- Han! Han! - krzyczałam.
Han niedawno wrócił do bazy. Chciałam się dowiedzieć czy nie widział Luke'a.
- Tak młoda?
- Widziałeś Luke'a?
- Nie wrócił jeszcze? - zaniepokoił się. - Mówił, że jedzie obejrzeć jakiś meteoryt czy coś w tym stylu. Myślałem, że wróci przede mną...
Zaczęłam martwić się jeszcze bardziej. Pobiegłam do Lei.
- Leia... - zaczęłam. - Czy ktoś nawiązał kontakt z Lukiem?
Spojrzała na mnie smutno. To chyba znaczyło, że nie. Westchnęłam. Gdzie on się podziewa? Może coś go zaatakowało? Trzeba wysłać kogoś na poszukiwania!
- Leia, a jeśli coś mu się stało? Trzeba wysłać kogoś na poszukiwania! Najlepiej będzie jeśli ja to zrobię. - powiedziałam i rozejrzałam się w poszukiwaniu jakiegoś Tauntauna. (nie wiem jak to się pisze przepraszam!)
- Susan, nie, stój! - Leia krzyknęła do mnie. - Nie możesz w pojedynkę wyjść na tą śnieżyce. To zbyt niebezpieczne, biorąc pod uwagę, że robi się coraz ciemniej a temperatura gwałtownie spada...
- W takim razie on też nie może tam zostać!
Odwróciłam się. Za mną stał Han.
- Susan ma rację. On nie może tam zostać na noc, bo rano nie będzie już czego szukać. - poparł mnie. - Ja pojadę go poszukać.
- Jadę z Tobą! - powiedziałam szybko.
- O nie. Wiem ile on dla Ciebie znaczy, ale nie będę Cię niepotrzebnie narażać. Luke też by tego nie chciał. - mówiąc to, położył mi rękę na ramieniu. - Znajdę go i przyprowadzę tu w jednym kawałku, obiecuję.
- Nie ma mowy, muszę jechać z Tobą. Nie poczuję się lepiej dopóki nie zrobię wszystkiego co mogę. - powiedziałam stanowczo.
On żyje. Na pewno. Gdyby nie żył, czułabym to...
- Ah, widzę, że nie dasz się przekonać. W takim razie chodź, musimy ruszać natychmiast.
- Mnie nie musisz dwa razy powtarzać! - puściłam się biegiem w stronę sprzętu, który musieliśmy wziąć.
Han z Leią spojrzeli na siebie porozumiewawczo. Oboje cicho się roześmiali.
- Han, poflirtować będziesz mógł później! - krzyknęłam widząc to.
Leia zaczerwiła się na moje słowa. A Han posłał mi wrogie spojrzenie. Uśmiechnęłam się niewinnie i zaczęłam pakować sprzęt. Po chwili dołączył do mnie. Gdy wszystko było gotowe, ruszyliśmy. Postanowiliśmy się nie rozdzielać, żeby i nas nie spotkało to co Luke'a. Cokolwiek to było.
Boże, jak tu jest cholernie zimno. Mój Tauntaun zaraz zamarznie, a ja chyba razem z nim.
Szukaliśmy już kilka dobrych godzin. Nagle ma radarze zobaczyłam jakąś żywą istotę.
- Han! - krzyknęłam do komunikatora. - Jakaś żywa istota na dwunastej!
Han, który jechał za mną, teraz zrównał swojego Tauntauna z moim. Jechaliśmy tak, gdy nagle zobaczyliśmy jakaś większą zaspę śnieżną. Zatrzymałam zwierzaka (jeśli można tak to nazwać XD) i szybko zeskoczyłam z jego grzbietu. Błagam żeby to był Luke...
CZYTASZ
A Star War To Heaven
Fiksi PenggemarKontynuacja książki "A Star Story". Gwiazda Śmierci została unicestwiona, jednak czy to na długo powstrzyma Imperium? Akcja rozgrywa się podczas V ("Imperium Kontratakuje") i VI części Gwiezdnych Wojen ("Powrót Jedi").