«1»

322 51 11
                                    

Wyjąłem z szafki jedną z większych, plastikowych misek o kolorze fioletowym. Nasypałem do niej trochę popcornu z popękanej po bokach papierowej torby i skierowałem się do salonu. Po drodze niestety zdarzyło mi się podjeść sporo, ale miałem szczerą nadzieje, że nikt nawet nie zauważy. W pomieszczeniu zauważyłem to, co niemal zawsze. Siedzącego na podłodze Ashton'a. Bawiącego się jego włosami Michael'a i oczywiście przysypiającego na oparciu kanapy Luke'a. Postanowiłem zająć pusty fotel, blisko telewizora. Dlatego też postawiłem miskę z przekąską na małym, szklanym stoliku, a sam usiadłem, na jednym z mebli. Film się zaczął i przysięgam, że zapowiadał się całkiem nieźle.
- Psst - dobiegło do moich uszu - Psst, Cal - odwrociłem głowę w stronę głosu, a moim oczom ukazała się uśmiechnięta twarz Luke'a - Chodź tu, muszę mieć się do kogo przytulić w strasznym momencie - puścił mi oczko i zrobił miejsce między swoimi nogami.
Pokiwałem kilkakrotnie głową, zajmując wskazane miejsce. Wtuliłem się w tors chłopaka, kiedy ten objął mnie ramionami i uśmiechnąłem lekko, kiedy poprawił, opadające na moje czoło włosy. Zajęło mnie takie miłe uczucie gdzieś w środku...

- Calum! - usłyszałem przy drzwiach do pokoju i niechętnie oderwałem wzrok od ekranu telefonu.
Spojrzałem w lewo, by ujrzeć Ashton'a, zakładającego akurat na siebie koszulkę. Poprawił jeszcze przydługie, kręcone blond włosy i obdarzył mnie wyczekującym spojrzeniem.
- No co? - uniosłem brew, w geście niezrozumienia.
Westchnął tylko i podszedł bliżej, siadając na brzegu mojego łóżka.
- Idziemy na imprezę, dlaczego jeszcze nie jesteś gotowy? Zapomniałeś czy co? - spytał, a ja przesunąłem ręką po karku.
- Pasuje - wyjaśniłem - Zostanę w hotelu, wypożyczę jakiś film i może spróbuję przygotować się na jutrzejszy lot - dodałem po chwili.
Chłopak westchnął zawiedziony i położył się na plecach.
- Cal, odkąd jesteśmy w Japonii, nie ruszyłeś się nawet z miejsca. Siedzisz tylko albo na tym łóżku, albo na dole w restauracji - wyjęczał, uderzając mnie w łydkę - Stało się coś?
Wzruszyłem ramionami i wróciłem na stronę główną twittera.
- Po prostu nie mam nastroju na wyjście do klubu - odpowiedziałem obojętnie, na co Ashton się podniósł - A teraz idź, bo pewnie na ciebie czekają - pogoniłem go.
Starszy chłopak dźwignął się na nogi i otworzył usta jakby jeszcze chciał coś powiedzieć, ale ostatecznie się powstrzymał i po prostu opuścił pokój w akompaniamencie trzasku drzwi. Wypuściłem z ust powietrze i rozkładając się wygodniej na łóżku, przetarłem dłońmi oczy.
Kolejny wieczór samotnie, kolejny film samotnie.. Wyśmienicie.

Jest pierwszy, yay
Od razu mówię, że tylko w kilku rozdziałach będą wspomnienia, aka to pochyłą czcionką.
Ily x

Destruction; cakeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz