Obudziły mnie stłumione krzyki. Ręka na ślepo szukałam sylwetki mojego chłopaka. Gdy nie poczułam cieplego torsu chłopaka, szybko usiadłam na łóżku przez co cholernie zabolała mnie głowa. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, mały pokój z dwoma oknami jednoosobowe łóżko, biało czarne ściany i mała półka z książkami. Gdzie ja jestem?! Wydarzenia z wczorajszej nocy spadły na mnie. Luke ze mną zerwał, polna droga, narkotyki, telefon, gwazdki na suficie, dziwny mężczyzna, czarny samochód, wymiociny i tajemniczy mężczyzna. Spróbowałam jak tylko umiem wytezyc swój umysł aby przypomnieć sobie jego wygląd. Myśl, myśl, myśl. Czarne, włosy, potężna postura, cholernie ciemne oczy. Nie.Nie.Nie. To Mark do cholery! Przecież on mnie zabije! Płaczliwy głosik w mojej głosie powtarzał tylko jedno: już nie żyjesz. Dawno dawno temu, gdy ledwo zaczęłam chodzić z Luke'iem, jego szef poprosił mnie(czyt. kazał mi), abym bardzo przybliżyła się do niego jako jego dziewczyna a potem wykradła jakieś ważne dokumenty. Zagroził mi ze jeżeli tego nie zrobię zabije Lukea. Mark bardzo mi zaufal i dość mocno się zauroczyl, możliwe że się we mnie zakochal A jego zaufanie bardzo szybko zdobyłam. Zaslepiona miłością do mojego chłopaka, wykonalam zadanie. Mark na początku przeżywał to bardzo emocjonalnie, płakał często mi do telefonu po pijaku, po pary tygodniach znienawidził mnie i obiecał ze boleśnie się na mnie zemścić. Nie przejęłam się tym za bardzo, bo szef mojego byłego chłopaka był bardzo przekonujacy w mojej ochronie. Na samo wspomnienie o Lukeu znów zachciało mi się płakać zrobiłam dla niego tak wiele, a on potraktował mnie jak zabawkę, zwykłą szmatę! Szybko powstrzymałam łzy i rozglądałam się gorączkowo po pokoju szukając jakiegoś ratunku. Niestety w pokoju nic nie było, okna pewnie są z jakiejś z kosmosu szyby. Chociaż.. czemu by nie? Zdjęłam poszewkę z poduszki i owinelam nią rękę. Przybliżyłam się do okna i z całej siły zamachnęłam. Po chwili usłyszałam trzask szyby, udało się! Zabrałam prześcieradło, poszewke z kołdry, zawiązałam je wokół siebie i mocno zaczepilam o łóżko i spuściłam swoją "linę" w dół. Po cichu zjeżdżałam na ziemie. Delikatnie stanęłam na dobrze mi znanym ogródku, to dom Mark'a. Co się z tym łączy, jego pies wyszkolony na zabojce obcych gdzieś tu jest. Mam nadzieję że jeżeli trafię na suke to rozpozna mój zapach, czasem bawiłam się z nią. Przypomniałam sobie dokładny plan domu, za około 20metrów jest tylne wyjście do lasu trafię. Nie mam innego wyjścia. Ruszyłam w wyznaczonym kierunku, letni wietrzyk wiał prosto w moją twarz i delikatnie plątał moje włosy. Popatrzylam na ogród mimo wszystko kiedyś spędziłam tu bardzo miłe chwile. Łołołoo stop o czym ja gadam. Bez dalszego rozmyślania dalej pewnym krokiem ruszyłam w kierunku upragnionej furtki.
Dotykałam już palcami klamki gdy ktoś złapał mnie od tyłu. Przyłożył rękę do moich ust A drugą na brzuch bym nie mogła się wydostać. Dobrze wiedziałam kto to jest. Jego perfumy mogłabym rozpoznać na kilometr. Przełknęłam głośno ślinę ze strachu.
-Cii, kochanie. Będzie dobrze Suzie. Powiedział do mnie tym zdrobnieniem które było zarezerwowane dla Luke'a. Mark obrócił mnie w swoją stronę i spojrzał głęboko w moje oczy. Biło od nich cholerne zimno. Zabrał rękę z moich ust, patrząc na mnie nie pewnie. Strach mnie sparaliżował nie potrafiłam się odezwać to co dopiero jakoś zareagować na jego ruchy.
-Jeszcze bardziej piękniejsza, bardzo mi Cię brakowało skarbie. Przejechał ręką po moim policzku, na co się wzdrygnęłam.
-Jesteś jeszcze sprytniejsza, lecz wciąż tak glupiutka żeby zostawiać po sobie takie ślady. Zaczął jeszcze bardziej się do mnie przybliżać.
-Pamiętasz tego mężczyznę który chciał Cię uderzyć? Pokiwałam lekko głową, nierozumijac o co mu chodzi nie powinien mi teraz grozić czy coś?
-Zabiłem go nie musisz się bać, chciał skrzywdzić moją księżniczkę. Oszołomiona wpatrywałam się w niego. Zabił swojego człowieka bo chciał mnie uderzyć? Do kurwy co z nim? Przybliżył swoją twarz do mojej i złączył nasze usta w pocałunku. W pierwszych chwilach stałam oszołomiona. Ze strachu szybko odwzajemniłam pocałunek, pogłębiając go. Czułam jak jego serce przyśpieszyło na mój ruch. A mi zachciało się płakać, chciałabym żeby to był mój Luke. Nie mój pierdolony wróg Mark Block! Co ja robię? Odsunęłam się szybko od niego, patrząc na jego twarz ze strachem w oczach.
-Cco ty rrobisz? Pierwszy raz się odezwałam tego dnia.
-Próbuje Cię odzyskać no chodź.
-Nnie. Powiedziałam nie śmiało po mału robiąc kroki w tył.
-Nie? Jesteś tego pewna? Pokiwałam głową na tak, wiedziałam że skazuje się na pewną śmierć.
-Skoro tak. Wyciągnął ze swojej tylnej kieszeni telefon, Chryste on mnie zabije już po mnie. Czekaj stop telefon?
-Tak..tak, przyjdź. Mówił przez telefon. Kto ma przyjść? Po paru minutach zza rogu wyłoniła się bardzo dobrze znana mi osoba. Wciąż nie wierząc w to co widzę przetarlam oczy. Przecież to Ellie. Moja przyjaciółka, należąca do tego samego gangu co Luke tylko co ona tu do cholery robi?
-Hej Suz,szefie. Tu skłoniła się głową do Mark'a. Wybłuszczyłam na nią oczy. Czy to jakiś koszmar?

CZYTASZ
Bad boys love bad girls
Hayran KurguSusan Moore 19-latka, rzuciła szkołę, uciekła z domu. Jest w związku ze złym chłopcem należącym do gangu. Suz osobiście jeszcze nie należy do gangu, lecz przechodzi próby szkoleniowe, został jej jeszcze jeden etap. Ma w nim przyjaciółkę Clarie. Prze...