Miraculous (LadyNoir)

664 27 11
                                    

Dla AlibisAtram.

Kolejna misja zakończona. Marinette rzuciła się wykończona na łóżko. Już miała zasnąć, kiedy odezwał się jej budzik. Była 7, a ona musiała iść do szkoły. Skończy się to znowu odsypianiem na lekcjach, ale co zrobisz, takie już życie bohaterki.

W szkole przypominała bardziej chodzące zombi niż człowieka.

- Wszystko gra? - Zapytała Alya, najlepsza przyjaciółka Marinette.
- Eee?
- Halo! Ziemia do Marinette! Dociera do ciebie co mówię?
- Tak, tak.
- Źle spałaś?
- Mało powiedziane, wcale nie zmrużyłam dziś oka.
- Przez całą noc? Coś ty robiła?
- Nic, nic. Nie martw się. - Marinette ziewnęła przeciągle.
- Wiesz, że mi możesz powiedzieć o wszystkim, prawda?
- Oczywiście, że wiem.

Jednak była jedna rzecz, o ktorej nie mogła rozmawiać nawet z Alyą. Jej druga tożsamość, jako superbohaterka Lady Bug. Ten sekret powoli ją wykańczał. Pragnęła z całego serca powiedzieć o tym komukolwiek, ale nie mogła. Zadzwonił dzwonek i obie udały się na kolejną lekcję.

Po skończonych lekcjach Marinette i Alya wychodziły razem ze szkoły. Przed wejściem stali Nino i Adrien. Zobaczywszy dziewczyny pomachali do nich i ruszyli w ich kierunku.

- Hej dziewczyny! - Zawołał Nino. - Co powiecie na wspólne wyjście do parku jutro?
- Świetny pomysł! Chętnie z wami pójdziemy - odpowiedziała brunetka.
- To super! Spotkajmy się tam o czternastej.
- Już nie możemy się doczekać!

Po tych słowach dziewczyny ruszyły w stronę domu Marinette.

*Dom Marinette*

- I co ja mam zrobić? Co na siebie włożyć? O czym będę z nim rozmawiać? Co jak się będzie nudził? Albo jeśli coś pójdzie nie tak? Co jeśli gołąb narobi mi na głowę? - Czarnowłosa chodziła po swoim pokoju wymachując rękoma.
- Mam wrażenie, czy trochę przesadzasz? - Alya siedziała na kanapie i starała się uspokoić przyjaciółkę.
- Ja tylko się trochę denerwuję.
- Zapewniam cię, że nie masz czym. Jestem pewna, że Adrien cię lubi, i to taką jaka jesteś. I nic tego nie zmieni.
- A skąd możesz wiedzieć?
- Czuję to. Zresztą Nino też.
- Powiedzialaś mu co czuję do Adriana?!
- Nie, spokojnie, nic nie mówiłam. Rozmawiałam z nim o tobie i stwierdził, że Adrien cię lubi.
- Naprawdę?
- Naprawdę.
- Dzięki za wszystko - Miranette przytuliła Alyę.
- Nie masz mi za co dziękować. A teraz, muszę już spadać. Do jutra! - Brązowowłosa uśmiechnęła się i wyszła.

Marinette z chęcią spędziłaby resztę dnia w swoim łóżku, ale było to tylko pobożne życzenie. Na dworze było słychać nagłe wrzaski. Papillon nie da człowiekowi ani chwili spokoju.

- Tikki, kropkuj!

Po tych słowach Marinette wyskoczyła przez okno. Mknęła ponad ulicami Paryża szukając powodu tego zamieszania. Wreszcie udało jej się go znaleźć. I prawie zostać zmiażdżoną przez autobus. Na szczęście Chat Noir pojawił się w samą porę ratując ją od spłaszczenia na naleśnik.

- Witaj, my Lady. - Chat uśmiechał się szeroko, przygniatając Lady Bug.
- Miło cię widzieć. A teraz schodź ze mnie.

Mówiąc to zepchnęła z siebie towarzysza powodując jego rozczarowanie. Czarnowłosa spojrzała w stronę, z której nadleciał pojazd.

Zobaczyła szczupłego chłopca w stroju zapaśnika.

- I co! Kto teraz jest leszczem?! Kto jest słabiakiem?! Kto jest frajerem?! - Krzycząc rzucał jednocześnie samochodami powodując panikę pośród Paryżan.

- Hej, przestań natychmiast! - Zawołała Lady Bug. Chłopak odwrócił się w jej stronę wymachując słupem z sygnalizacją świetlną.

- Bo co? - Zamachnął się sygnalizatorem.

Bohaterowie wyskoczyli do góry w ostatniej chwili. Marinette uznała, że słowa niewiele tutaj pomogą. Przyjrzała się zapaśnikowi. Zobaczyła, że przy jego pasie wisi konsola do gier. To pewnie tam ukrywa się Akuma. W tym czasie Chat Noir zaszarżował na przeciwnika i zaliczył bliskie spotkanie z asfaltem. Dziewczyna korzystając z okzji rzuciła swoim jojo. Chłopak złapał je w locie i pociągnął wyrywając z rąk Lady Bug. Widząc co się dzieje Chat musiał szybko zareagować.

- Cataclysm!

Wokół jego ręki pojawiła się czarna poświata. Wyskoczył lądując tuż przed zapaśnikiem. Dotknął ulicy. Przeciwnik wpadł do dziury gubiąc trzymane w ręce jojo. Lady Bug podniosła je w chwili, gdy chłopak wydostał się z wyrwy. Warknął i oderwał kawałek asfaltu rzucając nim w dziewczynę. Ta, wraz z Chatem schowała się za jednym z samochodów.

- Musimy coś szybko zrobić. - Myślała na głos. - Lucky Charm!

Wyrzuciła jojo do góry. W jej dłoni pojawił się dość niespodziewany przedmiot. Kubek. "Co ja mam niby z tym zrobić?", pomyślała. Rozejrzała się po okolicy.

- Chyba mam pomysł. Kotku, bądź grzeczny i odwróć jego uwagę.
- Tak jest, my Lady.

W momencie, gdy odbiegał Marinette podeszła do dwóch znaków drogowych stojących obok. Oplotła wokół nich swoje jojo tworząc procę. Przyłożyła kubek i naciągnęła linkę. Wycelowała i wypuściła "pocisk". Trafił zapaśnika prosto w głowę. Upadł, a Chat skorzystał z okazji i odebrał mu konsolę. Rzucił ją do Lady Bug. Ona zdeptała przedmiot uwalniając Akumę, którą szybko złapała do joja i przemieniła ponownie w zwykłego motylka. Lady Bug wyrzuciła kubek w powietrze.

- Miraculous Lady Bug!

Wszystko wróciło do normy.

- Dobra robota! - zawołali oboje, przybijając żółwika.

Wskoczyli na dach pobliskiego budynku.

- Pora znikać. Za chwilę się przemienimy - powiedziała. Już miała rzucić jojem, kiedy Chat chwycił jej rękę.
- Czy naprawdę musi tak być? Chcę ci powiedzieć kim jestem.
- Przecież wiesz, że nie możesz.
- A co złego może się stać?
- Co jeśli Papillon pozna prawdę?
- Ale będziemy wiedzieć tylko ty i ja. Jak miałby się dowiedzieć?
- Lepiej nie ryzykować. - Ich miraculousy dawały wyraźnie znać, że za moment nastąpi przemiana.
- Ale ja cię kocham.

Po tych słowach przyciągnął ją bliżej do siebie i zamknął w namiętnym pocałunku. Zamknęli oczy. Oboje poczuli, że się przemieniają. W końcu oderwali się od siebie. Spojrzeli sobie w oczy.

- Marinette?
- Adrien!

Czarnowłosa wyglądała jakby miała zawał. Nim ponownie się odezwała, przypomniała sobie słowa Chata z przed chwili. Powiedział, że ją kocha. Dziewczynę nawiedziły rumieńce jak w gorączce, a nogi odmówiły posłuszeństwa. Adrien widząc to, podtrzymał ją za ramiona.

- To naprawdę ty - powiedziała cicho. Jej oczy robiły się wilgotne. - J-ja też c-cię kocham - mówiła lekko się jąkając.

W odpowiedzi Adrien poczerwieniał i uśmiechnął się.

- Cieszę się, że mnie mimo wszystko zatrzymałeś - dodała.

*Następnego dnia w parku*

Chłopcy już czekali. Dziewczyny podeszły do nich uśmiechnięte.

Spędzili całe popołudnie spacerując i rozmawiając o przeróżnych rzeczach. Adrien cały czas patrzył tylko na Marinette, a ona spoglądała wyłącznie na niego.

Przepraszam, że nie używałam polskich odpowiedników niektórych nazw, ale dla mnie w ten sposób brzmią lepiej. Dziękuję wszystkim za czytanie!

Misz-maszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz