nich i namówić na spokojną rozmowę w pokoju. Oczywiście jeszcze zagoniliśmy mojego brachola do sprzątnięcia "niepożądanych " rzeczy. Usiedliśmy czwórką na kanalie,a nasze mamy na łóżku. Czułem się jak na pierwszej wywiadówce,kiedy to miałem nie klasyfikacje. Był raban, że hej!
-Po pierwsze: Co wy sobie myśleliście uciekając z domu?!-wrzasnęła pani River.
-Myśleliśmy...Myśleliśmy?-Spojrzałem bezradnie na mojego chłopaka,który patrzył na lampę w kącie. Chyba stosował technikę "Mnie tu nie ma".- Proszę pani,ja nie chce stracić Artura. Kocham pani syna i gdybym mógł uciekłbym z nim jeszcze raz.
-Jesteś bezczelny!-oburzyła się wstając z łóżka,a wraz z nią moja mama.
-Seth. Skoro chciałeś wyjechać TYLKO z Arturem, to czemu zabrałeś MARKO!
-Ja go nie zabrałem! Sam się zabrał!-jęknąłem w obronie.
-I mnie porwał jak spałem!-dodał od siebie Nataniel.-Żeby to pierwszy raz ktoś cię porwał synek...-westchnęła rudowłosa opierając ręką o twarz.-Właśnie dlatego masz GPS w zębie.
Wszyscy spojrzeliśmy na Martasa,który złapał się za usta.
-Kiedy ty...?!-Przy ostatniej wizycie z moim gabinecie .Zamiast plomby dostałeś nadajnik. Cieszysz się? ^^
-Wiec tak nas znalazłyście...-westchnął Artur.
-To naruszenie prywatności.-zauważyłem patrząc na nie,ale chyba mnie nie słuchały.
-Artur pakuj się. Wracasz do domu.-Nie wrócę!
-Nie pyskuj mi tu!
- Będę! Mam 18 lat! Sam chce o sobie decydować!
-W takim razie możesz już nigdy nie wracać!-po tych słowach trzasnęła drzwiami,a Artur opadł na kanapę ciężko oddychając.
-Boże...-złapał się za twarz.
-Chodź synku. My też wracamy.-powiedziała pani Martas i objęła syna ramieniem prowadząc do wyjścia.Cisza w mieszkaniu narastała nieubłaganie wprawiając mnie w stan przed zawałowy. Nic nie mówiła,a ja nie miałem zamiaru się odezwać. Artur zezował,a Marko patrzył to na mnie to na niego.
-Mamo...-zaczął niespodziewanie Marko.-Tak?
-Pozwól im być razem. Seth jest z Arturem szczęśliwy. Matce przecież zależy na szczęściu dziecka.
-Ehh...A liczyłam na wnuki.-powiedziała zrezygnowana i wyciągnęła z torebki z 600 euro.-Trzymać mi i uciekać,zanim mnie matka Artura zabije za złe wychowanie.
Artur
-Zaraz co?-spojrzałem na matkę chłopaków. Czy ona dała nam pieniądze?
-Zbierać graty i uciekać tyłami. Ja nic nie widziałam.-pokręciła głową,a ja niemal jej nie uścisnąłem. Złapałem kobietę za dłonie i ucałowałem z wdzięczności.
-Będę dbał o Setha proszę pani.-W to nie wątpię.-uśmiechnęła się smutno i objęła syna.-Chodź Marko,zanim się rozkleję.
Pośpiesznie zabraliśmy wszystko co dało się upchnąć i wyszliśmy z mieszkania. Na dole nadal czekała moja mama. Nie zamierzała mnie puścić wolno. Była na to zbyt dumna. Złapałem blondyna za rękę i pociągnąłem blisko ściany. Weszliśmy schodami pożarowymi i czmychnęliśmy przez wejście dla personelu.
-To się dzieje naprawdę?- spytał biegnąc ze mną Seth. Włosy przesłaniały mi twarz,więc nie mogłem na niego spojrzeć, a bardzo chciałem.
-Nie wiem. Ale mam zamiar skorzystać i uciec z tobą jak najdalej.-krzyknąłem radośnie wbiegając z nim do dworca. Zdyszany zatrzymałem się przy rozpisie jazdy spojrzałem na tablicę odjazdów.-Co teraz?-he...Wymieńmy może pieniądze na złotówki co?-zaśmiał się zmęczony tak samo jak ja. Krople potu spływały po jego twarzy,a rumieńce dodawały uroku. Nie mogłem się powstrzymać by go nie pocałować. Splótł ręce na moim karku,przeczesując włosy i przysuwając bliżej. Objąłem go w pasie pogłębiając pocałunek.
Paru przechodniów komentowało nas nieprzychylnie,ale miałem to gdzieś. Adrenalina pochłonęła mój umysł wywołując falę pożądania.Tak mocno go kocham...Bardziej niż cokolwiek...
Po wszystkich formalnościach zakupiliśmy 2 bilety do stolicy,wsiedliśmy w pociąg i odjechaliśmy zostawiając za sobą wszystko...Przyjaciół,rodzinę,bliskich...Teraz jestem tylko ja i Seth.
-----------------------------------------------------------------
Moi drodzy,może to nie spodziewane,ale to koniec...
Koniec tej części. Spokojnie.
Artur i Seth powrócą w warszawie z nowymi przygodami i znajomymi. Oczywiście nie zapominajmy o Marko i Natanielu. Oni też nie dadzą za wygraną i"wpadną z wizytą".
"Moja niania to Gej" była opowieścią napisaną dla fanu i nie liczyłam,że tyle osób ją przeczyta...Zwłaszcza,że to taka nie logiczna improwizacja.
Nowa część powstanie niebawem. Jeszcze nie mam tytuły,ale coś wymyśle.
Do zobaczenia wkrótce...lub nie.
CZYTASZ
Moja niania to Gej[ ZAKOŃCZONE]
סיפור קצרMłody Artur River mieszkał w mamą i ciotką w apartamencie nad morzem. Miał spokojne życie, dobrze się uczył, był bez zastrzeżeń. Jednak nie lubił, a raczej bał się być sam.Nie specjalnie to jakoś okazywał, ale niektóre jego ataki były niepokojące...